Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Unii Oświęcim przed kolejnymi meczami starają się odzyskać świeżość głów i skuteczność

Jerzy Zaborski
Marcin Jaros (przy krążku) i jego koledzy z Unii Oświęcim zagrali niezłe zawody z Tychami, choć przegrane 2:4, więc pełni nadziei na przełamanie pasma czterech porażek oświęcimianie pojadą do Jastrzębia, a potem podejmą Orlika Opole.
Marcin Jaros (przy krążku) i jego koledzy z Unii Oświęcim zagrali niezłe zawody z Tychami, choć przegrane 2:4, więc pełni nadziei na przełamanie pasma czterech porażek oświęcimianie pojadą do Jastrzębia, a potem podejmą Orlika Opole. Fot. Jerzy Zaborski
W Unii Oświęcim liczą, że nadchodzący weekend w hokejowej ekstraklasie będzie dla nich na przełamanie pasma czterech porażek. W piątek, 10 listopada, o godz. 18, zagrają w Jastrzębiu przeciwko miejscowemu GKS, a w niedzielę podejmie Orlika Opole (godz. 17).

Kibice w Oświęcimiu zastanawiają się, co się stało z Unią, która tak udanie weszła w sezon, gromiąc we własnej hali bytomską Polonię 10:1. - Być może po tym wyniku za bardzo uwierzyliśmy we własne możliwości _– zastanawia się Marcin Jaros, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Unii. - Może mieliśmy w sobie coś z mistycznego Ikara. Zdarzyło nam się zapomnieć o założeniach trenerów, naszych troskliwych „ojców” i rozbiliśmy się o ziemię. To zabolało. Przyszedł jednak czas wniosków. Mamy nadzieję, że zostały wyciągnięte. Na dzisiaj jesteśmy poza „szóstką”, ale strata do niej nie jest wielka. Pora zacząć ją odrabiać.
W Oświęcimiu podkreślają, że konieczna jest zmiana stylu gry Unii. - _W poprzednich meczach graliśmy tzw. metodą tysiąca podań w tercji obronnej rywali, a jak oni wyprowadzili kontrę, brakowało nam sił, żeby wrócić. Rozgrywaliśmy krążek przez ponad minutę _– wspomina Jaros. - _W hokeju nie liczy się czas posiadania krążka, tylko gole, a tych nie zdobywaliśmy. Zresztą każde z ostatnich czterech spotkań przegraliśmy inaczej. W Nowym Targu ponad połowę spotkania graliśmy w osłabieniu. Z Janowem oddaliśmy ponad 50 strzałów, przy 18 rywali i przegraliśmy. Z kolei z faworytami przesądziły indywidualne błędy i brak skuteczności.

Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że oświęcimianom czasem brakuje szybkości. - Ostatni mecz przeciwko Tychom, we własnej hali, choć przegrany 2:4, pokazał, że nie potrafimy walczyć z każdym i w takim przekonaniu pojedziemy do Jastrzębia – zapewnia Marcin Jaros. - Jeśli czegoś nam brakuje, to może świeżej głowy i przede wszystkim skuteczności. Gdybyśmy ją mieli, już po pierwszej tercji przeciwko Tychom powinniśmy być w uprzywilejowanej pozycji.

Znający się na hokeju mają jednak świadomość, że brak tzw. świeżej głowy jest wynikiem dużych obciążeń. - Fakt, jeszcze trzy dni przed inauguracją sezonu poprzedni trener serwował nam dwa ciężkie treningi dziennie, ale tak się ponoć trenuje na całym świecie, więc wiedział co robi _– analizuje popularny „Maliniak”. - _Ostatnio mieliśmy trochę czasu na trening, bo wtorek był wolny. Nowy trener z każdą „piątką” osobno prowadził zajęcia z taktyki. Powinno być dobrze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto