Anna (81 lat) i Julian (83 lata) Urbańczykowie z Oświęcimia przez pierwszych pięć lat wspólnego życia mieszkali z trójką dzieci w drewnianym baraku przy hali lodowej. W nieistniejącym już budynku warunki były iście spartańskie. - To był pokój z kuchnią - wspomina Julian Urbańczyk. - Łazienki nie było, a ubikacja była wspólna. Wodę do mycia trzeba było nosić wiadrami. Za lodówkę służyła nam dziura zrobiona w podłodze - dodaje nestor rodu.
Żeby zdobyć cokolwiek na wigilijny stół, trzeba było się nie lada natrudzić. - Zaraz po wojnie nie było pieniędzy. Trzeba było długo pracować, żeby dostać za to kilogram mięsa - wspomina pan Julian. Na wigilijnym stole królowały... ziemniaki. - Co było robić, jak nic innego do jedzenia nie było - mówi pani Anna.
Teraz Urbańczykowie żyją spokojnie. Wychowali dzieci, mają emeryturę. Przygotowanie wigilii to sama przyjemność. Jest jednak jedno ale... - Teraz w sklepach jest wszystko, tylko zdrowia brakuje - mówi pani Anna. - Dwanaście potraw nie zamierzam gotować. Zresztą kto by je zjadł. Synowie spędzą Wigilię ze swoimi rodzinami, w domu został z nami tylko najmłodszy - dodaje.
Adrian i Anna Broszowie, 24-latkowie z Brzeszcz, z kolei nie wiedzą co to bieda. Ich święta zawsze były dostatnie. Pobrali się w ubiegłym roku. W lipcu przyszła na świat córeczka Aleksandra. To ich pierwsze święta Bożego Narodzenia w komplecie. - Z pewnością będą się różnić od poprzednich, bo nasza córeczka robi sporo hałasu - uśmiecha się szczęśliwy tata.
Młodzi małżonkowie do świąt wprowadzili wiele innowacji. Przede wszystkim nie biegają po lesie w poszukiwaniu choinki. Drzewko kupili w internecie.
- To jest ogromna wygoda - wyznaje Anna Brosz. - Z małym dzieckiem niełatwo znaleźć czas na poszukiwanie bożonarodzeniowego drzewka. A tym sposobem choinka sama przychodzi do domu - dodaje młoda mama.
Ewa Michalska, socjolog kultury, zauważa, że nasze społeczeństwo laicyzuje się, co dobrze widać na przestrzeni kilkudziesięciu ostatnich lat. - Kiedyś święta Bożego Narodzenia miały szczególnie religijny wymiar. Teraz to często raczej jest pretekst do zabawy - mówi Ewa Michalska. - Skupienie i przygotowanie do świąt przesłania pogoń za prezentami, strojeniem domów w plastikowe, świecące ozdoby. Jeszcze kilkanaście lat temu, nawet jak pod choinką były skarpety, bo trudno było cokolwiek dostać w sklepach, to były to prezenty od serca, często własnoręcznie zrobione. Teraz idzie się trochę na łatwiznę.
Dodaje jednak, że bez wątpienia święta nadal niosą z sobą bliskość i radość z narodzenia Jezusa. I czy kolędy śpiewamy do akompaniamentu pianina, z odtwarzacza CD czy jest to karaoke, ma to drugorzędne znaczenie. Ksiądz Andrzej Gołębiowski zauważa coraz większą komercjalizację świąt Bożego Narodzenia.
- Ludzie przywiązują coraz większą wagę do konsumpcji, a zatracają refleksję - mówi ksiądz Andrzej Gołębiowski, salezjanin. - Nie ma w ludziach zadumy nad tym, co wnosi w ich życie Boże Narodzenie. W tym pędzie zwłaszcza mieszkańcy dużych miast zatracają bożonarodzeniowe tradycje - dodaje. Zdaniem duchownego, każdy ma szansę na radosne święta. - Spędźmy je z Chrystusem, który łączy nas w miłości - mówi ksiądz Andrzej. - Z białym opłatkiem w ręce złóżmy sobie szczere życzenia, razem wyjdźmy na spacer, stół nie jest ważny - dodaje.
Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Podrobili 17 tys. ton paliwa, staną przed sądem
Najciekawsze świąteczne prezenty, wigilijne przepisy, pomysły na sylwestra - wszystko w serwisie świątecznym**swieta24.pl**
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
