To już piętnasty medal „Korzenia” w mistrzostwach Europy. W swoim dorobku ma już trzy złote, pięć srebrnych i siedem brązowych medali. Sam zawodnik czuł po wyścigu niedosyt. Trudno, żeby było inaczej, kiedy od „złota” dzieliło go 0,09 s.
Wydawało się, że o medal może się pokusić Michał Poprawa, który był najlepszy po wyścigach eliminacyjnych, uzyskując życiowy wynik 1.52.87. - Prawie o sekundę poprawił się w porównaniu do ubiegłorocznych mistrzostw w Stambule – zwraca uwagę Przemysław Ptaszyński, trener zawodnika w oświęcimskiej SMS.
Paweł Korzeniowski w eliminacjach był trzeci (1.53.07), a późniejszy mistrz Europy, Serb Stjepanovicz dopiero szósty (1.53.52).
- Wydaje mi się, że „Popek” źle taktycznie rozegrał finał – analizuje trener Ptaszyński. - Staram się wejść w psychikę zawodnika, więc pewnie poczuł smak medalu. Uznał, że może nawet wygrać, więc zdecydowanie za ostro zaczął. W naszym pływackim slangu mówi się, że „poszedł w trupa”. Prościej? Po prostu przeszarżował. Owszem, jeszcze w połowie dystansu czas miał nawet o sekundę lepszy od eliminacyjnego, a potem najwyraźniej opadł z sił.
Trener Ptaszyński docenia jednak wynik zawodnika. - 200 metrów stylem motylkowym to bardzo ciężki dystans, który nie wybacza błędów – uważa oświęcimski szkoleniowiec. - Michał Poprawa jest dopiero na seniorskim dorobku, więc musi jeszcze zapłacić frycowe. Jednak i tak zrobił postęp w porównaniu do Stambułu. Wiem, że w kolejnych mistrzostwach Starego Kontynentu sięgnie już po medal. Proszę zapamiętać moje słowa.
Poprawa wcześniej zajął też 8. miejsce w finale na 100 m stylem motylkowym, uzyskując życiowy wynik 50.93.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?