Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

81. rocznica masakry francuskich Żydówek karnej kompanii KL Auschwitz Brzeszcz Bór/Budy z udziałem konsulów Francji i Niemiec. WIDEO

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Wideo
od 16 lat
W Brzeszczach-Borze upamiętniono 81. rocznicę masakry 90 francuskich więźniarek karnej kompanii kobiet KL Auschwitz Brzeszcze-Bór/Budy. Doszło do niej 5 października 1942 roku. W uroczystościach wzięli udział konsul Francji Cedric Peltier i konsul generalny Niemiec Holger Mahnicke wraz z małżonką.

Przyczyny masakry nie są do końca znane. Podobno jedna z kapo zauważyła w ręce jednej z francuskich więźniarek kamień. Nadzorczyni podniosła alarm, ogłaszając rzekomy bunt. Sześć niemieckich więźniarek funkcyjnych, wraz z esesmanami, przystąpiło do tłumienia rzekomego buntu, urządzając masakrę Francuzek. Użyto pałek, siekier i innych narzędzi. Rano esesmani dobijali jeszcze więźniarki.

Następnego dnia do Boru przyjechał komendant główny obozu Auschwitz, Rudolf Hoess. W trosce usunięcia świadków tej zbrodni oraz kary za samowolne zlikwidowanie znacznej siły roboczej, esesmani zostali wysłani na front, a wszystkie kapo podzieliły los swoich ofiar, bo zostały zabite.

- Była to jedyna masakra w historii KL Auschwitz-Birkenau i i sieci jego podobozów, dokonana bez rozkazu głównego komendanta obozu - podkreśla Agnieszka Molenda – Kopijasz, prezes Fundacji Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau w Brzeszczach.

Stała wystawa w budynku karnej kompanii w Borze

W dawnym budynku karnej kompanii w Borze Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau zorganizowała stałą wystawę poświęconą losom więźniarek. Są tutaj ich rzeczy codziennego użytku, jak buty, pasiaki, biustonosze wykonane w tajemnicy przed Niemcami, bo nie wolno było ich nosić, bojtle, czyli małe woreczki na drobne osobiste przedmioty.

Początek karnej kompanii w Brzeszczach Borze/Budach datuje się na 25 czerwca 1942 roku. Był wynikiem odpowiedzialności zbiorowej zastosowanej przez Niemców wobec 200 Polek za ucieczkę polskiej więźniarki Janiny Nowak. Polki z komanda uciekinierki zostały skierowane do budynku, w którym przed wojną mieściła się wiejska szkoła. Teren otoczono dwoma rzędami ogrodzenia z drutu kolczastego. Nie były one podłączone do prądu, ale pomiędzy ogrodzeniami biegały wielkie owczarki. Nad całością górowały cztery wieże wartownicze. Kompanii pilnowali esesmani i kapo, którymi były niemieckie więźniarki funkcyjne, głównie byłe prostytutki i kryminalistki przeniesione tutaj z innych obozów, m. in. Ravensbruck.

Potem dołączyło 200 Żydówek z: Czech, Słowacji, Rosji, Ukrainy, Jugosławii i Niemiec. Na koniec dołączyły francuskie Żydówki, a stan kompanii powiększył się do 400 więźniarek.

Więźniarki z karnej kompanii, bez względu na pogodę czy porę roku, pracowały przy pogłębianiu oraz oczyszczaniu brzegów pobliskich stawów z sitowia oraz tataraku. Niemcy kierowali je także do wyrębu lasu, wyburzania domów, budowy dróg i wałów ochronnych na Wiśle. Wykonywały także prace rolnicze na okolicznych polach. To była praca ponad siły przy głodowych racjach żywnościowych. Więźniarki były katowane pod byle pretekstem, dlatego każdy dzień był heroiczną walką o przetrwanie.

Jedną z Polek karnej kompanii była m. in. Zofia Posmysz (numer obozowy 7566), powojenna pisarka i scenarzystka, która do Auschwitz trafiła w wieku 19 lat.

W marcu 1943 roku karne komando zostało przeniesione do obozu kobiecego KL Birkenau, a w miejscu karnej kompanii utworzono podobóz kobiecy KL Auschwitz Frauenlager Bor/Budy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto