Cyberprzemoc, to nie fabuła filmu
Historia dziecka i rodziny pani Iwony (takie imię nadaliśmy matce, która chce pozostać anonimowa), odcisnęła ślad na całej rodzinie. To była i wiąż jest trauma, o której nie sposób zapomnieć. Ta historia wydarzyła się w pow. oświęcimskim, ale mogła gdziekolwiek.
- Słysząc opowiadane przez dziecko sytuacje szkolne człowiek ma wrażenie, że to jakiś film, o takich sytuacjach słyszy się tylko w telewizji
– mówi pani Iwona. - Wydawałaby się, że częściej takie sytuacje mogą mieć miejsce w liceach, wśród młodzieży. Nic bardziej mylnego. Już dzieci ze szkół podstawowych rozszerzają swoje działania przemocowe na innych rówieśników nie tylko w szkole, ale i w Internecie przez social media i komunikatory społeczne – dodaje.
Niepokój matki wzbudziło zachowanie dziecka, które coraz rzadziej zaczęło wychodzić z domu. Kiedy wracało ze szkoły, rzucało plecakiem w kąt, nie chciało wychodzić z rodzicami na zakupy, czy do znajomych. Stało się milczące, smutne i podenerwowane. Matka czuła, że „coś jest nie tak”.
- Zaczęłam wypytywać, lecz bałam się, że za bardzo chcę wkroczyć w jego życie, nie chciałam go zranić. Tak zaczęły się nasze pierwsze, naprawdę poważne rozmowy
– mówi pani Iwona. - Mówmy sobie prawdę, chociażby była najgorsza - taką mieliśmy zasadę. To z tych rozmów dowiedziałam się, jak naprawdę wygląda sytuacja w szkole. Już wtedy moje dziecko było ofiarą prześladowań, dokuczania, przezywania, drwin, ośmieszania przed kolegami i koleżankami. Takie ekstremalne sytuacje były na porządku dziennym – dodaje.
Najpierw dziecko samo próbowało załatwić „problem”. Próbowało się bronić, potem reagowało tzw. „olewaniem”, zgłaszało wychowawcy i tak w kółko. Wizyta matki w szkole, tylko na chwilę poprawiała sytuację. I wtedy przyszła pandemia i zamknięcie szkół. Dzieci zasiadły przed komputerami i przemoc przeniosła się w sieć.
- To był czas, kiedy zaczęło być modne używanie przez młodzież komunikatorów typu messenger, żeby wysłać sobie notatki z lekcji. Weszła moda na grupy klasowe na komunikatorach
– mówi pani Iwona. - Widziałam, jak dzieci wykorzystują, czy ktoś jest w danej grupie czy nie. Często było tak ze wyrzucali się nawzajem. Zaczęło niepokoić mnie słownictwo, z dnia na dzień, dzieci pozwalały sobie na coraz więcej, wszystkie sytuacje ze szkole przeniosły się do tych komunikatorów. Coraz bardziej wulgarne i wyrafinowane pomysły jak zrobić komuś przykrość. Ciężko uwierzyć... - opowiada ze smutkiem. - Myślę ,że większość rodziców nawet nie zdawało sobie sprawy co ich dzieci parafią robić w Internecie. Wystarczy znak +1 lub kciuk w górę, tym samym popierasz słowa np.” …to obojnak i pi*da....”. Co wtedy, kiedy wulgarną wypowiedź na temat twojego dziecka poprą inne dzieci z klasy? - dodaje.
Matka sama nie czuła się dobrze przeglądając wiadomości dziecka, ale nie mogła pozostać obojętna i wiedziała, za wszelką cenę musi przerwać cyberprzemoc. To rodzicielski obowiązek każdego.
Groźby i cyberprzemoc przybierały na sile. Na prośbę matki szkoła po raz kolejny zajęła się sprawą. I kiedy wydawało się, że to koniec koszmaru, zamknięcie szkół zmieniło wszystko. Zdalne nauczanie, zamknięcie uczniów w domach, dostęp do Internetu 24 godziny na dobę doprowadziły do wzrostu agresji, ale też działań przeciwko matce i nauczycielom.
- Tym razem sytuacja przerosła całkowicie moje dziecko, bałam się o jego stan psychiczny
– mówi pani Iwona. - Dziś wiem, że to już nigdy nie będzie to samo dziecko, te przykre doświadczenia pewnie na zawsze pozostaną gdzieś w jego sercu, ale my robimy wszystko, żeby je wspierać. Nie poddajemy się. Chcę żeby mogło znów być sobą i cieszyć się życiem tak jak reszta jego rówieśników. Postanowiliśmy zmienić szkołę z nadzieją, że tam odnajdzie prawdziwych przyjaciół – dodaje.
Matka zaczęła szukać pomocy dla swojego dziecka m.in. w Zespole ds. Nieletnich i Patologii oświęcimskiej komendy, Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Oświęcimiu, gdzie dziecko jest pod opieką psychologa.
- Uważam, że rodzicie dzieci, które stosowały cyberprzemoc, w dalszym ciągu nie mają świadomości o zagrożeniach jakie niesie ze sobą Internet. Gdyby sprawdzali w jaki sposób ich dzieci korespondują ze swoimi kolegami i koleżankami, nie doszłoby to tej sytuacji. Moje dziecko nie doznałoby tylu krzywd, a ich dzieci nie stałyby się sprawcami cyberprzemocy. Mam nadzieję, że nasza historia pomoże innemu dziecku, bezradnemu wobec takiej formy przemocy, sądzącemu, że nikt nie jest w stanie mu pomóc – dodaje.
Cyberprzemoc nie ma płci
„Katami” są zarówno chłopcy, jak i dziewczyny. Więcej przemocy fizycznej, seksualnej odnotowano ze strony chłopców, a ze strony dziewczyn przemocy psychicznej i manipulacji informacją.
- Dzieci doświadczają przemocy, będąc celem ataków sprawcy oraz będąc świadkiem przemocy
– mówi Renata Fijałkowska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Oświęcimiu. - Doświadczanie w każdy sposób przemocy rzutuje na zdrowie psychiczne dziecka, w tym samoocenę. Pamiętajmy, że fakt, iż dziecko jest w domu a rodzic może być w tym samym pokoju, nie stanowi dla naszego dziecka bezpiecznego i zdrowego środowiska do rozwoju. Po drugiej stronie ekranu może być każdy. Spędzajmy więcej czasu na rozmowach ze swoimi dziećmi, poznajmy ich potrzeby, znajomych, sposoby jakimi sobie radzą ze stresem – dodaj.
Co powinno wzbudzić niepokój rodzica, że z dzieckiem dzieje się coś złego? Silny stres, niechęć do szkoły, niepowodzenia szkolne, trudności w nauce, dolegliwości psychosomatyczne, bóle głowy, gorączka, ból brzucha, zaburzenia snu, osłabiony lub większy apetyt, niepewność, zaburzenia koncentracji i uwagi, unikanie lekcji, zamykanie się w sobie, zaniedbywanie obowiązków, higieny, przerzucanie życia offline na online, próby samobójcze, zaniżona samoocena, ciągły niepokój, wybuchy złości lub płaczliwość. Objawy są podobne do objawów przewlekłego stresu sytuacyjnego lub stanów depresyjno-lękowych.
Rodzic nie jest wrogiem, podobnie jak pedagog czy policjant. Dlatego warto poprosić o pomoc.
- Jedyną skuteczną metodą radzenia sobie ze sprawcą, jest nabycie umiejętności komunikowania swoich potrzeb, stawiania granic czyli nabycia umiejętności asertywnej postawy
– mówi Renata Fijałkowska. - Dzieci często wstydzą się swojej sytuacji, oczekują wsparcia i rozwiązań, na co nie zawsze dorosły jest gotowy z prostej przyczyny, również nie ma wiedzy lub kluczowych kompetencji. Jeśli ten "kanał" nie jest drożny, konieczne jest szukanie rozwiązania na zewnątrz. Czasem danie władzy dorosłym w przejęciu działania jest ostatecznym rozwiązaniem. Przemoc nie znika, trzeba edukować młodzież, jak dbać o swoje emocje i relacje, o siebie - dodaje.
Doświadczyłeś przemocy? Nie jesteś sam, tu znajdziesz pomoc
Pierwszy krok, to rodzic, kolejny pedagog lub psycholog szkolny. Kolejne kroki:
- policja,
- Powiatowy Ośrodek Interwencji Kryzysowej. Takie są m.in. w Oświęcimiu i innych większych miastach,
- Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie,
- Ośrodek dla Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem KRAFOS ul. Zakładowa 1 (obok Simech).
- Torty od Kołaczka w Oświęcimiu. To cukiernicze dzieła sztuki
- W centrum handlowym powstającym przy ul. Legionów w Oświęcimiu będzie osiem sklepów
- Takie rzeczy można dostać za darmo na OLX. Zobacz, czego pozbywają się mieszkańcy
- Przyspieszenie na odcinku S1 Bieruń-Oświęcim?
- Przy popularnym "Chemiku" w Oświęcimiu powstanie nowy kompleks sportowy
- Po ponad roku horror dzieci ze żłobka Fair Play w Oświęcimiu wciąż trwa
FLESZ - Depresja u pacjentów po koronawirusie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?