W połowie marca, kiedy do Polski dotarła epidemia koronawirusa, nastał trudny czas dla wielu instytucji i przedsiębiorstw, w tym także Miejskiego Zakładu Komunikacji w Oświęcimiu.
Wprowadzeni w błąd
Tarcza antykryzysowa pomogła przetrwać wielu podmiotom, również miejskiej spółce, która pozyskała blisko 543 tys. zł. Miasto wspólnie z ościennymi gminami, którym oświęcimskie MZK świadczy usługi transportowe zgodnie z porozumieniem ograniczyło kursy o połowę.
Przychylne zmianom związki zawodowe po kilku miesiącach uważają, że zostały wprowadzone w błąd.
- Nam, pracownikom spółki miejskiej przedstawiono propozycje nie do odrzucenia „albo postojowe, albo zwolnienia”, jednocześnie zmniejszając ilość kursujących autobusów do ok. 50 proc
. - mówi Bartłomiej Gieregowski z Międzyzakładowego Związku Pracowników Synthos S.A. i Spółek, Zarządu Zakładowego Związku w Miejskim Zakładzie Komunikacji w Oświęcimiu.
- Mając na uwadze dobro załogi, zgodziliśmy się na objęcie zakładu tarczą antykryzysową, na skutek czego 38 pracowników na okres trzech miesięcy objęto postojowym i stracili znaczną część wynagrodzenia, a kolejne kilkadziesiąt osób z części biurowej załogi została pozbawiona 20 proc. etatu, tracąc tyle samo na swoim wynagrodzeniu - dodaje.
Obawiają się zwolnień
Zdaniem związkowców podjęte przez prezydenta miasta i prezes MZK decyzje działają na szkodę spółki, prowadzą do „sztucznego zaniżenia zysków”, zapaści finansowej, a w konsekwencji do upadku spółki. Napisali list otwarty do wojewody małopolskiego Łukasza Kmity.
- Ze wstępnego rozeznania wynika, że pismo, które otrzymaliśmy, dotyczy zadań własnych gminy. W tym przypadku zachodzi zatem potrzeba przekazania sprawy do innego, właściwego, organu
- informuje biuro prasowe wojewody.
Bożena Fraś, prezes zarządu MZK w Oświęcimiu przyznaje, że koronawirus spowodował ograniczenia w ruchu pasażerskim w komunikacji miejskiej, a co za tym idzie spadek sprzedaży biletów o ponad 830 tys. zł. Dlatego też organizacja lokalnego transportu nie mogła być realizowana w dotychczasowym kształcie.
- Zarząd spółki został zmuszony do podjęcia działań zapewniających utrzymanie płynności finansowej, zapewnienia wypłat wynagrodzeń w terminie i przystąpił do redukcji kosztów
- wyjaśnia Bożena Fraś. - Skrócenie czasu pracy oraz ogłoszenie przestoju ekonomicznego stało się koniecznością wobec braku pracy przewozowej. Ogłoszenie przez rząd tarczy antykryzysowej pozwoliło spółce na zminimalizowanie strat i pozyskanie środków na pokrycie części wynagrodzeń. To strony Porozumienia decydowały o ostatecznej ilości kursów w okresie największego zagrożenia epidemiologicznego - dodaje.
Jak podkreśla, spółka nie jest w zapaści finansowej, a jej zarząd nie dąży do jej upadłości. Nigdy też nie gwarantowała utrzymania wszystkich etatów, szczególnie, gdy strony porozumienia przygotowują się do reorganizacji układu komunikacyjnego od przyszłego roku.
- Jedyne takie osiedle w Polsce. Zobaczcie olkuskie Słowiki!
- Zmiany w małopolskich parafiach! Sprawdź, gdzie pojawi się nowy proboszcz
- Oto pierwszy w Małopolsce "trawomat". Można w nim kupić susz konopi. To legalne?
- Szok! Do kupienia pocztówki, kubki i magnesy z krematorium w Auschwitz?
- Oświęcim. Powstanie nowa galeria handlowa. To Vendo Park
- Makabra w Chrzanowie. Psy i koty zjadały się nawzajem
FLESZ - Świat tonie w długach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?