Do naszej redakcji zgłosił się oburzony petent Urzędu Gminy. Wyjawił, że właśnie przy urzędzie dostał mandat za parkowanie bez biletu.
- Wysiadłem z auta na parkingu i zobaczyłem, że postój jest płatny. Na tablicy informacyjnej jest napis płatne w parkomacie, a obok tego strzałka, która pokazuje, że parkomat jest właśnie tu - wzdycha pan Robert z Babic. - Ale tego urządzenia tam nie ma, więc zacząłem szukać po innych ulicach.
Gdy wrócił, na kole jego samochodu lśniła już żółta blokada.
Gminni urzędnicy parkują za to przy urzędzie za darmo. Zwykli mieszkańcy muszą pozostawić swoje samochody na parkingu obok i płacić.
- Przyjechałem załatwić sprawę w urzędzie i nie dość, że muszę zapłacić 2 złote za kilka minut, a nie godzinę, to jeszcze biegać po mieście i szukać par-komatu. To nonsens - wyznaje pan Marcin z Bierunia. - Chcą kasować kierowców, to niech postawią tu parkomat.
Jak dowiedzieliśmy w Urzędzie Miasta, nikt tu nie ma sobie nic do zarzucenia. Bo choć znak informacyjny wprowadza ludzi w błąd, wszystko ponoć zgodne jest z przepisami.
- Przyjęliśmy taką praktykę, że parkomat musi być dostępny w odległości od 100 do 300 metrów - informuje Katarzyna Kwiecień, rzecznik Urzędu Miasta. - W tym wypadku odległość została zachowana - dodaje.
Pani rzecznik zapomina dodać, że w obu przypadach do najbliższych parkomatów petentów czeka wspinaczka pod górę.
Straż miejska ostrzega kierowców. Dla tych, którzy nie wykupią zaraz po zaparkowaniu pojazdu biletu w parkomacie czeka kara. - Brak opłaty kończy się blokadą auta i opłatą w wysokości 50 złotych - mówi Piotr Ichniowski, komendant straży miejskiej w Oświęcimiu.
Strefy płatnego postoju to żyła złota. Do miejskiej kasy w ubiegłym roku wpłynęło ponad 750 tys. zł.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?