Przełomowa dla losów spotkania była bramka Petera Tabaczka. To dlatego, że oświęcimianie zdobyli ją po zmarnowaniu czterech okresów gry w przewadze. Trzeba przyznać, że Słowak, po wjechaniu między obrońców zachował zimną krew, by pociągnąć Przemysława Odrobnego na swoją lewą stronę, a posłać krążek do siatki w przeciwny górny róg. - Było to dla mnie szczególne spotkanie, bo na trybunach oświęcimskiego lodowiska zasiedli moi rodzice _– wyjawił popularny „Tabo”. - _Raz w roku przyjeżdżają do Polski. Chciałem wypaść z jak najlepszej strony. Może nie zagrałem rewelacyjnie, ale tego gola chciałbym zadedykować właśnie rodzicom.
W 49 min goście powinni wyrównać, lecz Mateusz Danieluk nie trafił do pustej bramki. Później, po kolejnej akcji Tabaczka, do siatki przymierzył Wojciech Wojtarowicz. Gospodarze czuli, że zwycięstwo jest tuż, tuż.
W 58 min Tabaczek poszedł na karę. Trener gości wziął czas, by zdecydować się na pokerową zagrywkę z wycofaniem bramkarza. Przyniosła ona oświęcimianom czwartą bramkę, którą wkupne do Unii zaliczył pozyskany dwa dni wcześniej słowacki napastnik Roman Tvardoń. Trafił do pustej bramki, a został obsłużony przez Petera Barinkę.
- Rozpoczęło się dla nas dobrze i w zasadzie mieliśmy ten mecz pod kontrolą – ocenił Rafał Bernacki, II trener jastrzębian. - Po przetrzymaniu czterech liczebnych osłabień wydawało się, że najgorsze już za nami i z wynikiem remisowym dotrwamy do drugiej przerwy. Tymczasem prosty błąd sprawił, że daliśmy miejscowym tzw. drugie życie. Bramki w ostatniej tercji były konsekwencją otwarcia naszej gry.
- Znaliśmy silne punkty jastrzębian, którzy nie tak dawno wzmocnili się reprezentantami Polski, rozpoczynającymi sezon w Krynicy. Na tyle skutecznie je wyeliminowaliśmy, że nie stwarzali zagrożenia przed naszą bramką. Jeśli już, to po naszych błędach. Był to taktyczny mecz, więc może nie wszystkim kibicom się podobał. Dla nas ważne są jednak punkty. Uważam, że dwa gole strzelone w końcówkach tercji podniosły zespół do zwycięstwa - ocenił Peter Mikula, opiekun oświęcimian,
- Unia to już dzisiaj inna drużyna, która o 180 stopni różni się od tej, która rozpoczynała rozgrywki _– uważa jej kapitan Marcin Jaros. - Po raz kolejny nie udało nam się przekroczyć magicznej liczby 5 strzelonych goli, ale ważne, że wygraliśmy. Wydaje mi się, że sprowadzeni zawodnicy będą dla nas wzmocnieniem. Dajmy im trochę czasu._
Inne mecze: MMKS Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 1:9, Polonia Bytom - 1928 KTH Krynica 5:2, Cracovia - Ciarko Sanok 5:2.
Aksam Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 4:1 (1:1, 1:0, 2:0)
0:1 Prochazka – Kogut 9.18, 1:1 Barinka – Tvardoń – Gabrisz 16.26, 2:1 Tabaczek – Jaros 38.53, 3:1 Wojtarowicz – Tabaczek – Jaros 52.14, 4:1 Tvardoń – Barinka – Jaros 58.28
Sędziował: Tomasz Radzik (Krynica). Kary: 6 – 10 minut. Widzów: 1500.
Aksam Unia: Fikrt – Kasperczyk, Gabrisz, Wojtarowicz, Tabaczek, Jaros – Połącarz, Jakesz, Barinka, Dornicz, Tvardoń – Ciura, Piekarski, Piotrowicz, Tabaczek, Wojtarowicz – Urbańczyk, Stachura, Adamus, Modrzejewski oraz Fiedor.
JKH: Odrobny – Zatko, Górny, Zdenek, Kral, Lipina – Labryga, Bryk, L. Laszkiewicz, Pasiut, Urbanowicz – Rompkowski, Flaszar, Kulas, Prochazka, Kogut oraz Marzec, Ł. Nalewajka.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?