W Niwie Nowa Wieś liczą na lepszą wiosnę mimo, że nie zanosi się na większe zmiany kadrowe

Zimą nie zanosi się na większe zmiany kadrowe, choć drużynie przydałyby się personalne posiłki, bo - jak wielokrotnie podkreślał trener Kamil Żmuda - zwłaszcza na finiszu jesieni ławka była krótka. - Karty w lidze w tym sezonie są już rozdane, więc wiosną chcemy się skupić na ogrywaniu swoich zawodników - wyjawia szkoleniowiec Niwy. - Pod koniec jesieni dwójka zawodników zaczęła się wdrażać do gry po długim leczeniu kontuzji. Być może wiosną dołączy jeszcze Łukasz Łęcki. Może uda się namówić do gry jakichś młodych zdolnych zawodników z najbliższej okolicy - dodaje Kamil Żmuda.

Trener Niwy podkreśla, że chciałby, aby jego zespół powalczył o miejsce na „pudle”. Rundę wiosenną Niwa ma zawsze zdecydowanie lepszą. Być może bierze się to stąd, że podczas długiej przerwy zimowej zawodnicy mogą solidnie trenować.

Kamil Żmuda przyznaje jednak, że czuje niedosyt po rundzie jesiennej. Zespół niepotrzebnie stracił kilka punktów, a przecież po zwycięstwie na własnym boisku nad Victorią Jaworzno (3:1), wymienianą jako jednego z kandydatów do awansu, apetyty wśród kibiców wzrosły.

Potem był jednak remis w Zatorze (3:3), gdzie dla beniaminka był to pierwszy jesienny punkt, remis u siebie z Żarkami 92:2), czy porażka w Gromcu (1:3). - Na pewno na grę zespołu wpływ miała kontuzja Mariusza Piskorka, jednego z naszych liderów i ubiegłorocznego króla ligowych strzelców – zwraca uwagę Kamil Żmuda. - Po powrocie do gry trudno było mu się odnaleźć. Jednak jesień „wasza”, a wiosna „nasza” - kończy z uśmiechem szkoleniowiec Niwy.

Sportowy24.pl w Małopolsce