W rywalizacji tych drużyn historia zatoczyła koło. Po pierwszym meczu, w podobnym tonie wypowiadali się oświęcimianie, a oni także przegrali 1:2.
Kto wie, jak potoczyłoby się oświęcimskie spotkanie, gdyby na początku drugiej tercji Patrykowi Wronce udało się podwyższyć prowadzenie gości. Trafił jednak w słupek.
Po chwili Jerzy Gabryś uruchomił Kamila Kalinowskiego, który wprawdzie przegrał z Ondriejem Raszką, ale Marcin Jaros wepchnął krążek do siatki.
Miejscowi złapali wiatr w żagle. Po chwili Mateusz Bepierszcz z Damianem Piotrowiczem tak rozmontowali obronę górali, że strzał Petera Tabaczka był formalnością. - Wreszcie zdobyłem decydującą bramkę – cieszył się po meczu „Tabo”. - Wydaje mi się, że przez dwie trzecie spotkania nadawaliśmy ton rywalizacji na lodzie, więc wygraliśmy zasłużenie. Mieliśmy kłopot z wejściem w mecz. Na początku nikt nie chciał stracić gola. Dostaliśmy go w osłabieniu, bo „Fiki” był zasłonięty.
Goście mogli wrócić do gry. W odpowiedzi, Piotr Kmiecik, uniósł już ręce w geście triumfu, bo uderzał w odsłonięty róg, ale Michał Fikrt w sobie tylko wiadomy sposób złapał krążek. Za swoją interwencję zebrał owację na stojąco.
W ostatniej odsłonie emocje sięgnęły zenitu. Najpierw oświęcimianie zmarnowali 42 s okres podwójnej przewagi (kary Damiana Kapicy i Filipa Wielkiewicza), ale potem, dla dodania spotkaniu większej dramaturgii, dwa razy musieli się bronić (kary Macieja Szewczyka i Marka Zukala).
Na 56 s przed końcem goście wzięli czas, a – mając wznowienie w tercji Unii – wycofali bramkarza. Jednak 6 s później karę zarobił Filip Wielkiewicz i szansa na doprowadzenie do dogrywki przepadła. - W mojej perspektywy widać było, że to faulował miejscowy zawodnik, jednak więcej będę mógł powiedzieć po obejrzeniu wideo _– analizował Marek Ziętara, trener gości. - W ogóle za dużo złapaliśmy kar, co kosztowało nas sporo sił, a w meczu na styku to się musi odbić na zespole. Mieliśmy kłopoty z fizycznym wytrzymaniem meczu._
- W ostatnich sześciu minutach sami zafundowaliśmy sobie nerwówkę – powiedział Josef Dobosz, trener Unii. - Jednak chłopcy zostawili serce na lodzie i za to im chwała.
Unia Oświęcim - MMKS Podhale Nowy Targ 2:1 (0:1, 2:0, 0:0)
0:1 Lucka (Dziubiński) 15, 1:1 Jaros (Kalinowski, Gabryś) 24, 2:1 Tabaczek (Piotrowicz, Bepierszcz) 30.
Sędziował: Janusz Strzempek (Katowice). Kary: 10 – 16 minut. Widzów: 1000.
Unia: Fikrt – Gabryś, Vosatko; Wojatrowicz, Kalinowski, Jaros – Vizvary, Piekarski; Bepierszcz, Tabaczek, Piotrowicz – Zukal, Ciura; Szewczyk, Komorski, Adamus – Kasperczyk; Fiedor, Paszek, Malicki.
MMKS: Raszka – Sulka, Lucka; D. Kapica, Dziubiński, Gruszka – K. Kapica, Imrich; Wielkiewicz, Bryniczka, P. Kmiecik – Mrugała, Łabuz; Omeljanienko, Wronka, Michalski – Wojdała, Tomasik; Stypuła, D. Kapica, Olchawski.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?