Dla rozgrywającego Kęczanina zwłaszcza mecz przeciwko Nysie był sentymentalną podróżą w przeszłość. We własnej hali kęczanie wygrali (3:2). Tym samym Fijałek z Kęt zamknął swoim byłym kolegom drogę do play-off.
Teraz grał w Kęczaninie, więc nie było sentymentów w meczu przeciwko byłym kolegom z Nysy
- Wiadomo, że na parkiecie żadnych sentymentów nie było. Z zawodnikami ze Stali kolegami mogłem być przed spotkaniem albo po jego zakończeniu _– Maciej Fijałek jasno stawia sprawę. – _Szkoda, że przed rokiem nie pozwolono nam awansować do PLS. Gdyby Nysie udało się pozyskać dwóch, no może trzech zawodników, z nieco mniejszym budżetem od innych ekstraklasowych klubów udałoby się powalczyć na krajowych salonach. Czasem można zrobić pewne odstępstwa od przepisów. W Kęczaninie też budżet klubu był mniejszy od innych, występujących w zapleczu ekstraklasy, a zespół potrafił sprawić wiele niespodzianek.
Mając 19 lat trafił z rodzinnego Andrychowa do ekstraklasy, w Bielsku-Białej
Maciej Fijałek już jako 19-latek cieszył się z awansu do ekstraklasy. – Kiedy to było, 11 lat temu. Wtedy to była Seria A – wspomina z uśmiechem zawodnik. – _W barwach BBTS Bielsko-Biała udało mi się przebić na krajowe salony. Skorzystaliśmy wtedy z tego, że powiększono ekstraklasę, więc udało się wygrać turniej barażowy w Radomiu. To było wielkie przeżycie. Może jeszcze kiedyś będę miał taką możliwość. Potem jednak mniej grałem, więc musiałem ruszyć w Polskę w poszukiwaniu nowego klubu _– podkreśla zawodnik, który występował w I lidze nie tylko w Nysie, ale także w Jaworznie i Międzyrzeczu.
W rodzinie Fijałków wszyscy są rozgrywającymi, czyli jaki ojciec, tacy synowie
W rodzinie Fijałków siatkówka jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Wszyscy bracia, a jest ich czterech, są nominalnymi rozgrywającymi. – Pewnie dlatego, że na tej pozycji występował także nasz tata, Marek, zawodnik ówczesnego Beskidu Andrychów – tłumaczy Maciej Fijałek. – Rozegranie pozostało nam w genach. Jakoś nigdy szkoleniowcy nie szukali dla mnie innej pozycji. Być może dlatego, że nie jestem jakoś potężnie zbudowany – dodaje z uśmiechem siatkarz będący wychowankiem MKS Andrychów.
Jego młodszy brat, Grzegorz, poszedł w siatkówkę plażową i na olimpiadzie w Londynie, razem ze swoim rybnickim partnerem Mariuszem Prudlem, zajął 5. miejsce. – Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do plażówki _– wyjawia Maciej Fijałek. – Brat Grzegorz też rozpoczynał w rozgrywkach halowych i wróżono mu wielką karierę. Tymczasem w wyniku niezależnych od niego okoliczności wyspecjalizował się w plażówce i tak już zostało do dzisiaj. Do hali już nie wróci.
Drugi według szarży z braci Fijałków (najstarszy jest Łukasz, a najmłodszy Jakub) czasem grywa w plażową odmianę siatkówki z olimpijczykiem Grzegorzem. – _To jednak bardziej rekreacyjnie _– zdradza Maciej. – _Jak brat ma pełnię sezonu, to w hali jest okres wolny od meczów.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?