Zborowski nie dał rady

STOCZNIOWIEC Gdańsk - Wojas PODHALE Nowy Targ 3:2 (1:1, 2:0, 0:1)

0:1 - Zapała (Moskal, Baranyk) 19 min, 1:1 - M. Piotrowski (Justka, Raszczyński) 20 min, 2:1 - Justka (Smeja) 27 min, 3:1 - Fraszko (Juraśek) 39 min, 3:2 - Ćwikła (Łabuz) 54 min. Sędziowali: Więckowski z Warszawy, Dzięciołowski z Bydgoszczy, Pachucki z Gdańska. Kary: 10 i 40 min (w tym po 10 min dla Różańskiego i Podlipniego za niesportowe zachowanie). Widzów 1500.

STOCZNIOWIEC: Wawrzkiewicz - Smeja, Sokół, Raszczyński, M. Piotrowski, Justka - Fraszko, Wróbel, Twardy, Zachariasz, Juraśek - Cychowski, Bukowski, Myszka, Błażowski, Kostecki.

PODHALE: Zborowski - Gil, Piekarz, Różański, Koszarek, Radwański - Łabuz, B. Piotrowski, Hajnos, Słowakiewicz, Podlipni - Urban, Wilczek, Baranyk, Moskal, Zapała - Smreczyński, Kolasa, Ćwikła, Biela, Batkiewicz.

Gdańszczanie postawili na bardzo agresywną grę. M.in. już dwójką napastników atakowali nowotarżan w ich tercji obronnej, co raz po raz wybijało ,Szarotki" z uderzenia. Sami zaś inicjowali wiele płynnych, urozmaiconych akcji ofensywnych i bramkarz Zborowski mógł się wykazywać swoim kunsztem. Do tego stopnia, że uznano go jednym z najlepszych hokeistów w tym interesującym spotkaniu. Trudno natomiast to samo powiedzieć o gdańskim napastniku, Raszczyńskim, który m.in. przegrał trzy pojedynki z nowotarskim golkiperem. Po raz ostatni zaś wracając do Zborowskiego, to nie ponosi on winy za puszczone trzy gole. Przy trafieniu M. Piotrowskiego był to strzał z tzw. najazdu, natomiast gole numer 2 i 3 padły po dobitkach, które uskutecznili Justka (uderzenie Smeji) i Faszko (strzał Juraśka). Z kolei gole dla Podhala padły po kontrze (Zapała) i dobrze rozegranym ,zamku" (Ćwikła, na ławce kar był Smeja). W końcowych minutach ostatniej tercji Podhale wyraźnie przyspieszyło, ale też zaostrzyło grę. Nic tym nie zyskało, poza licznymi odwiedzinami ławki kar. Tym sposobem gdańszczanie umocnili się na pozycji wicelidera tabeli.