Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z Oświęcimia do Krakowa Wisłą pływano już przed wojną. Do tradycji nawiązuje pasjonat z Brzeszcz. Zdjęcia współczesne i archiwalne

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Takie m.in. jednostki pływały przed drugą wojną Przemszą i Wisłą. Na obu rzekach można było spotkać także kajakarzy, łódki i drewniane galary transportujące węgiel i inne towary ze Śląska w głąb kraju
Takie m.in. jednostki pływały przed drugą wojną Przemszą i Wisłą. Na obu rzekach można było spotkać także kajakarzy, łódki i drewniane galary transportujące węgiel i inne towary ze Śląska w głąb kraju Zbiory MOKSiR w Chełmku
Zwolennicy dalszego użeglownienia Wisły przekonują, że rejsy turystyczne Oświęcimia do Krakowa to realne projekty. To nie byłaby żadna nowość. Statki, tramwaje wodne i galary pływały tu przed II wojną światową. Przejdź do galerii i zobacz zdjęcia archiwalne oraz współczesne z rejsów po Wiśle z Oświęcimia do Krakowa i dalej.

Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Rejsy Wisłą mają długie tradycje

Z Oświęcimia pod Wawel Wisłą jest 76 km. - To świetna trasa dla rejsów statkami wycieczkowymi. Jest to dystans, który można przepłynąć w ciągu z pokonaniem czterech śluz - przekonują zwolennicy przywrócenia żeglugi na górnej części Wisły.

W tej chwili jeszcze nie na wszystkich odcinkach mogą przepłynąć większe statki wycieczkowe. Krzysztof Adamski, pasjonat takich rejsów z Brzeszcz podkreśla są jeszcze ograniczenia, jeśli chodzi o mosty i wiadukty, ale mniejsze jednostki mogą pływać. Co sam udowadnia organizując rejsy swoją "Nadzieją".

Jest przekonany, że przy większej popularyzacji chętnych do podróży Wisłą nie będzie brakowało. Kiedyś pływali tędy sporadycznie kajakarze. Ostatnio ruch jest coraz większy. Coraz częściej odbywają się spływy na łodziach, galarach i kajakach do Krakowa i dalej, nawet do Gdańska.

Dla zwolenników użeglownienia nie ulega wątpliwości takie rejsy byłyby znaczącym impulsem dla rozwoju turystycznego i gospodarczego tej części Małopolski.

Rejsy turystyczne mogą stanowić dobry początek. - Oczywiście potrzebna jest odpowiednia infrastruktura i zaplecze techniczne, jak pomosty, przystanie, do których mogłyby takie statki przybijać - dodają zwolennicy użeglownienia. Według niego, gminy położone nad Wisłą są takimi możliwościami zainteresowane, m.in. Brzeźnica.

Tam już oferuje się takie rejsy, a zaczęło się od wydobycia zabytkowego galaru, który po odnowieniu zaczął pływać z turystami po Kanale Małopolskim między Łączanami a Skawiną.

Zdaniem przedstawiciele takich samorządów, firmy, które teraz organizują rejsy wycieczkowe po Wiśle w Krakowie powinny wziąć pod uwagę możliwość ich przedłużenia dalej niż do Tyńca. Jedną z atrakcji mogłoby być na przykład wodowanie na śluzie w Borku Szlacheckim, gdzie jest najgłębsza śluza w Polsce, o czym niewielu dotąd wie.

Statki wycieczkowe w Oświęcimiu to nie jest nowość

Statki wycieczkowe pływające Wisłą Oświęcimia w dół rzeki nie byłyby czymś nowym. Takie rejsy odbywały się przed drugą wojną światową.

Łukasz Szymański, kolekcjoner i miłośnik historii przybliża plan rejsu statkiem wycieczkowym „Stanisław” z Oświęcimia do Sandomierza organizowany przez krakowskie biuro Towarzystwa Żegluga Polska SA.

- To była wycieczka zaplanowana na 28 września 1937 roku - opowiadał Łukasz Szymański. W swoich zbiorach ma również m.in. odznakę pamiątkową z 1922 roku wykonaną z okazji rejsu z Oświęcimia do Bydgoszczy. W tym przypadku nie ma już jednak szczegółów, czy odbywał statkiem czy łodziami.

W dawnych kronikach można znaleźć zapiski o rejsach statkami z Oświęcimia nawet do Gdańska, na które stać było jednak nielicznych. Wisłą z Oświęcimia do Krakowa i dalej do Sandomierza pływał również statek pasażersko-handlowy „Światowid” należący do wspomnianego już Towarzystwa Żegluga Polska. Rozwijał prędkość 18 km/godz.

Posiadał dwa pomieszczenia pasażerskie mogące pomieścić 60 ludzi w klasie pierwszej i 100 osób w drugiej. Ciekawostką jest fakt, że jego rodzicami chrzestnymi byli prezydent RP Stanisław Wojciechowski i pisarka Maria Dąbrowska.

W Chełmku przypominają, że także Przemszą a potem Wisłą pływały przed drugą wojną światową wycieczkowe tramwaje wodne. To na Przemszy zaczynały się m.in. podróże statkiem „Katowice” wybudowanym przez spółkę Zjednoczona Żegluga na Górnej Wiśle „Neptun” w Katowicach na czele której stał Andrzej Sapok. - Żegluga na Przemszy skończyła się w latach 50. ub. wieku - zaznacza Waldemar Rudyk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Chełmku i zwolennik przywrócenia Przemszy dawnego charakteru.

Patrząc obecnie na Przemszę, trudno sobie wyobrazić, że kiedyś po tej rzece pływały drewniane galary i wycieczkowe tramwaje wodne.

Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji Waldemar Rudyk wspólnie z Klubem Miłośników Ziemi Chełmeckiej i Klubem Ekologicznym Gaja prowadzi projekt „Ujście Przemszy – szlak dawnych galarów”, mający przypomnieć ogromne znaczenie rzeki w przeszłości, a jednocześnie doprowadzić do tego, by mieszkańcy mogli znów z niej korzystać.

Chełmeccy szkutnicy

Przemsza od XVI wieku była rzeką spławną. Rozwój żeglugi nastąpił w drugiej połowie XIX wieku. W tamtym okresie po rzece pływało do 200 galarów. Powstawały w domowych warsztatach, z reguły wykonywane przez szkutników samouków.

W Chełmku było kilka rodzin trudniących się zawodowo budową galarów. To były długie na ponad 20 metrów, pękate, płaskodenne łodzie.

– Na burty zamawiano specjalnie świerki u górali ze Zwardonia. Przywiezienie ich do Chełmka wozami zaprzężonymi w konie zajmowało nieraz tydzień – mówi Waldemar Ru­dyk.

W MOKSiR pokazują archiwalne zdjęcia, na którym widać całą flotyllę galarów cumujących przy brzegach Przemszy w okolicach dzisiejszej kładki łączącej Chełmek z Chełmem Śląskim.

Pływali aż do Puław

Jeden galar zabierał ok. 50 ton węgla. Urobek pochodził z ówczesnej kopalni „Piast” w Lę­dzinach. Do nabrzeża w Chełm­ku transportowany był najpierw samochodami, a w latach 30. XX wieku napowietrzną kolejką linową. Galarami transportowano głównie węgiel, ale też kamień i inne towary.

Flisacy z Chełmka i okolicznych miejscowości, płynąc z prądem rzeki, docierali z tymi ładunkami do Krakowa, Sandomierza, a nawet Puław.

Drogę powrotną pod prąd galary pokonywały spięte łańcuchami, ciągnięte przez parowe lub motorowe holowniki, a na odcinku Bobrek – Chełmek również przez konie.

Niestety w drugiej połowie XX wieku Przemsza zaczęła tracić znaczenie jako rzeka żeglowna. Czasami tylko jeszcze pływały pojedyncze kajaki. Potem i to przestało być przyjemnością, gdy Przemsza, nazywana księżniczką polskich rzek, zamieniła się w przemysłowy ściek dla śląskich zakładów

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto