Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabili, a to był anioł w ludzkiej skórze

Monika Pawłowska
Bliscy Janiny Rembiesy nadal nie mogą pogodzić się z jej śmiercią, choć została zabita 15 lat temu. Zabójcy już mogą ubiega się o wcześniejsze zwolnienie. Z trzech, dwóch to sąsiedzi ofiary.

Ludzie, którzy znali Janinę Rembiesę, zamordowaną przed piętnastu laty notariuszkę z Oświęcimia, wspominają ją tylko w ciepłych słowach.
- Wszyscy lecieli do niej jak ćmy do światła. Bo Janina była światłem mądrości i dobroci - mówi Bożena Ubik-Wróbel, lekarka z Oświęcimia, jej najbliższa przyjaciółka. Dziś przyjaciele nieżyjącej kobiety spotkają się, by powspominać szczęśliwe chwile, anegdoty i przygody, które im się przytrafiły. Tak robią co roku w rocznicę śmierci kobiety.

Jej zabójcy, trzech wówczas młodych ludzi, od czwartku może się starać o przedterminowe zwolnienie z więzienia.
W Oświęcimiu ten dramat ludzie pamiętają bardzo dobrze. Całe miasto i okolica żyły procesem. Gdy na jaw wychodziły coraz to nowe bestialstwa, których dopuścili się oprawcy notariuszki, wszyscy byli poruszeni. Na procesie zeznawali, jakby opowiadali o jakimś filmie, bez większych emocji.

- To byli do szpiku kości źli ludzie - mówi Mariusz Masłowski, który znał dwóch z morderców. - Z zimną krwią zaplanowali tortury, bo chcieli pieniędzy na samochód. Teraz tu wrócą? - martwi się.
Co więcej, jeden z nich to był najbliższy sąsiad zamordowanej. Mówił do niej nawet ciociu. A ona, z dobrego serca wspierała go finansowo. Było mu jednak za mało.
- Nigdy nikomu nie odmówiła pomocy, ani w kancelarii notarialnej, ani prywatnie - podkreśla Ubik-Wróbel.

- Jania zawsze powtarzała: Babice to najpiękniejsze i najbezpieczniejsze miejsce na ziemi - wspomina Bożena Ubik-Wróbel, najbliższa przyjaciółka Janiny Rembiesy, notariuszki, która została zamordowana we wrześniu 2002 roku. - Przestrzegała: kiedy cię napadną, oddaj wszystko, czego chcą. Pieniądze i kosztowności nie są ważne - mówi.
Kiedy trzech zbirów napadło na nią, oddała im wszystko, co miała. Ale oni chcieli więcej. Odebrali jej to, co najcenniejsze - życie. W sobotę minęło 15 lat od zabójstwa. Jej oprawcy, którzy zostali skazani na kary po 20 lat więzienia, od wczoraj mogą składać wnioski o przedterminowe zwolnienie.

Tu czas się zatrzymał
W niewielkim domu w Babicach jestem po raz pierwszy. Janinę Rembiesę znałam z widzenia i natychmiast rozpoznaję ją na zdjęciach i obrazach, których pełno w salonie. Czekam, aż sama gospodyni wejdzie do pokoju. Taka aura unosi się w powietrzu, choć rozum mówi, że to niemożliwe. Zamiast pani notariusz wita mnie jej siostra.
- Jania tu jest, czuwa nad nami - wyznaje pani Maria, która wciąż nie może pogodzić się z tragicznymi wydarzeniami nocy z 22 na 23 września i kolejnymi czterema, także koszmarnymi dniami, które upłynęły jej na poszukiwaniu siostry.

Zabójcy z sąsiedztwa
- Byłyśmy bardzo zżyte, wiedziałyśmy o sobie wszystko - wyznaje pani Maria, która wówczas mieszkała na Śląsku. - Kiedy wyjeżdżała, zawsze nas o tym wcześniej informowała. Tamtej niedzieli była z wizytą u znajomych, następnego dnia miała być w pracy - dodaje.

O otwartej na oścież bramie i drzwiach garażowych dowiedziała się telefonicznie od sąsiadów. W domu nie było nikogo, nie było też samochodu. Janina Rembiesa nie pojawiła się w swojej kancelarii w Oświęcimiu, nie kontaktowała się z rodziną i przyjaciółmi. Nie wierzyli w sugestie policji, że mogła wyjechać za granicę. Dlatego razem z przyjaciółmi wynajęli prywatnego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, szukali również pomocy u jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego.

Przełom nastąpił w środę. Policja chodziła po wsi ze zdjęciami z monitoringu bankowego. Widać na nich było mężczyznę podejmującego pieniądze z konta zaginionej. Sąsiadki notariuszki, rozpoznały w nim swojego brata i syna 19-letniego Pawła. Drugi, 18-letni Przemysław, mieszkał niedaleko, a trzeci - 21-letni Dawid w Brzezince. Babiczanie od razu zostali zatrzymani. Trzeci z bandytów, „mózg” całej operacji został zatrzymany przez detektywa w Ostrawie. Zwłoki były w wynajętym garażu blisko cmentarza komunalnego w Oświęcimiu.

- Byliśmy wtedy wszyscy w domu Jani, zresztą to był jej dom rodzinny, kiedy przyjechał detektyw Rutkowski i powiedział, że ma dla nas dobrą i złą wiadomość - wspomina Bożena Ubik-Wróbel. - Ta dobra, to że znaleźli Janię, a zła, że nie żyje - dodaje.
Najbliżsi nie chcą mówić o okrucieństwie morderców i wynikach sekcji zwłok. Kobieta umierała powoli w męczarniach, na koniec porzucona w kanale wynajętego garażu, przysypana wapnem i ziemią. To miała być zbrodnia doskonała, przygotowana ze szczegółami na podstawie jakiegoś telewizyjnego serialu.

Zabili notariuszkę, bo najstarszy z oprawców potrzebował pieniędzy na opłaty za sprowadzony z zagranicy samochód. Zanim ich złapano, udało im się wypłacić z konta notariuszki 22 tys. zł.
Sąd Okręgowy w Krakowie skazał ich na 25 lat więzienia, Sąd Apelacyjny zmniejszył karę do 20 lat pozbawienia wolności. Za swój czyn przeprosił jedynie najbliższy sąsiad.
- Napisał list. Do dziś trzymam go w szufladzie, ale nigdy nie przeczytałam. Co w nim jest, wiem od męża - wyznaje siostra zamordowanej. Nie wyobraża sobie chwili, kiedy minie się z mordercą na wspólnej ulicy. To może być już za kilka miesięcy.

Anioł nie człowiek
Rodzina i przyjaciele do dziś nie mogą pogodzić się z myślą, że Jani nie ma wśród nich.
- Ona żyje nieustająco wśród nas - mówi Bożena Ubik-Wróbel. Przyjaźniły się od czasów liceum. - Do dziś pamiętam numer jej telefonu - dodaje. Telefon, jak ona sama, zawsze były „pod ręką”. Ta niezwykle ciepła, życzliwa osoba nigdy nie odmawiała pomocy. Zawsze miała dobrą radę i dobre słowo dla każdego.
Była nieprzeciętnie inteligentna, otwarta i spragniona świata. Kochała książki, podróże i jazdę na nartach. Nie przywiązywała uwagi do rzeczy materialnych. Kupowała sprzęty na oddział dziecięcy oświęcimskiego szpitala, ale nie obnosiła się z tym.

Dlatego w 2003 r. powstała Fundacja Janiny Rembiesa „O uśmiech dziecka”, która jak dotąd wyposażyła oddział dziecięcy za 270 tys. zł. Darowizny można wpłacać na konto 67 8110 1023 2003 0310 3176 0001.

WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski

Źródło: Gazeta Krakowska

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto