Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Oświęcimiu pozostał niedosyt po finale hokejowego Pucharu Polski

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Luka Kalan (w niebieskim stroju) i jego koledzy z Re-Plastu Unii Oświęcim byli blisko zdobycia hokejowego Pucharu Polski.
Luka Kalan (w niebieskim stroju) i jego koledzy z Re-Plastu Unii Oświęcim byli blisko zdobycia hokejowego Pucharu Polski. Fot. Jerzy Zaborski
Re-Plast Unia Oświęcim przegrała finał Pucharu Polski z JKH Jastrzębie (0:2), a to oznacza, że Ślązacy obronili trofeum. Oświęcimianie po ośmiu latach zagrali o najwyższą pucharową stawkę i to już jest sukces, ale po zakończeniu rywalizacji na twarzach podopiecznych Nika Zupancicia gościł smutek. Tak blisko było do zwycięstwa.

Trudno jednoznacznie ocenić występ oświęcimian w Pucharze Polski. Przystępowali do niego z czwartej pozycji w tabeli, a zostali tzw. czarnym koniem rozgrywek. Wszak w półfinale, po morderczym boju zakończonym rzutami karnymi, wyeliminowali mistrza Polski oraz lidera ekstraklasy i zarazem organizatora turnieju pucharowego – tyski GKS.

Zobaczcie, jak świętowano dotarcie do finału Pucharu Polski

W finale Re-Plast Unia miała teoretycznie łatwiejszego rywala, choć i w konfrontacji przeciwko broniącemu trofeum Jastrzębiu, wiceliderowi ekstraklasy, nie uchodziła za faworyta. Kibice byli jednak pełni optymizmu. Wszak ostatnie dwa mecze ligowe oświęcimianie wygrali z jastrzębianami, najpierw na wyjeździe, a potem we własnej hali. Były zatem realne przesłanki, że na neutralnym terenie, w Tychach, będą mogli się pokusić o zwycięstwo. Przypomnijmy, że ostatni raz Unia zdobyła Puchar Polski w 2002 roku.

Trzeba było jednak wziąć poprawkę na to, że oświęcimianie mieli przed finałem mniej czasu na regenerację, bo grali drugi półfinał i był on bardziej morderczy niż dla jastrzębian, którzy w regulaminowym czasie uporali się z Podhalem.

- W meczach o najwyższą stawkę nikt nie myśli o zmęczeniu. Każdy wydobywa z siebie najgłębsze rezerwy - deklarował Jakub Wanacki, kapitan oświęcimian.

W finale woli walki i determinacji oświęcimianom nie można było odmówić. Jednak oparcie całej strategii na geniuszu bramkarza Clarke’a Saundersa nie dało oświęcimianom upragnionego sukcesu. Poza fenomenalnie dysponowanym bramkarzem potrzebny był także geniusz snajperski, a tego zabrakło. Nawet, kiedy Re-Plast Unia na początku drugiej tercji przez 77 sekund grała z przewagą dwóch zawodników. - W meczach o wysoką stawkę taką sytuację trzeba bezwzględnie wykorzystać. Stara maksyma hokejowa głosi, że, kto marnuje podwójną przewagę - ten przegrywa. Oczywiście nie zawsze ona się sprawdza, ale w naszym przypadku odczuliśmy ją na własnej skórze - zwrócił uwagę Waldemar Klisiak, dyrektor sportowy Unii.

Zobaczcie: Re-Plast Unia Oświęcim przegrała finał Pucharu Polski

Oświęcimianie w pucharowym finale zagrali ofiarnie, ale ze skutecznością było na bakier. Ktoś powie, że zabrakło szczęścia. To tylko część prawdy. Unia nie bardzo chciała szczęściu pomóc. Jej zawodnicy mało strzelali, nawet w podwójnej przewadze. Jak już to robili, krążki lądowały głównie na ciele bramkarza jastrzębian, a powinni uderzać dołem, na jego parkany, aby mieć możliwość dobitki. W takich właśnie okolicznościach rywale zdobyli pierwszego gola.

- W meczach o wysoką stawkę nie chodzi o finezję – przypomniał Jakub Wanacki. - Często gole są przypadkowe albo właśnie po dobitkach. W pucharze, kiedy o awansie decyduje jeden mecz, trzeba mieć rywala na kontakcie. Właśnie objęcie prowadzenia daje drużynie większy komfort gry. W półfinale przeciwko Tychom fortuna była z nami. W finale los uśmiechnął się do jastrzębian.

Pucharowy występ oświęcimian należy ocenić pozytywnie, choć pojawiły się w nim niedociągnięcia z pierwszej fazy sezonu. Może to była kwestia zmęczenia. Porażka w finałowym pucharze może być jednak dobrym doświadczeniem w perspektywie play-off. Na tym etapie trzeba umieć grać równe mecze dzień po dniu. Chodzi o to, żeby w oświęcimskim wykonaniu dobre mecze nie były przeplatane słabszymi. Cel na pierwszą część sezonu został wykonany. Unia zagrała w finale Pucharu Polski. Teraz trzeba myśleć o przejściu przez ćwierćfinał play-off.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Oświęcimiu pozostał niedosyt po finale hokejowego Pucharu Polski - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto