Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Napis Arbeit macht frei znów w jednym kawałku

Monika Pawłowska
Półtora roku po zuchwałej kradzieży i zniszczeniu napisu "Arbeit macht frei" historyczny napis znad bramy głównej obozu zagłady KL Auschwitz-Birkenau znowu jest w jednym kawałku. Konserwatorzy byli w stanie przywrócić go niemal w pełni do stanu sprzed kradzieży.

Po kradzieży w grudniu 2009 r. i odzyskaniu go miesiąc później, blisko 10-metrowy, oryginalny napis trafił do pracowni konserwatorskiej Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu (PMO) w bardzo złym stanie.

- Złodzieje pocięli go na kilka fragmentów, wycinając i łamiąc metalowe rury - potwierdza Agnieszka Żydzik-Białek, konserwator. Dlatego specjaliści musieli naprawić cięcia, wygięcia i skręcenia metalu, który został poważnie zdeformowany, a powierzchnia napisu mocno zarysowana. Najpierw konserwatorzy szczegółowo udokumentowali stan obiektu. Zrobili mu zdjęcia, prześwietlili promieniami ultrafioletowymi i podczerwonymi. Wnętrze rurek zbadali z użyciem sondy podobnej do używanej w gastroskopii. W dobraniu metody scalenia niezwykle pomocny okazał się odnaleziony przypadkiem fragment oryginalnej rurki.

- Słyszałem o kradzieży napisu, słyszałem o zniszczeniach, ale nie sądziłem, że jest aż w tak złym stanie - przyznaje mistrz kowalski Edward Garbień, właściciel firmy z Sułkowic, który razem z trzema pracownikami pieczołowicie zajął się historycznym napisem.

Zobacz także: Złodziej napisu na wolności?

- Przed nami decyzja co dalej. Wydaje się, że ze względu na bezpieczeństwo i warunki atmosferyczne napis nie powinien wrócić na swoje miejsce - uważa Piotr Cywiński, dyrektor PMO. Dlatego oryginał napisu znajdzie się pewnie na przygotowywanej obecnie nowej wystawie głównej Miejsca Pamięci. Na początku czerwca skonsultuję się w tej sprawie z Międzynarodową Radą Oświęcimską.

Koszty procesu konserwacji to suma około 135 tys. zł. Muzeum samo je sfinansuje. Na pełne i profesjonalne zabezpieczenie terenu przez podobnymi przypadkami wandalizmu potrzebuje 11-13 mln zł. Po kradzieży napisu sześć osób usłyszało wyroki skazujące, w tym obywatel Szwecji.

Napis nad bramą - "Arbeit macht frei" (Praca czyni wolnym) wykonali więźniowie z komanda ślusarzy pod kierownictwem Jana Liwacza (nr obozowy 1010). Mieli świadomie odwrócić literę B, jako przejaw nieposłuszeństwa.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Wojna kiboli w Nowej Hucie: 14 lat za kratami za śmierć nastolatka?

Codziennie rano najświeższe informacje prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto