Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przeciszów: Mieszkańcy skarżą się na smród z fermy drobiu

Bogusław Kwiecień
Mieszkańcy ulic Kolonia i Szkolnej w Przeciszowie przed wjazdem do fermy drobiu
Mieszkańcy ulic Kolonia i Szkolnej w Przeciszowie przed wjazdem do fermy drobiu fot. Bogusław Kwiecień
Mieszkańcy ulic Kolonia i Szkolnej w Przeciszowie (pow. oświęcimski) mają dość fetoru dochodzącego z sąsiadującej z ich domami fermy drobiu należącej do Grupy Producentów Rolnych BAKSS Sp. z o.o. w Sosnowcu. Twierdzą, że w ich wsi przez nią nie da się żyć. W proteście pod pismem do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie o skontrolowanie działalności zakładu zajmującego się hodowlą kurczaków brojlerów podpisało się prawie sto osób.

- Wszelkie granice zostały przekroczone, gdy podczas upałów kilka tygodni temu padło ponad osiem tysięcy sztuk kur. Wtedy aż dławiło w gardle, a minął chyba tydzień zanim zabrano je do utylizacji - mówi Magdalena Soból, mieszkanka ul. Kolonia.

Miejscowi przekonują, że na co dzień nie jest wiele lepiej. W lecie nie da się otworzyć rano czy wieczorem okien w domach lub o posiedzeć w ogródku przy grillu. Najgorzej jest, jak dodaje Tadeusz Paliborek, gdy na fermie wietrzą kurniki. Mieszkańcy tej części Przeciszowa często słyszą komentarze rowerzystów przejeżdżających obok jedną z tras ekologicznych: Jak można tu mieszkać?

Nieznośny odór, który rozchodzi się w odległości nawet do kilometra, to według nich jedna rzecz. Boją się też, czy wydzielane przez całe lata gazy z fermy nie zagrażają ich zdrowiu. Jak dodają, w większości okolicznych domów są małe dzieci, które cierpią na alergię. - Coraz więcej młodych osób nie widzi tutaj swojej przyszłości i myśli, aby się stąd wyprowadzić - dodaje Katarzyna Misielak z ul. Szkolnej.

Kontrolerzy krakowskiego WIOŚ pod koniec sierpnia nie stwierdzili "uciążliwości zapachowych siarkowodoru i amoniaku". Ta opinia, według mieszkańców nie oddaje faktycznego stanu rzeczy. - Jakie to była kontrola? Na nos i oparta na tym, co powiedział właściciel - denerwują się. Zapowiadają, że będą się odwoływać do Generalnego Inspektora Ochrony Środowiska i innych instytucji.

Do tego dochodzi jeszcze ruch ciężkich aut po wąskiej drodze przed ich oknami, które przyjeżdżają po brojlery, chociaż znak dopuszcza ruch tylko do 3,5 tony.
Jeden z właścicieli grupy, Krzysztof Szatan, twierdzi, że jego firma prowadzi tam działalność trzeci rok, a w ogóle ferma istnieje w tym miejscu od 40 lat i dotąd nikt nie protestował. - To jest zwykła ludzka zawiść, że ktoś prowadzi interes - mówi Szatan. - Od przejęcia obiekt jest unowocześniany i o uciążliwościach nie ma mowy. Jeśli jest jakiś zapach, to co najwyżej co 5 tygodni podczas załadunku - przekonuje.

Leszek Turzański, kierownik laboratorium Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie twierdzi, że obecnie nie ma możliwości zmierzenia fetoru, tak aby wyegzekwować jego ograniczenie. Akurat w tym względzie polskie prawo nie jest jeszcze dostosowane do unijnej normy. Od lat czekają na to ludzie, którym przyszło sąsiadować na przykład z oczyszczalniami ścieków, smażalniami czy innymi zakładami emitującymi przykre zapachy.


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto