Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Zatora swoje śmieci przywiózł do Trzebini

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Dzikie wysypisko śmieci powstało za strefą przemysłową w Trzebini. w dniach 4-5 sierpnia br. ktoś podrzucił tam elektrośmieci, lekarstwa, odpady budowlane m.in. farby i lakiery, śmieci zmieszane w postaci szkła, ubrań i elementów wyposażenia domowego. Był tam także termometr rtęciowy.

Na dzikie wysypisko natrafił pan Grzegorz, który powiadomił policję i wydział gospodarki komunalnej, ochrony środowiska, rolnictwa i leśnictwa Urzędu Miejskiego w Trzebini.

Przybyli na miejsce policjanci przeglądnęli śmieci, jednak nie znaleźli tam danych mogących pomóc w zidentyfikowaniu ich właściciela. Zdecydowanie bardziej dociekliwy okazał się pan Grzegorz, który sam wziął sprawy w swoje ręce i zagłębił się w odpadach.

- Znalazłem numer telefon stacjonarnego. Jego początek wskazywał na to, że jego właściciel pochodzi spoza powiatu chrzanowskiego. Przeszukiwałem dalej śmieci i znalazłem wyciąg z konta bankowego - relacjonuje pan Grzegorz.

Na wyciągu znajdowały się dane Władysława K. mieszkającego przy ul. Zatorskiej w Podolszu (gm. Zator). Pan Grzegorz postanowił sprawdzić ten trop. Najpierw z pomocą internetu obejrzał dom znajdujący się pod wskazanym adresem.

- Znajdowała się tam chałpa biedoty wiejskiej z lat 30-tych ub. wieku. Obecnie prowadzony jest tam remont - mówi pan Grzegorz.

W trakcie dalszych przeszukań śmieci natrafił na odcinek renty oraz inne dokumenty. Znajdowały się tam także rzeczy osobiste, modlitewniki i obrazki ze świętymi. Dodzwonił się do rodziny ich właściciela. Okazało się, że Władysław K. już nie żyje. Rodzina sprzedała dom, a nowy właściciel podczas remontu pozbył się wszystkich zbędnych rzeczy.

Śmieciarz zadał sobie spory trud, by przewieźć odpady 20 km z Podolsza do Trzebini.

- Być może to firma budowlana wykonująca tam remont, której pracownik stwierdził, że w ten sposób pozbędzie się śmieci, a padający deszcz zatrze ślady. Zator ma dobrze rozwinięta gospodarkę śmieciową. Dzwoni się, jest kontener. To kosztuje mniej niż chodzenie do sądu - dodaje pan Grzegorz.

Nie była to pierwsza interwencja pana Grzegorza ws. dzikich wysypisk śmieci. Dzięki jego zaangażowaniu udało się już kilkukrotnie uprzątnąć odpady, a osoby je porzucające pociągnąć do odpowiedzialności. Końcem grudnia ub. roku w ten sposób udało się zlikwidować dzikie wysypisko także znajdujące się za strefą przemysłową w Trzebini ok. 300 metrów od obecnego.

Za wyrzucanie śmieci w miejscach niedozwolonych grozi grzywna w wysokości 500 zł, 1000 zł, a nawet 5 tys. zł w zależności od kwalifikacji czynu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Mieszkaniec Zatora swoje śmieci przywiózł do Trzebini - Gazeta Krakowska

Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto