W czerwonej strefie handel na oświęcimskim targowisku zamiera. Kupcy martwią się, bo w czasie drugiej fali epidemii ruch mały [ZDJĘCIA]

Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.

Ochrona przed koronawirusem na oświęcimskim targowisku nade wszystko

Przed wejściem na targowisko należy zdezynfekować ręce. Tu również obowiązują maseczki ochronne zasłaniające usta i nos, rękawiczki oraz dystans społeczny. Kupcy i oświęcimianie w zdecydowanej większości stosują się do zaleceń, zwłaszcza osoby starsze.

- Mieszkam sama, więc muszę wyjść na zakupy. Zabieram maseczkę, rękawiczki i mojego „mercedesa na kółeczkach” i robię tu zakupy, bo czuję się bezpieczniej na otwartej przestrzeni niż w sklepie

- mówi pani Jadwiga. - Zresztą nie ma to jak świeże owoce i warzywa od rolnika. A i pieczywo i nabiał przednie - dodaje.

Oświęcimskie targowisko w czerwonej strefie umiera

Kupcy na oświęcimskim targowisku są mocno zaniepokojeni. Klientów jest coraz mniej, to i zarobek mniejszy. Na dodatek rozprzestrzeniająca się epidemia koronawirusa może spowodować dalsze obostrzenia.

- Ludzie boją się koronawirusa i dlatego wolą zostać w domu

- mówi pan Krzysztof, który ma stoisko na targowisku. - Wszyscy tu jesteśmy załamani całą tą sytuacją z koronawirusem. Jak żyć? - dodaje.

FLESZ - Nowe objawy koronawirusa