MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W PLH - lider przegrywa we własnej hali

PAWEŁ GUGA
Krakowianie mieli mniej okazji cieszyć się z gola... FOT. JACEK KOZIOŁ
Krakowianie mieli mniej okazji cieszyć się z gola... FOT. JACEK KOZIOŁ
Ten mecz w pełni potwierdził, że hokej jest grą błędów. Szkoda tylko iż hokeiści dwóch czołowych drużyn potrafią ich zrobić aż tyle. Praktycznie tylko dwie bramki padły po przemyślanych akcjach.

Ten mecz w pełni potwierdził, że hokej jest grą błędów. Szkoda tylko iż hokeiści dwóch czołowych drużyn potrafią ich zrobić aż tyle. Praktycznie tylko dwie bramki padły po przemyślanych akcjach. Pozostałe były dziełem przypadku lub kardynalnych błędów rywali. Jeżeli krakowianie mieli szansę wygrania tego meczu, to tylko w pierwszej tercji.

Chociaż na jego początku, podczas gry w osłabieniu to tyszanie ostrzeliwali Radziszewskiego. Ale w 115 sek. Pasiut dobił krążek po strzale Marcińczaka (Sobecki nie wiedział gdzie mu się "zapodział"). Wystarczyło 12 sek. aby Garbocz posłał krążek do bramki po strzale Proszkiewicza. W 4 min M. Piotrowski przejął krążek zagrany w poprzek lodowiska przez Sokoła, podał do Witowskiego i było 2:1. Kolejnych dobrych okazji nie wykorzystali - Hlouch (trafił w ramię Sobeckiego), M. Piotrowski w 11 min i Witowski w 18 min.
Druga tercja była odbiciem pierwszej, przy czym to krakowianie "przechodzili obok meczu". W 32 min Bacul odebrał krążek L. Laszkiewiczowi, pojechał sam na Radziszewskiego i posłał gumę do bramki nad łokciem krakowskiego golkipera.
W trzeciej już po 102 sek. prowadzili goście (krakowianie w osłabieniu po niepotrzebnym faulu Dulęby pod koniec drugiej tercji). Kotlorz dobił strzał Garbocza. Krakowianie rzucili się do ataków i w 50 min. przeprowadzili wreszcie składną akcję. L. Laszkiewicz wyjechał zza bramki, położył obrońcę, podał krążek do nie obstawionego Daniela Laszkiewicza, który posłał go do bramki. Goście mogli rozstrzygnąć mecz na 86 sek. przed jego zakończeniem, ale Woźnica przegrał pojedynek sam na sam z Radziszewskim.
W dogrywce boksy kar były cały czas pełne. Krakowianie wytrzymali grę 52 sek. w podwójnym osłabieniu i kiedy to oni mieli już grać ponad minutę w przewadze, kolejny błąd obrońców (Csoricha i Landowskiego) wykorzystał Sarnik.
Wojciech Matczak (GKS) - Przyjechaliśmy z zamiarem zaatakowania fotela lidera. Ale w pierwszej tercji zagraliśmy fatalnie. Gdyby Cracovia naszczelała bramek byłoby po meczu. na szczęście mieliśmy w bramce Sobeckiego. Potem porozmawialiśmy sobie w szatni i w kolejnych tercjach zawodnicy już "wyjeździli" zwycięstwo.
Rudolf Rohaczek (Comarch-Cracovia) - To był słaby mecz. Bez gry, bez szybkości. Możliwości obu drużyn są daleko większe. Moi obrońcy pokazali, że jeszcze wiele się muszą uczyć. Cerny popełnił na samym początku dwa błędy. Był kompletnie nieprzygotowany do meczu, dlatego już w szóstej minucie mu podziękowałem za grę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto