Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: kliencie, sprawdź co kupujesz i nie daj się oszukać!

Małgorzata Targosz Leszek Pniak
Dariusz Hawrylczuk z Oświęcimia kupił nieświeże mięso. Teraz oddał sprawę do Sanepidu
Dariusz Hawrylczuk z Oświęcimia kupił nieświeże mięso. Teraz oddał sprawę do Sanepidu Leszek Pniak
Dariusz Hawrylczuk z Oświęcimia przekonał się na własnej skórze, że niektórzy sklepikarze za nic mają prawa przysługujące konsumentom. W sobotni poranek wybrał się na zakupy, na które wysłała go żona.

Wyposażony w karteczkę z listą potrzebnych produktów, pokonywał kolejne działy. W końcu zatrzymał się na mięsnym. Spoglądając przez szybę lodówki, wybrał piękną łatę karczku. Wskazał mięso ekspedientce i kazał zapakować. Zadowolony wrócił do domu, był przekonany, że żona będzie zachwycona. Mylił się.
- Małżonka, jak tylko zobaczyła to mięso, to od razu się skrzywiła - wyznaje z grymasem na twarzy pan Dariusz. - Okazało się, że karczek już trochę zalatuje i nie nadaje się do jedzenia - dodaje.

Spakował zakupiony produkt do torby i wrócił do sklepu. - Byłem przekonany, że skoro mięso już cuchnie, a ja mam paragon, nie będzie problemu ze zwrotem towaru - mówi klient. Na miejscu okazało się, że sprawa nie jest taka oczywista. - Ekspedientka stwierdziła, że głowy do tego mięsa nie włoży, a ja widziałem co brałem - mówi zirytowany mężczyzna. - Pokazała mi tylko ręką tabliczkę, na której widniał napis "Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się" - dodaje zszokowany.

Pan Dariusz odprawić się z kwitkiem nie pozwolił. O całej sprawie powiadomił inspektora handlowego oraz sanepid. - Właśnie tą drogą powinni iść klienci, którzy czują się oszukani - mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności w Warszawie. - Sprawy należy kierować albo do Federacji Konsumentów, albo do Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Te instytucje pomagają klientom w dochodzeniu swych praw. Jak wyjaśnia Andrzej Gantner, nieuczciwym producentom lub właścicielom sklepów za oszukiwanie klientów grozi kara w wysokości nawet do 10 procent rocznego obrotu firmy. W przypadku dużych firm kwota może sięgać nawet kilku milionów złotych.

Zdaniem Andrzeja Gant-nera, przypadek pana Dariusza nie jest odosobniony. Twierdzi, że za pośrednictwem sanepidu, może udać mu się wywalczyć rację. - Jeśli tylko lekarz stwierdzi, że mięso było nieświeże, będzie to podstawa do uznania reklamacji - zaznacza Gant-ner. Dodaje, że wówczas sklep z pewnością czeka niezapowiedziana wizyta inspektorów sanepidu.

Z kolei Maciej Biela, emeryt z Wadowic, przez przypadek odkrył, że kilogram cukru, wcale nie musi ważyć tyle, ile napisano na opakowaniu. W sklepie osiedlowym kasjerka położyła produkt na wadze zamiast dać klientowi do ręki. Pan Maciej zauważył, że na ekranie wyskoczyło 985 gramów. - Sprawdziła jeszcze kilka innych toreb z cukrem i żadna nie ważyła tyle, co trzeba - zaznacza oburzony emeryt. - Wyliczyłem, że tylko z jednego transportu do sklepu producent ma o kilkaset złotych więcej w kieszeni.

Jak tłumaczą eksperci, jeśli taki przypadek da się udowodnić, producent będzie miał spore nieprzyjemności. - Można nawet zbadać całą partię, jeśli towaru jest za mało w opakowaniu, producenta nie ominie kara - zaznacza Andrzej Gantner. Zdarza się również, że produkty są wytwarzane z środków chemicznych, a producent zapewnia o ich naturalnych wartościach odżywczych. - Kupiłam czekoladę truskawkową. Zobaczyłam jednak co jest napisane na opakowaniu o jej składnikach i wtedy aż mnie zamurowało - wyznaje pani Katarzyna z Osieka. - Nadzienie było zrobione z buraków, tylko dosypali tam aromatu truskawkowego. Od tej pory już zawsze czytam, co jest napisane na drugiej stronie opakowania.

Jak tłumaczy doktor Agnieszka Jarosz z Instytutu Żywności i Żywienia, takie zabiegi producentów są zgodne z prawem. - Jeśli na opakowaniu jest napisane, że czekolada jest o smaku truskawkowym, a w składzie podany jest aromat truskawkowy, to producent nie podlega karze - wyjaśnia Agnieszka Jarosz. - Naturalnie, przeciętny klient jest przekonany, że kupując czekoladę o danym smaku, dostaje truskawki, banany czy porzeczki. Często nie ma w tych produktach ani śladu owoców.

Dlatego nie wystarczy rzucić okiem na nazwę, wypisaną zazwyczaj dużymi kolorowy-mi literami, trzeba dokładnie czytać opisy na etykietach towarów. - Wiele osób daje się zwieść tanim gotowym porcjom kotlecików czy pulpetów w słoiku - mówi doktor Jarosz. - Zwykle dopiero po analizie zawartości pojemnika można się przekonać, że produkt jest tani, bo zawiera niewielką ilość mięsa, reszta to zalewa.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto