Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zawodnik Beskidu Andrychów musi mieć piłkarską duszę, by walczyć na trzecioligowych boiskach

Jerzy Zaborski
Tomasz Moskała (przy piłce) jest wiodącą postacią Beskidu Andrychów.
Tomasz Moskała (przy piłce) jest wiodącą postacią Beskidu Andrychów. Fot. Jerzy Zaborski
Przerwa w rozgrywkach jest dla działaczy Beskidu Andrychów okresem wytężonej pracy. Ósme miejsce na mecie sezonu, najlepsze w historii występów w piłkarskiej III lidze małopolsko-świętokrzyskiej, obliguje bowiem do zachowania pewnego poziomu.

Andrychowianie nie będą mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek. Trener zaplanował pierwsze zajęcia już na 8 lipca. To dlatego, że zawodnicy nie mieli żadnego okresu roztrenowania. Po ostatnim meczu ligowym rozjechali się na urlopy.
– Powiedziałem wtedy działaczom, że chciałbym, aby kadra zespołu przynajmniej w 90 procentach została utrzymana – mówi Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu. – Na dzisiaj wiem, że od początku sezonu nie będę mógł liczyć na stopera Michała Klibra, który wyjechał do Niemiec do pracy. Obiecał, że przyjedzie na początku września.
Nie jest tajemnicą, że do zmiany barw klubowych przymierza się najskuteczniejszy strzelec Przemysław Knapik. Kuszącą ofertę przedstawiła Soła Oświęcim, beniaminek trzecioligowych rozgrywek. Chętnie w swoich szeregach widzieliby go Janinie. Do Libiąża miałby najbliżej z rodzinnego Chrzanowa.
Jak zwykle najbardziej kibice interesują się przyszłością Tomasza Moskały, mającego za sobą bogatą ekstraklasową przeszłość. Ten zawodnik bez problemu znalazłby zatrudnienie w I lidze. Jednak w poprzednim sezonie, ze względu na sytuację rodzinną, postawił na stabilizację, decydując się na Beskid. Trener ma nadzieję, że taki sam układ będzie obowiązywał także w kolejnym sezonie.
– Oczywiście, że zastrzyk tzw. świeżej krwi zawsze jest potrzebny, żeby zespół miał motywację do pracy. Jednak będziemy starali się unikać sytuacji, jakie obowiązywały w po_przednich latach, kiedy po każdej rundzie dochodziło do wymiany sześciu, czy nawet siedmiu zawodników – przypomina trener Wądrzyk. – Będziemy szukać piłkarzy z okolic Andrychowa. Może uda się oszlifować taką perełkę, jaką przed laty był Damian Chmiel, który spod mojej ręki, choć zaczynaliśmy w Zniczu Sułkowice Bolęcina, trafił potem do ekstraklasowego Podbeskidzia. Liczymy, że marka zespołu, solidna przecież w gronie trzecioligowców, będzie zachętą dla zawodników i jednocześnie szansą do wypromowania się w Andrychowie.
Trener ciągle odbiera telefony od graczy chcących sprawdzić się w III lidze. Sam też ma swoje propozycje.
– Na pewno musimy mieć bogatszą kadrę od tej z poprzedniego sezonu, choć chłopcy wykazali się charakterem, wytrzymując zabójcze tempo rozgrywek, w związku z ich miesięcznym opóźnieniem – przypomina trener. – Jednak omijały nas kontuzje, a nie zawsze możemy mieć tyle szczęścia.
Trener Wądrzyk życzyłby sobie, aby sprawy kadrowe były rozstrzygnięte już na początku okresu przygotowawczego.
– Zdaję sobie sprawę z tego, że założyć można wiele, ale „w praniu” wyjdzie zupełnie coś innego _– podkreśla andrychowski szkoleniowiec. – _Przecież przed rokiem, w ostatnim sparingu przed inauguracją jesieni, testowałem jeszcze ośmiu zawodników. Jednak ci, których wybraliśmy, zdali egzamin i mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie. Kandydat do gry w Beskidzie musi mieć w sobie piłkarską duszę.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto