Bezkrólewie w klubie będzie obowiązywać z dniem zakończenia wypowiedzenia umowy dzierżawy gminie, czyli 1 lipca. Jeśli sprawdzi się najczarniejszy scenariusz, nie wiadomo, czy znajdzie się kolejna grupa zapaleńców, chcąca odbudować futbol w górniczym mieście.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Górnik otrzymuje bardzo skromne wsparcie z gminnej kasy, ale nie ono jest główną kością niezgody. - Wsparcie dla klubu zostało utrzymane na ubiegłorocznym poziomie, czyli wynosi 32 tys. zł _– wyjawia Leszek Kozieł, który w rudnych czasach był prezesem Górnika. - _Pewnie, że każdy chciałby więcej, ale mamy świadomość trudnych czasów. Nie narzekalibyśmy na taką dotację, gdyby gmina wzięła na swój garnuszek koszty utrzymania mediów w dzierżawionej przez nas części hotelu, czyli tam, gdzie mamy szatnie. 26 tys. z dotacji wraca do miejskiej kasy w opłatach za wodę i ogrzewanie. Biorąc poprawkę na koszty mediów aplikowaliśmy w tym roku o 62 tys. zł. Przedstawialiśmy władzom gminy różne warianty rozwiązań, ale z drugiej strony nie ma żadnych ruchów. Wiem, że samorząd ma kłopoty finansowe, ale który ich nie ma...
Zastrzykiem finansowym dla Górnika były wpływy ze składek opłacanych przez pracowników pobliskiej kopalni. Jednak i one drastycznie zmalały. Wiadomo, że wielu ludzi w związku z niepewną przyszłością kopalni odeszło na emerytury. Inni zostali przeniesieni do Tychów. - W związku z tym, że wsparcie z gminy jest fikcyjne, to wpływy ze składek pracowniczych nie wystarczają na płace dla trenerów, a przecież Górnik to nie tylko seniorski zespół, ale także cztery drużyny młodzieżowe. Wszystkim trzeba zorganizować mecze u siebie, zapewnić transport na wyjazdy. Często dochodzi do sytuacji, że nie na pieniędzy na wodę mineralną – opowiada Kozieł.
Piłkarze, czując, że ich położenie jest dramatyczne, opóźnili wyjście na ostatni mecz mistrzowski przeciwko Zagórzance o 10 minut, wysyłając kibicom sygnał o trudnej sytuacji klubu.
Działacze, widząc bierność samorządu, zgodnie z umową, wypowiedzieli gminie umowę dzierżawy boisk i części hotelu. Teraz czekają na ruch ze strony miasta. Zarząd Górnika, szukając oszczędności, zmuszony był do takiego desperackiego kroku. - _Jeśli dotacja jest stała, to niech samorząd utrzymuje obiekt, a będziemy płacić za korzystanie z niego tylko za mecze, czy treningi. Tak będzie dla nich taniej niż utrzymywanie obiektu. Jednak do takiego rozwiązania potrzebna jest zgoda drugiej strony _– były prezes podsuwa kolejny pomysł rozwiązania patowej sytuacji.
Termin wypowiedzenia upływa 30 czerwca. Do tego czasu brzeszczanie chcieliby wiedzieć na czym stoją, żeby móc przygotowywać się do nowych rozgrywek. Jeśli nic się nie zmieni trudno przypuszczać, żeby bez współpracy z miastem znaleźli się nowi ludzie gotowi prowadzić klub. Wtedy pozostanie wysłanie zawiadomienia do władz gminy Brzeszcze i powiatu oświęcimskiego o braku zarządu.
Wygląda na to, że w Brzeszczach nie wyciągają wniosków z przeszłości. W czasach występów Górnika w V lidze krakowsko-wadowickiej, czyli na szczeblu wojewódzkim, działacze nie potrafili porozumieć się z miastem w sprawie hotelu na stadionie. Skończyło się spadkiem do „okręgówki” w 2009 roku, a w niej wywieszeniem „białej flagi” na pięć kolejek przed końcem. To skutkowało relegowaniem od jesieni 2010 do klasy oświęcimskiej klasy B. Dokąd teraz zmierza Górnik? Czy po raz kolejny odejdzie w niebyt?
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?