MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Żelazne nerwy DeForge

Wojciech Batko
Koszykarki Bourges nie potrafiły zatrzymać Anny DeForge (z piłką) fot. Jacek Kozioł
Koszykarki Bourges nie potrafiły zatrzymać Anny DeForge (z piłką) fot. Jacek Kozioł
Euroliga koszykarek: Wisła Can-Pack wygrała po dramatycznej końcówce. Wisła Can-Pack Kraków - Bourges Basket 66:61 (23:13, 14:12, 11:22, 18:14). Wisła miała z Bourges sportowe rachunki do wyrównania.

Euroliga koszykarek: Wisła Can-Pack wygrała po dramatycznej końcówce. Wisła Can-Pack Kraków - Bourges Basket 66:61 (23:13, 14:12, 11:22, 18:14). Wisła miała z Bourges sportowe rachunki do wyrównania. Ostatecznie to właśnie ten francuski rywal wyeliminował "Białą Gwiazdę" w 1/8 finału Euroligi w sezonie 2005/2006.

A że w dorobku ma dwa euroligowe triumfy oraz udział w Final Four w minionym sezonie? To tylko mogło dodać splendoru ewentualnemu zwycięstwu mistrzyń Polski. Gdyby więc cenzurki wystawiać tylko za pierwszą połowę spotkania, to wiślaczki - w większości - otrzymałyby wysokie noty. Dało się bowiem zauważyć pewność w poczynaniach, gra miała wysokie tempo, a i agresywności niewiele można zarzucić. Ekipa Bourges chciała odpowiedzieć na to przede wszystkim spokojem na parkiecie, ale nie potrafiła tym zniwelować przewagi "Białej Gwiazdy".

Na wstępie dwukrotnie spod kosza trafiła Fernandez i było 4:0. Odpowiedziały jednak Kireta i Melain wyrównując rezultat. Potem remis był jeszcze przy stanie 6:6 i nastąpił punktowy "odjazd" krakowianek. M. in. za sprawą szeregu niekonwencjonalnych akcji. Owszem, trudnych w realizacji, ale zaskakujących przeciwnika. Celowały w tym zwłaszcza Fernandez, Skerović i DeForge.

Na koniec pierwszej kwarty wiślaczki, po takich właśnie akcjach, uzyskały 10-punktowe (23:13) prowadzenie. Trafiły zaś Skerović za 3 i Fernandez za 2 pkt. A drugą kwartę otworzyło (trójka Skerović) prowadzenie różnicą 13 "oczek" (26:13). Potem zaś przewaga oscylowała w granicach 9-12 punktów. Czyli w miarę spokojna druga część potyczki? Niestety, gdyż zaciął się sprawnie funkcjonujący wiślacki mechanizm. I z nauczyciela mistrz Polski przeistoczył się w ucznia, raz po raz dostającego koszykarskie klapsy. A punktowa nadróbka niknęła w oczach. W 23 min 40:36, w 29 min 48:47. Koszmar trzeciej kwarty? Jak najbardziej.

W 31 min, po wolnym Kirety, Bourges wyrównał na 48:48. Ale od razu - trójką - odpowiedziała DeForge. Było jeszcze kilka innych udanych akcji krakowianek i w 35 min gospodynie prowadziły 61:52. Czyli - teoretycznie - mógł to być bezpieczny dystans. Nie wczoraj jednak i nie z takim rywalem jak Bourges. Pod koszem zaimponowały Petrović z Kiretą, a filigranowa Dumerc zaliczyła "trójkę" i w 37 min znowu remisowano, tym razem 61:61. Dramatyczna końcówka? Zdecydowanie tak, ale jak mawia Piotr Dunin-Suligostowski: - Kiedy są emocje, to człowiek wie, że żyje.

I dopiero na 13 sekund przed ostatnią syreną padł kosz. Dla Wisły, kiedy akcję rozegrała Skerović, a DeForge wykorzystując centymetry swobody "poszła w górę" i trafiła za trzy punkty! 64:61! Rywalki więc musiały zaatakować, ale umiejętnie blokowana Dumerc "wyszła" z piłką poza boisko. Kiedy francuski szkoleniowiec wziął czas kibice odśpiewali wiślacki hymn - to było wyjątkowe! A na 3 sekundy przed ostatnią syreną DeForge była faulowana. Spokojnie zaś wykorzystując rzuty wolne postawiła kropkę nad "i" odnośnie wygranej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto