Zakończył się Festiwal Muzyki Tradycyjnej w Krakowie

Zakończony w sobotę w Krakowie IX Festiwal Muzyki Tradycyjnej Rozstaje 2007 okazał się organizacyjnym (bo nie artystycznym!) niewypałem. Koncerty co prawda przyciągały na plac Szczepański sporo słuchaczy, ale...

- Ileż można słuchać muzyki na stojąco? - zastanawiała się Anna Budzyńska, studentka, bezskutecznie szukająca skrawka wolnego miejsca na szczelnie obsadzonych przez słuchaczy betonowych kwietnikach, okalających dawny parking.
Program zapowiadał się atrakcyjnie, przyjechali znakomici wykonawcy, m. in. z Syberii. Ich muzyka bardzo się podobała. - Very original (Bardzo oryginalne) - stwierdził pewien młody Brytyjczyk, który trafił na koncert zupełnym przypadkiem. Publiczności było jednak znacznie mniej niż można było przypuszczać.
- Prawdopodobnie zawiodła reklama - stwierdziła Katarzyna Krasoń, która pilotuje syberyjskich artystów podczas podróży po Polsce. - Na wrocławski (biletowany!) koncert przyszły prawdziwe tłumy - dodała. Coś w tym zapewne jest. Na przykład festiwalowy plakat był kompletnie nieczytelny.
O ile koncerty przyciągnęly jednak trochę publiczności, zupełnie nie udały się imprezy towarzyszące, warsztaty czy spotkania. W sobotnie popołudnie na spotkanie z Gendosem, syberyjskim szamanem, przyszło zaledwie parę osób, a i tak większość zniechęciła się, bezskutecznie czekając na rozpoczęcie. Z kolei artyści, widząc niewielkie zainteresowanie, takoż nie kwapili się do spotkania z publicznością.
To kolejna, po jarmarku średniowiecznym, niezbyt udana impreza zorganizowana na placu Szczepańskim, gdzie jeszcze niedawno znajdował się parking. Mimo bliskości Rynku Głównego, pełnego turystów, tu nawet podczas ciekawych imprez niemal nikt nie zagląda. Żeby ożywić to miejsce trzeba jeszcze włożyć sporo pracy, a przede wszystkim (organizacyjnych) pomysłów.