Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jan Chylaszek, trener z Libiąża: Najpierw trzeba wyszukać piłkarskie talenty i dobrze je oszlifować

Jerzy Zaborski
Jan Chylaszek potrafi wyszukać i oszlifować piłkarskie talenty w niższych klasach rozgrywkowych.
Jan Chylaszek potrafi wyszukać i oszlifować piłkarskie talenty w niższych klasach rozgrywkowych. Fot. Jerzy Zaborski
Jan Chylaszek związany jest nie tylko z Libiążem, ale także powiatem chrzanowskim i jego okolicami. Niedawno minęło ćwierć wieku odkąd zajął się pracą trenerską. Najdłużej związany był z Janiną. Przez 20 lat był jej piłkarzem, ale seniorów prowadził tylko trzy sezony.

Nigdy nie pracował na szczeblu centralnym. Uprawnienia trenerskie zdobył mając 26 lat, gdy w barwach Janiny Libiąż po czwartoligowych boiskach uganiał się za piłką. – Wszyscy nie mogą być przy wielkim futbolu _– rozpoczyna 51-letni obecnie Jan Chylaszek. – _Ktoś musi najpierw w lokalnych rozgrywkach wyszukać chłopców mających predyspozycje do futbolu, a potem – że tak powiem – piłkarsko ich obrobić. Tak zawsze postrzegałem swoją misję w futbolu. Jeśli komuś z moich podopiecznych udało się przebić poza rodzinne miasto, miałem z tego satysfakcję.

Zasiane przez Chylaszka ziarno wydało plon

To właśnie spod jego ręki wyszli Daniel i Dawid Chylaszkowie, czy Damian Lickiewicz. Ten pierwszy znany jest na szczeblu centralnym, choć w Dolcanie Ząbki od roku trapiony jest kontuzjami.
– Wspomnianą trójkę wychowanków libiąskiego klubu najpierw uczyłem piłkarskiego rzemiosła, a potem było mi dane wprowadzić ich w seniorski futbol _– przypomina Jan Chylaszek. – _Daniel szybko przebił się na szczebel centralny. Dawid przez wiele lat brylował w rozgrywkach regionalnych, zbierając tytuły króla strzelców, ale w zaistnieniu w wyższych ligach zabrakło mu trochę szczęścia i może też zdrowia. Jednak w swojej pracy szkoleniowej starałem się tchnąć w swoich podopiecznych pasję do pracy. Patrząc na obecne dokonania Dawida, mocno zaangażowanego w prowadzenie libiąskiej szkółki piłkarskiej, dzięki której młodzież garnie się do futbolu, bo jest on podany w sposób atrakcyjny, moje ziarno zasiane przed laty wydaje obfity plon.

W pierwszym roku seniorskiej pracy przegrał walkę o awans do III ligi z Wartą Zawiercie. – _Niestety, rok później, przeżyłem z zespołem spadek z czwartej ligi _– wspomina Jan Chylaszek.

Po odejściu z Libiąża los znowu rzucił go w teren, gdzie pracował głównie w klubach występujących w rozgrywkach klasy A, czy klasie okręgowej, jak Gromcu, Kwaczale, Chełmku, Brzeszczach, Malcu i Bobrku. W każdym z tych klubów pełnił inną rolę. Wcielał się w rolę ratownika, kiedy drużyny staczały się po równi pochyłej, jak to było choćby w Brzeszczach, czy przygotowywał grunt pod awans. Tego najlepszym przykładem był z kolei Chełmek. – Spędziłem tam dwa i pół sezonu – wspomina Jan Chylaszek. – Zawsze byliśmy w czołówce rozrywek, budowałem zespół, ale na finiszu czegoś nam zabrakło. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że siły ognia, która w rywalizacji terenowej była może ważniejsza od obrony. Jednak po moim odejściu zespół wywalczył dwa awanse z rzędu

Jan Chylaszek często sam musiał wchodzić na boisko, potrafiąc zawstydzić młodzież

W rozgrywkach regionalnych często musiał wchodzić na boisko, bo tam z kadrami było krucho. Nieraz szybkością na boisku potrafił zawstydzić o kilkanaście lat młodszych od siebie zawodników, prezentując książkowe wyjście „na obieg”. – _Pamiętam, jeszcze podczas pracy w Chełmku, jak wygraliśmy mecz w rozgrywkach o Puchar Polski oświęcimskiego podokręgu z Unią 1:0, w którym przypadło mi strzelenie zwycięskiej bramki. Miałem wtedy 45 lat _– mówi z uśmiechem trener Chylaszek.

Pasją do futbolu zaraził syna, 27-letniego Bartosza, który w Chełmku pracuje z młodzieżą. Ma już za sobą udany seniorski debiut. W trzech ostatnich meczach sezonu wadowickiej „okręgówki” dwa mecze wygrał i jeden zremisował. – Nie poradził się ojca jak walczyć z faworyzowanymi ekipami, choćby mistrzowską Kalwarianką – wspomina Jan Chylaszek. – Wyniki spotkań pokazały, że pomysł na grę miał dobry, który tylko skonsultował ze mną. Pewnie tak samo jak ojcu, przypadnie mu rola pracy u podstaw. Najważniejsze, żeby czerpał z niej radość – kończy Jan Chylaszek, który obecnie szkoli piłkarski narybek w rodzinnym Gromcu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto