Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Brzeszcz w finale teleturnieju telewizyjnego

Ewelina Żebrak
Pan Grzegorz Kwaśniak (piąty od lewej)
Pan Grzegorz Kwaśniak (piąty od lewej) Archiwum TVP
Z Grzegorzem Kwaśniakiem z Brzeszcz, finalistą teleturnieju "Jeden z dziesięciu", rozmawia Ewelina Żebrak.

Grzegorz Kwaśniak od urodzenia mieszka w Brzeszczach. Niegdyś pracował w kopalni jako ratownik górniczy. 52-latek teraz jest na rencie i pracuje na jednej ze stacji benzynowych. Uwielbia czytać, ma wręcz fotograficzną pamięć. Jest zwycięzcą wielu telewizyjnych turniejów wiedzy. Ostatnio wygrał w "Jeden z Dziesięciu". Było to 20 października.

Były górnik i pracownik stacji paliw kładzie na łopatki docentów i magistrów sztuki? To chyba dziwne...
Nie wydaje mi się. Wykształcenie to nie papier, ale wiedza jaką każdy z nas posiada. Można skończyć studia i mieć pustkę w głowie, albo być po zawodówce i posiadać wiedzę z różnych dziedzin, nawet takich, które wydają się na co dzień nieprzydatne.

Pana wyniki w telewizyjnych teleturniejach zaskakują. Pamięta Pan wszystkie programy?
Zaczynałem piętnaście lat temu. Pierwszy był teleturniej "Jeden z Dziesięciu". Niestety nie udało mi się wejść do finału, mimo że prawidłowo odpowiedziałem na pytanie. Tam są sztywne zasady. Jeśli odpowiedź nie jest identyczna jak ta na karteczce prowadzącego, nie zostaje zaliczona. Dlatego uważam, że to jedyny teleturniej, który odzwierciedla faktyczną wiedzę zawodników. Nie ma oszustw, każdy traktowany jest tak samo.

Jakie pytania są dla Pana najtrudniejsze?
Nie ma trudnych pytań, są jedynie trudne odpowiedzi. Najwięcej zachodu sprawiają mi jednak te z muzyki. Najłatwiej idzie chyba ze sportem.

Skąd taka wiedza u Pana? Naprawdę na wszystkie pytania zna Pan odpowiedź?
Wiele odpowiedzi narzuca pytanie. Często nie mam pojęcia o co chodzi, ale strzelam i zwykle trafiam. Mam dobrą pamięć i to chyba klucz do sukcesu. Do dziś pamiętam wszystkie wierszyki z przedszkola.

W szkole zapewne był Pan prymusem?
Miałem same piątki, ale to dlatego, że zapamiętywałem wszystko z lekcji. Wystarczyło, że przeczytam jakąś książkę i w pamięci kodowałem fragmenty tekstów. Gorzej było za to z zachowaniem. Tu nie mam się czym pochwalić.

Kiedy zaczął Pan wykorzystywać taki dar do zapamiętywania wszystkiego?
Już w podstawówce zacząłem jeździć na różne olimpiady. Tam też odnosiłem pierwsze sukcesy. Teleturnieje i gry karciane przyszły znacznie później, jednak wciągnęły mnie strasznie. Nie chodzi o nagrody, ale o współzawodnictwo, rywalizację, adrenalinę i oczywiście zabawę. Nie wygrywam przecież nagród wartych kilkaset tysięcy złotych.

Jakie są Pana najcenniejsze nagrody?
Kilkanaście lat temu brałem udział w "Krzyżowce szczęścia". Wygrałem wtedy kuchenkę gazową i telefon. To było coś. Ostatnia nagroda - w "Jeden z dziesięciu" (na antenie TVP 2 już 14 listopada) za pierwsze miejsce to zegarek, kuferek słodyczy, program komputerowy i wycieczka pięciodniowa do Wisły.

Wszystkie nagrody zatrzymuje Pan dla siebie?
Nie. Wycieczkę oddam synowi, bo bierze ślub. Myślę, że to odpowiedni, gratisowy prezent dla nowożeńców. Zostawię sobie słodycze...

Woli Pan rywalizować z kobietami czy z mężczyznami?
Nie ma to dla mnie znaczenia. Kobiety biorą udział w konkursach zdecydowanie rzadziej niż mężczyźni, ale to chyba dlatego, że są mniej odporne na stres. To jednak są emocje i można się wyłożyć na prostym pytaniu. Ja nie odpowiedziałem na to, kiedy według japońskiego kalendarza rozpoczyna się nowy rok. Wiadomo, że pierwszego stycznia, jednak człowiek zaczyna kombinować i szuka drugiego dna.

Jak Pan zapamiętuje te wszystkie informacje? Jest jakaś sekretna metoda?
Oczywiście. Najlepiej na zasadzie skojarzeń. Nigdy nie mogłem zapamiętać, czy stalagmity to jaskiniowe słupy wyrastające z ziemi, czy te zwisające z sufitu. Teraz już wiem, że to te na dole. Końcówkę wyrazu, czyli gmit kojarzę z gminą i wiem, że jest to powierzchnia na ziemi.

Ćwiczy Pan pamięć?
Gry karciane rozwijają pamięć, a ja je uwielbiam. Mam nawet pierwsze miejsce w europejskich rozgrywkach w taroki. Krzyżówek raczej nie rozwiązuję. Zbyt łatwe w nich pytania. Jak już to jakieś trudniejsze, które wymagają wysiłku, kombinowania i zasobów wiedzy.

Czym się Pan zajmuje na co dzień?
Pracuje na stacji benzynowej. Wcześniej byłem ochroniarzem, a jeszcze wcześniej pracowałem w ratownictwie górniczym. Pamiętam, jak w kopalni idąc kilkukilometrowym tunelem, mijałem numery na ścianach. Potrafiłem zapamiętać ich kilkadziesiąt, patrząc tylko raz. Teraz też pamięć pomaga w pracy. Kiedy kontrahenci przyjeżdżają na stację, patrzę na twarz i już wiem jaki numer ma na liście. Warto dodać, że lista ma ponad tysiąc pozycji...

Unikalne zdjęcia Miss Małopolski! Zobacz konkursy piękności z dawnych lat.

Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto