Na początku drugiej rundy części zasadniczej hokejowej ekstraklasy Aksam Unia Oświęcim zagra wyjazdowe spotkanie przeciwko Zagłębiu Sosnowiec. Czy przełamie pasmo pięciu kolejnych porażek? Odpowiedź na to pytanie nurtuje wszystkich w mieście nad Sołą.
To spotkanie zostanie rozegrane w zupełnie innym klimacie niż kilkanaście dni temu. Wtedy Unia wygrała 4:1 i - było to jej pierwsze z dwóch zwycięstw - odniesione u progu sezonu. Potem było już tylko gorzej. Dzisiejsze spotkanie można śmiało określić mianem szlagieru w dole tabeli. Oświęcimianie plasują się na 6. miejscu, mając o punkt więcej od sosnowiczan. – Wygląda na to, że oba zespoły muszą wygrać, więc kibice powinni się przygotować na zacięty bój – uważa Tomasz Piątek, trener Aksamu. – Mamy gotowe dwa warianty gry na sosnowiecką wyprawę. Wszystko będzie zależało od rozwoju wypadków na lodzie. Przede wszystkim musimy mniej czasu spędzić na ławce kar. Wiem, że w hokeju często trudno zapanować nad emocjami, ale musimy umieć utrzymać nerwy na wodzy.
W Oświęcimiu robią wszystko, żeby potwierdzić do gry czeskiego bramkarza Michala Fikrta, który do Unii trafił z Acroni Jesenice. Musi zastąpić swojego krajana Dalibora Sedlarza, któremu trafiła się kontuzja wymagająca długiego leczenia. – Na pewno imponuje spokojem, a to jest dla nas bardzo ważne. Dzięki moim naciskom, udało nam się wydobyć certyfikat zawodnika z czeskiej federacji. W środę komplet potrzebnych do rejestracji dokumentów był w Warszawie. Pozostaje nam tylko czekać na potwierdzenie z Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie.
Oświęcimski szkoleniowiec uczula jednak swoich zawodników, że muszą być zdyscyplinowani taktycznie. – Mam nadzieję, że przegrany przez nas niedzielny mecz w Tychach 7:8 uzmysłowił zawodnikom, że najpierw musimy się obronić, by myśleć o strzelaniu goli i w konsekwencji o zwycięstwie. To jest elementarz nie tylko hokeja, ale wszystkich gier zespołowych _– podkreśla Tomasz Piątek. – Musimy być cierpliwi. Jeśli się obronimy, na pewno coś strzelimy. Tak było przecież za czasów mojej gry w Unii pod okiem Białorusina Andrieja Sidorenki. Wtedy potrafiliśmy wygrać mecz strzelając trzy, czy nawet dwie bramki. Polska to nie NHL, gdzie są zawodnicy tylko od strzelania goli i - tym samym - zwolnieni z obowiązków defensywnych. W Unii wszyscy muszą bronić dostępu do bramki. Przy straconych golach kibice najczęściej dostrzegają winę bramkarza. Jednak początek straconej bramki bierze się przecież po złym rozegraniu napastników, czy prostej stracie w tercji neutralnej.
Na początku tygodnia nie trenował obrońca Angel Nikolov. – _Był chory, więc trzymałem go z dala od szatni, żeby mi nie zaraził połowy drużyny, ale na wyprawę do Sosnowca powinien być gotowy do gry – kończy Tomasz Piątek.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?