Wdzięk niedźwiedzia

Gerarda Depardieu nie da się nie lubić. Ten wybitny francuski aktor ma wdzięk niedźwiedzia, który musi urzec każdego. Ale, jak się okazuje, nie brakuje mu też uroku, kiedy zaczyna śpiewać. Możemy się o tym przekonać sięgając po soundtrack do filmu "Quand J'etais Chanteur".

To historia dwojga ludzi związanych uczuciem, których dzieli poważna różnica wieku. Choć filmu nie było jeszcze na naszych ekranach, to słuchając piosenek napisanych przez Alexandra Desplata możemy sobie wyobrazić, jakie namiętności targają bohaterami. Depardieu szepcze do ukochanej, śpiewa jej miłosne wyznania w rytmie typowych francuskich pościelówek.
Francuski gwiazdor doskonale wie, o czym śpiewa, bo sam ostatnio wiąże się z o wiele od siebie młodszymi partnerkami. Kiedy 60-letni Depardieu rozstał się z modelką Carole Bouquet, od razu związał się z kobietą młodszą od niego o 26 lat. Poznał swoją wybrankę we własnej winnicy w Algierii i natychmiast się w niej zakochał.
Nowa partnerka Depardieu jest o 2 lata młodsza od jego córki Julie i o 4 lata młodsza od jego syna Guillaume'a - dzieci z małżeństwa z Elisabeth Depardieu. To był najdłuższy związek gwiazdora. Elizabeth pochodziła z arystokratycznej rodziny. Kiedy się poznali, przyjaźniła się z intelektualistami z Saint-Germain-des-Pres i właśnie kończyła doktorat z psychologii. Depardieu był wówczas zwykłym wieśniakiem z Chateauroux, stawiającym pierwsze kroki w zawodzie.
- Jedno jest pewne: niezupełnie pasowałem do obrazu idealnego zięcia, jakiego państwo Guignotowie wymarzyli sobie dla córki. Ale gdy poprosiłem o rękę Elizabeth, jej ojciec powiedział przy wszystkich: Gerard ma coś znacznie ważniejszego od wykształcenia: ma wielkie serce - opowiada Depardieu w swojej autobiografii.
Jednak małżeństwo skończyło się bardzo burzliwie. Rozwód trwał długo, ponieważ małżonkowie nie mogli się dogadać w sprawach finansowych. Dziś Depardieu zmienia narzeczone jak rękawiczki i śpiewa o miłości. Wciąż z wdziękiem niedźwiedzia, któremu trudno się oprzeć.