Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. Michał Mroszczak: Środa Popielcowa to dzień, który wyjątkowo mocno uświadamia nam sens słów "pamiętaj, że umrzesz"

Aleksandra Łabędź
Aleksandra Łabędź
06.03.2019 krakow 
wawel katedra  sroda popielcowa nabozenstwo post
kardynal stanislaw dziwisz
 fot. anna kaczmarz / dziennik polski / polska press
06.03.2019 krakow wawel katedra sroda popielcowa nabozenstwo post kardynal stanislaw dziwisz fot. anna kaczmarz / dziennik polski / polska press Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
- Środa Popielcowa na pewno jest momentem uświadamiania sobie prawdy: memento mori (łac. pamiętaj, że umrzesz). Owszem, każdy musi zakończyć swoją ziemską wędrówkę. Nie powinno nas to jednak prowadzić do fatalnych wniosków, o całkowitym końcu. Osoba, która myśli, że po śmierci czeka ją zimna ziemia i łopata, którą grabarz zasypie ciało i nic więcej… musi być bardzo nieszczęśliwa. Chrześcijanin winien pozbawić się takiego myślenia, wyrzucić je z siebie. Katolicyzm niesie w sobie pochwałę życia i wielką nadzieję na życie wieczne - mówi w rozmowie z nami ks. Michał Mroszczak, notariusz Kurii Metropolitalnej w Krakowie.

Środa Popielcowa chociaż nie jest świętem nakazanym, to i tak gromadzi w świątyniach tłumy.
Tak, mój Przyjaciel ze Stanów Zjednoczonych zastanawiając się nad fenomenem pełnego kościoła w środę popielcową żartował, że wierni przychodzą, bo wtedy w Kościele coś dostają. Można się uśmiechnąć, powiedzieć – „ładny mi prezent, garstka popiołu” – ale wydaje mi się, że człowiek XXI wieku nie przychodzi do kościoła po taki prezent. W świecie, w którym za wszelką cenę „wciska się” nam propagandę uśmiechu, radości, zdrowego trybu życia i niekończącego się piękna, tworząc pewną bańkę – fasadę fałszu – poszukujemy czegoś prawdziwego. A prawda jest inna niż ta, którą kreuje świat. Kij ma dwa końce. Skoro się urodziłem, żyję i jestem zdrowy, to w końcu mój organizm się zużyje. Zdrowie zacznie szwankować, lat, które dzielą mnie od śmierci zacznie ubywać. Rozmyślanie o swojej ostatniej godzinie tu na ziemi jest absolutnie pozbawione maski fałszu. Jest zachęcająco prawdziwe i naturalne. Podświadomie bowiem pragniemy prawdy.

Środa Popielcowa to jednak dosyć ciężka dla nas prawda - przecież uświadamia nam, że przemijamy, z każdym dniem coraz bardziej zbliżamy się do kresu.
Proszę zauważyć, że ta prawda, która człowieka ciągnie ku ziemi przypominając mu, że jest prochem i w proch się obróci, wydarza się w odpowiednim momencie – w czasie liturgii Eucharystii. Innymi słowy w czasie Uczty, która ma nas prowadzić do życia wiecznego. A zatem rozmyślanie o końcu ziemskiego życia fizycznego ma nas prowadzić drogą Jezusa, która ze wszech stron woła do człowieka poprzez słowa i znaki w liturgii, że po męce następuje zmartwychwstanie. Życie człowieka prawdziwie wierzącego nigdy nie jest pozbawione nadziei i radości. W tym kontekście to życie nigdy nie jest smutne, nawet w środę popielcową, bo wiemy, że ostatnia godzina tego kto umiera w Chrystusie jest pierwszą godziną narodzin dla nieba. Pierwsi Chrześcijanie dzień śmierci nazywali dies natalis – dniem narodzin do życia wiecznego. Trzeba uczyć się od nich takiego podejścia do naszej wiary.

Wielki Post - 40 dni wyrzeczeń i głębokich przemyśleń, czy aby na pewno? Potrafimy pościć i czegoś sobie odmawiać "w imię wiary"?
To bardzo ważne pytanie. Czy człowiek XXI wieku potrafi pościć „w imię wiary”? Wydaje mi się, że często nawet bardzo głęboko wierzący ludzie zapominają czym jest post. Bardzo rzadko słyszy się, chociażby w kazaniach, co to takiego post. Przypomina mi się scena ewangeliczna kiedy uczniowie przychodzą do Jezusa z pytaniem dlaczego nie mogli wyrzucić z pewnego człowieka złego ducha a Jemu się udało. Pada bardzo znacząca odpowiedź: Ten zaś rodzaj złych duchów można wyrzucać tylko modlitwą i postem (Mt 17, 21). To wielki znak dla nas, że postu nie wolno lekceważyć bo jest wielkim orężem do walki z pokusą złego ducha. Post hartuje naszą silną wolę i zwraca nas na sprawy duchowe. Powinniśmy także pamiętać, że post podejmuje się w określonej intencji np.: poszczę w intencji krewnego, który jest dotknięty jakimś nałogiem. Wtedy post nabiera całkowicie nowego znaczenia. Nie jest już zwykłą „dietą chrześcijańską” ale staje się prawdziwą praktyką modlitewną.

Wielki Post to wymagający i smutny czas. Przecież mamy wystarczająco dużo trudnych chwil każdego dnia. Czy nie staramy się trochę uciekać od dodatkowego przygnębienia, które niesie ze sobą to 40-dni?
Na pewno ludzie szukają pociechy. Chociaż w porównaniu do naszych rodziców czy dziadków stopa życiowa współczesnego człowieka poszybowała znacząco do góry, to jednak nie zawsze jesteśmy szczęśliwsi od ludzi sprzed kilkudziesięciu lat. Targają nami niepewności – widmo wojny, coraz nowsze choroby, o których słyszymy w mediach, depresje, ocieplenie klimatu, coraz wyższe ceny podstawowych produktów, brak mieszkań, kłótnie polityczne, skandale, niestety także czasem w Kościele… to wszystko powoduje, że czujemy się coraz bardziej niepewni, rozchwiani emocjonalnie. Człowiek, który żyje tym co się dzieje na zewnątrz nie odnajdzie spokoju i równowagi. W obliczu tych wszystkich groźnych sytuacji powinien zwrócić się do swojego wnętrza i tam budować swój świat - właśnie w spokoju i równowadze. Gdy sobie uświadomimy, że „niespokojne jest serce człowieka dopóki w Bogu nie spocznie” (słowa św. Augustyna) będziemy również pełni przekonania, że nabożeństwa związane z pasją Chrystusa mogą nam jedynie pomóc, bo prowadzą prostą ścieżką do radości Zmartwychwstania. Aby Zmartwychwstanie mogło się wydarzyć najpierw musi nastąpić śmierć. W tym kontekście nabożeństwa Wielkiego Postu jawią się nam jako przystanki ku szczęściu wiecznemu, a nie jako przytłaczające punkty dewocji katolickiej. Wielki Post to na pewno czas zapatrzenia się na znak krzyża. To na pewno czas zapatrzenia na znak krzyża, który w czasach Jezusa był najokrutniejszym narzędziem kaźni i znakiem wielkiej hańby, ale po zetknięciu się z Jego najświętszym Ciałem staje się znakiem odkupienia ludzkich win i kluczem do bram nieba.

Życzę wszystkim głębokiego przeżycia Wielkiego Postu 2024. Niech to będzie dla nas wszystkich czas nadziei życia wiecznego a krzyż niech się stanie dla nas drabiną łączącą ziemię z niebem.

Przełomowe odkrycie w recyklingu

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ks. Michał Mroszczak: Środa Popielcowa to dzień, który wyjątkowo mocno uświadamia nam sens słów "pamiętaj, że umrzesz" - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto