Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grojec. Remont ul. Beskidzkiej z bublami w tle. Zarząd Dróg Wojewódzkich: poprawimy to!

Ewelina Sadko
Mieszkańcy ul. Beskidzkiej (droga wojewódzka nr 948), która jest właśnie remontowana, zapowiadają, że zablokują drogę, jeśli wykonawca prac nie naprawi bubli po trwającym jeszcze remoncie. Okazało się, że w wielu miejscach nie wykonano odwodnienia, przez co po większym deszczu woda spłynie wprost do ogrodów i domów ludzi.

W najgorszej sytuacji jest Agata Gworek, której dom znajduje się naprzeciwko budynku Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Przed jej posesją jest przystanek autobusowy i nowa zatoczka odgrodzona od pobocza krawężnikami. Z drugiej strony, także w pobocze, wstawiono krawężniki, a nowy asfalt podniósł poziom drogi o kilka centymetrów. Wszystko to spowodowało, że woda płynąca ulicą ma tylko jedno ujście: na mostek i wjazd do domu Agaty Gworek.
– Zrobili lej i po deszczu woda spłynie mi do domu, który jest prawie 1,5 metra niżej od drogi – mówi pani Agata. – Wcześniej już nas zalewało, mimo że woda nie zlewała się bezpośrednio na podwórko. Nie chcę sobie nawet wyobrazić, co będzie teraz, gdy spadnie duży deszcz. Nie rozumiem, kto w ogóle pozwolił na taką spartoloną robotę – mówi zdenerwowana mieszkanka.
W podobnej sytuacji jest wielu jej sąsiadów.
– Worki z piachem mam już przygotowane, bo wystarczy nawet krótki deszcz i „rzeczka” spłynie z asfaltu prosto do mojej piwnicy – mówi Krzysztof Rymkiewicz. – Nie wiemy już, gdzie szukać pomocy, bo wszędzie odsyłają nas z kwitkiem – dodaje.
Na miejscu, gdzie według mieszkańców doszło do niedoróbek, zjawili się przedstawiciele Zarządu Dróg Wojewódzkich z Krakowa. Skontrolowali inwestycję, jednak nie zgodzili się odpowiedzieć na pytania ludzi, którzy zebrali się przy drodze. Widząc zgrupowanie, inspektorzy ZDW odjechali do Urzędu Gminy w Oświęcimiu. Ludzie nie dali za wygraną i pojechali za nimi. Pod urzędem czekało już dwóch pracowników wydziału inwestycji i zamówień publicznych: Piotr Kraj i Jarosław Wideł. Inspektorów ZDW nie było.
– Zapraszam na górę na spokojną rozmowę – zakomunikował Piotr Kraj.
Na spotkaniu zabrakło wójt gminy Małgorzaty Grzywy. Był za to sekretarz Robert Dziuba, ale nie zdołał ostudzić emocji mieszkańców. – Ciągle słyszymy, że to nie jest inwestycja Urzędu Gminy i nie możecie nic zrobić, więc jaką pomoc nam oferujecie? – pytała Agata Gworek. – Możemy działać jedynie w ramach kompetencji. Wyślemy pismo do ZDW i będziemy czekać na odpowiedź – odpowiedział sekretarz.
Mieszkańcy dowiedzieli się, że UG nie miał wcześniej wglądu do szczegółowych planów inwestycji. ZDW nie miał obowiązku informować o tym, ale UG mógł poprosić o mapy. Gdyby wcześniej zauważono, że przy drodze nie ma odwodnienia, dziś problemu by nie było.
– Zapytałem inspektora, gdzie według niego poleci woda z tej drogi. Odpowiedział: to tu, to tam i wskazał ręką dwie strony jezdni – przyznaje Piotr Kraj. Dodał jednak, że nic zrobić nie może.
Po burzliwej wymianie zdań, mieszkańcy wyszli z urzędu niezadowoleni. Naszym dziennikarzom udało się jednak porozmawiać z inspektorami z ZDW, którzy byli na wizji przy ul. Beskidzkiej.
– Każdemu zdarza się popełnić błędy – przyznał pracownik ZDW. – Tak to zostać nie może. Obiecuję, że zadbamy o całościowe odwodnienie jezdni. Nie dopuścimy do sytuacji, żeby kogoś zalewało przez naszą pomyłkę – obiecał inspektor.
Remont nawierzchni potrwa do końca miesiąca.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto