Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamiast zapowiadanego przełamania pogłębił się kompleks oświęcimian wobec tyskiego GKS

Jerzy Zaborski
Wstyd. Tak w jednym słowie można zawrzeć wyprawę oświęcimskich hokeistów na mecz przeciwko tyskiemu GKS. Zamiast zapowiadanego przełamania tyskiego kompleksu coraz bardziej się on pogłębił. Miernego poziomu Unii swoim nazwiskiem nie zamierzał firmować bramkarz Michał Fikrt,który po stracie piątej bramki opuścił swój posterunek. W niedzielę, 25 listopada, Unia zagra w Sosnowcu.

Przed meczem oświęcimianie zapowiadali walkę o wyleczenie się z tyskiego kompleksu, a tymczasem pogłębił się jeszcze bardziej. Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że skończyło się kompromitacją Aksamu. Tyski GKS może pozostać jedyną niepokonaną przez oświęcimian drużyną.
Rozpoczęło się po myśli gości, czyli od objęcia prowadzenia, a to – zdaniem sztabu szkoleniowego Unii – miało wyzwolić sportową złość wśród oświęcimian. Jak doszło do otwarcia wyniku? Po wygraniu wznowienia przez Jarosa, Kasperczyk zagrał wzdłuż linii niebieskiej, Połącarz nie trafił czysto w krążek. Trafił on do Wojtarowicza, który z bliska pokonał Sobeckiego.
Tyszanie szybko wyrównali, a minutę później Jakesz trafił w słupek. Jednak w odpowiedzi, tuż przed pierwszą przerwą, Gabryś przymierzył w poprzeczkę, potem Tabaczek, wjechał sam w tyską tercję obronną, ale trafił w Sobeckiego.
W konfrontacji z Tychami najsłabsza w wykonaniu oświęcimian są drugie tercje, co znalazło potwierdzenie po raz kolejny. Choć jeszcze w 24 min nic nie zapowiadało, że postawa oświęcimskich hokeistów będzie dramatycznie słaba. Jeszcze w 24 min Różański będąc blisko Sobeckiego trafił wprost w niego. Jednak potem stało się to, czego spodziewali się znawcy tysko-oświęcimskiej rywalizacji. Najpierw Bagiński poprawił strzał Woźnicy, i gospodarze wyszli na prowadzenie. Potem miejscowi tak rozmontowali oświęcimską obronę, że trzech zawodników jechało na osamotnionego Kasperczyka. To był początek końca oświęcimian w piwnym mieście. Jeszcze w 37 min Bagiński trafił w słupek, a – jeśli ktoś liczył na metamorfozę oświęcimian w ostatniej części – ten był w błędzie.
– Nic nie zapowiadało tak wysokiej wygranej, dlatego mam podwójną satysfakcję – ocenił Jan Vodila, trener GKS.
– W naszym wykonaniu to była „padaczka”, nie hokej – rzucił Tomasz Piątek, trener Unii.
GKS Tychy – Aksam Unia Oświęcim 6:1 (1:1, 2:0, 3:0)
0:1 Wojtarowicz (Połącarz, Jaros) 2, 1:1 Da Costa (Pasiut) 9, 2:1 Bagiński (Dutka, Woźnica) 24, 3:1 Bagiński (Woźnica, Jakesz) 35, 4:1 Woźnica (Simiciek, Bagiński) 45, 5:1 Bagiński (Woźnica, Simiciek) 48, 6:1 Dutka (Simiciek, Woźnica) 52.
Sędziował: Tomasz Radzik (Krynica). Kary: 6 - 10 minut. Widzów: 1800.

GKS: Sobecki – Dutka, Jakesz, Bagiński, Simiciek, Woźnica – Wanacki, Csorich, Pasiut, Da Costa, Galant – Kotlorz, Sokół, Witecki, Parzyszek, Baranyk oraz Ciura, Sośnierz, Przygodzk, Gurazda
Aksam: Fikrt (47 Stańczyk) – Gabryś, Nikolov, Różański, Rzeszutko, Piotrowicz – Piekarski, Prokopczik, Homko, Tabaczek, Jakubik – Kasperczyk, Połącarz, Wojtarowicz, Adamus, Jaros oraz Skrzypkowski, Stachura

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto