Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paulinka z Bulowic chce zobaczyć otaczający ją świat. Potrzebna jest kosztowna operacja

Bogusław Kwiecień
Dziewczynka urodziła się z rzadką chorobą wzroku. Jej oczka są jakby pokryte białą mgłą. Kosztowna operacja w Londynie daje nadzieję, że będzie mogła chociaż w części widzieć

Paulinka Mydlarz z Bulowic 10sierpnia skończy roczek. Jest dzieckiem bardzo pogodnym, uwielbia, gdy mama lub tata huśtają ją na rękach. Niestety, na razie nie widzi otaczającego jej świata.
Urodziła się z bardzo rzadką chorobą – anomaliami Petersa. Oba oczka dziewczynki wyglądają, jakby były pokryte mgłą. Rodzice Joanna i Grzegorz Mydlarzowie mocno jednak wierzą, że za pewien czas, przy wsparciu ludzi dobrej woli, Paulinka będzie mogła ich zobaczyć.

Zbyt duże ryzyko

Gdy niespełna rok temu pani Joanna opuszczała z córeczką szpital w Wadowicach, nic nie wskazywało, że Paulinka cierpi na wadę wzroku.
Lewe oczko otwierała zaraz po urodzeniu, a prawe kilka dni później. Szczęśliwych rodziców coś jednak zaniepokoiło w oczach dziecka. Natychmiast podzielili się tym z lekarzem, który nie wykluczył, że może to być jaskra wrodzona.
Jeszcze tego samego dnia pojechali do specjalistycznego szpitala okulistycznego w Katowicach.
– Usłyszeliśmy, że dzieje się coś złego, ale nie potrafiono podać nam przyczyny – relacjonuje Joanna Mydlarz.
Potem były kolejne badania, które także nic w pełni nie wyjaśniły. Przez trzy miesiące Mydlarzowie jeździli z Paulinką na konsultacje do Katowic i jednocześnie szukali innych specjalistów. – W ten sposób trafiliśmy do Szpitala św. Barbary w Sosnowcu, gdzie jest specjalistyczny oddział okulistyczny – mówi Grzegorz Mydlarz.
Tutaj już podczas pierwszej wizyty i po wstępnym badaniu lekarz stwierdził, że mogą to być właśnie anomalie Petersa. Potwierdziły to badania przeprowadzone w marcu tego roku. – Jednocześnie lekarz powiedział nam, że ze względu na zbyt małe oczka Paulinki, ryzyko przeprowadzenia zabiegu jest zbyt duże – mamie dziewczynki łamie się głos.
Razem z mężem nie zamierzali się jednak poddać. Zaczęli poszukiwać informacji, jak i gdzie mogą znaleźć pomoc dla ukochanej córeczki.
W ten sposób poznali pewną mamę z Gdańska, której córka także cierpiała na takę chorobę.

Pomóc mogą w Londynie

Tak dowiedzieli się, że zabieg, który może chociaż w części przywrócić wzrok dziecku, można przeprowadzić w Londynie. Z pomocą siostry pani Joanny – Barbary nawiązali kontakt ze szpitalem i światowej klasy specjalistą w tej dziedzinie, Kenem Nischalem.
W ciągu tygodnia udało się wyrobić dowód osobisty dla córeczki i w czerwcu pojechali na konsultacje do Londynu. Tam usłyszeli, że już teraz lewe oczko Paulinki można poddać zabiegowi. Z prawym trzeba poczekać. W ich serca wróciła nadzieja.
To daje szansę, że ich córeczka będzie mogła coś zobaczyć. – Chcielibyśmy, aby ten zabieg mógł odbyć się jak najszybciej – zaznacza Grzegorz Mydlarz. Jak dodaje, każdy dzień jest ważny. Chodzi o bodźce, które za pomocą wzroku docierają do mózgu, co w konsekwencji decyduje o prawidłowym rozwoju dziecka. Co ważne, dziewczynka ma poczucie światła. – Na szczęście dalsze badania wykluczyły inne objawy tej choroby – dodaje pani Joanna.

Chcą, by cieszyła się życiem

Joanna i Grzegorz Mydla­rzowie przyznają, że badania i leczenie za granicą przekraczają ich możliwości finansowe. Dlatego nie ukrywają, że liczą na wsparcie ludzi dobrej woli. Okazuje się, że to nie jedyne koszty.
Po powrocie do Polski bardzo ważna i priorytetowa będzie rehabilitacja wzroku, aby zmusić mózg do odbierania bodźców zewnętrznych, co również wiąże się z wydatkami.
Już w tej chwili jeżdżą trzy razy w tygodniu z dzieckiem na rehabilitację ogólną i raz w tygodniu na rehabilitację wzroku do ośrodka koło Pszczy­ny.
Niezależnie od tego, sami prowadzą rehabilitację z Pau­linką w domu. Bardzo wierzą, że ich córeczka za jakiś czas chociaż częściowo będzie mogła widzieć.
– Chcemy, by mogła cieszyć się życiem i wzrokiem, jak inne dzieci – mówią Joanna i Grzegorz Mydlarzowie.
Starszy brat dziewczynki,
4-letni Mikołajek, nie może doczekać się z kolei, kiedy będzie mógł bawić się ze swoją małą siostrzyczką.
Rodzice Paulinki zabiegają o wsparcie dla córki za pośrednictwem dwóch fundacji, ale szczególnie dzięki zaangażowaniu Sylwii Roman z Fundacji Pomóc Więcej z Sosnowca ludzie dowiadują się o chorobie ich córeczki i o tym, jak mogą ich wesprzeć.

Jak można pomóc?

Paulinkę Mydlarz i jej rodziców wszyscy chętni mogą wesprzeć za pośrednictwem Fundacji Pomóc Więcej w Sosnowcu.
Adres: ul. Modrzejowska 20,
41-200 Sosnowiec.
Numer konta dla zwykłych wpłat z terenu Polski: 14 1750 0012 0000 0000 2194 9302. W tytule wpłaty napisać: Paulina Mydlarz.
Wpłat można dokonać także za pośrednictwem serwisu internetowego PayPal: [email protected]
Rodzice dziewczynki proszą o podanie także w tym przypadku tytułu/celu przy wpłacie PayPal – PAULINA MYDLARZ
Pieniądze można też wpłacać z zagranicy: Kod SWIFT: RCBWPLPW, Kod IBAN: PL 14 1750 0012 0000 0000 2194 9302.

Zobacz także: Operacja na otwartym sercu udana. S. Berlusconi po miesiącu wychodzi ze szpitala

Źródło: RUPTLY

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brzeszcze.naszemiasto.pl Nasze Miasto