Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W krainie prostego wina

MAGDA HUZARSKA-SZUMIEC
Szósta rano, krakowskie Podgórze. Z ciemnych, zasikanych bram wyłaniają się autochtoni. Zmęczone spojrzenia zrzucane spod fioletowych powiek, chwiejny krok i rozbrajający uśmiech podczas z szacuneczkiem wypowiadanych ...

Szósta rano, krakowskie Podgórze. Z ciemnych, zasikanych bram wyłaniają się autochtoni. Zmęczone spojrzenia zrzucane spod fioletowych powiek, chwiejny krok i rozbrajający uśmiech podczas z szacuneczkiem wypowiadanych słów: "Dzień dobry szefowo. Szefowa dorzuci grosza na lekarstwo. Wypijemy za zdrowie szefowej". Knajacki humor i honorowe oddawanie długu, kiedy umówimy się, że dziś nie jestem sponsorem, a jedynie pożyczam pieniądze. Postacie godne niejednego filmu.

Kiedy w kinie ARS podczas wczorajszej premiery "Rezerwatu" oglądałam na ekranie podobnych do nich bohaterów, żałowałam tylko, że Łukasz Palkowski nakręcił film na warszawskiej Pradze, a nie na krakowskim Podgórzu. Tym bardziej że w świetnej produkcji w dużej części wystąpili aktorzy spod Wawelu: Sonia Bohosiewicz, Tomasz Karolak, Artur Dziurman, Bożena Adamek i rodowity tarnowianin, odtwórca głównej roli Marcin Kwaśny.

To pośrednio za jego sprawą weszliśmy do krainy prostego wina i jego honorowych konsumentów. Aktor wprowadził się na Pragę i opowiedział o swoich związanych z tym przeżyciach zaprzyjaźnionemu reżyserowi Łukaszowi Palkowskiemu. Razem napisali scenariusz, który opowiada o młodym fotografiku, wynajmującym mieszkanie w jednej ze zrujnowanych kamienic. Zaprzyjaźnia się tam z miejscowymi menelami, z niedającą sobie dmuchać w kaszę fryzjerką, no i chłopcem, który kradnie mu aparat fotograficzny. Ludzie ci stają się bohaterami jego reportażu, który zostaje wydrukowany w jednej z ogólnopolskich gazet. Ba, otwarta zostaje nawet wystawa jego fotografii, na którą jednak rdzenni mieszkańcy Pragi nie zostają wpuszczeni. - My zaprosimy na warszawską premierę naturszczyków, którzy występują w filmie - zapewnia Krzysztof Gierat.

Bowiem w "Rezerwacie" obok aktorów grają mieszkańcy dzielnicy, którzy świetnie wpasowali się w klimat obrazu. - Byłbym idiotą ,gdybym ich nie zaangażował - stwierdził reżyser.
- Autochtoni są uprzedzeni do ludzi z zewnątrz. Tworzą taki rezerwat i potrafią uprzykrzyć życie. Jak Roman Polański kręcił "Pianistę" na Pradze, to musiał im płacić, żeby mu nie zniszczyli scenografii. Nam nic się takiego nie zdarzyło, bo Łukasz miał świetne do nich podejście. Nawet gdy ktoś na full włączał muzykę, która nam przeszkadzała, to od razu wołał kierownika produkcji, żeby mu zaniósł flaszeczkę - wspomina Marcin Kwaśny.

Ja zaprzyjaźniłam się z moimi podgórskimi menelami dzięki zepsutej pralce, którą pozwoliłam wynieść im na złomowisko. Myślę, że niejeden reżyser miałby z moich byłych sąsiadów pociechę, gdyby znalazł jeszcze kilka innych rzeczy, dających się zamienić na tanie wino. Ale powinien się spieszyć, bo niedługo Podgórze może zostać zadeptane jak turystyczny dziś Kazimierz.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto