Bartłomiej Bertolin stracił nogę w wyniku wypadku w kopalni Brzeszcze
Nogę mężczyzny przygniótł olbrzymi głaz, była zmiażdżona. Lekarzom udało się poskładać ją, ale niestety okazało się, że stopa i podudzie obumierają. By ratować życie 30-latka, trzeba było uciąć nogę. Pan Bartłomiej nie miał wyjścia, podpisał zgodę na amputację. Jak mu się wtedy wydawało, zniknęły też marzenia o budowie wymarzonego domu i wędrówkach w góry.
Na szpitalnym łóżku w samotności (przez pandemię koronawirusa nikt nie mógł go odwiedzać w szpitalu) wył z bólu i marzył o powrocie do zdrowia, ukochanej żony i aktywności sprzed wypadku: górskich wyprawach i jeździe na rowerze.
Rodzina i przyjaciele zorganizowali zbiórkę pieniędzy na protezy i rehabilitację. Udało się zebrać 150 tys. złotych i rozpocząć nowe życie. Łatwo nie było.
- Po zbiórce rozpoczęło się hartowanie kikuta
– wspomina Bartłomiej Bertolin. - Nie było łatwo, proteza do chodzenia uwierała, robiły się odparzenia, zdecydowaliśmy z protetykiem, że zrobimy inne zawieszenie.. Pojechałem do Wrocławia i „ulepszyliśmy” tą do chodzenia i do jazdy na rowerze szosowym, bezpośrednio zapinanej do pedałów SPD, a zadanie było tym bardziej trudne, ponieważ jesteśmy pionierami w Polsce w tym kierunku. Nowa proteza do mojej szosy sprawdza się wyśmienicie, a to jeszcze nie jest finalna wersja – dodaje.
Na prototypie podarowanym przez firmę Orto-Pes Jerzego i Anny Horbułko, pan Bartłomiej wsiadł na rower i ruszył. Najpierw trenował w domowym zaciszu, ale kiedy kiedy tylko zima ustąpiła, ruszył w góry. Najpierw w Beskid Mały, a potem Żywiecki. Swoją cegiełkę dołożyli trener Jakub Foltyn i dietetyk Adam Pluciński.
- To mój mały sztab, ale bardzo dużo im zawdzięczam
– wyznaje Bartłomiej Bertolin. - Bez ich wsparcia i pomocy nie byłoby mnie w tym miejscu, gdzie teraz jestem. A przecież nie powiedziałem ostatniego słowa, ciągle pnę się do góry – dodaje.
Miłość do sportu zawiodła go na wyścig parakolarski Hetman Tandem Race Cup
- Nowa, ulepszona noga i możliwość sprawdzenia się była moim celem
– mówi pan Bartłomiej. - Namówił mnie Rafał Mikołajczyk, prezes fundacji „Moc pomocy”. Sam jeździ w tzw. poziomym rowerze, bo tylko tak może mając czterokończynowy niedowład. Mój charakter nie pozwolił mi odmówić. I tak stanąłem na starcie czteroetapowego wyścigu, jako zupełny nowicjusz – dodaje.
W majowy weekend wygrał w dwóch kategoriach: C4 oraz kat. Open C3-C5 (kody oznaczają stopnie niepełnosprawności).
- Dałem z siebie wszystko, ale nie sądziłem, że wygram i to z takimi utytułowanymi zawodnikami. To dla mnie osobisty sukces, tym bardziej, że nigdy wcześniej nie jeździłem na rowerze szosowym
– wyznaje Bartłomiej Bertolin. - Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu i tym, którzy trzymali za mnie kciuki – dodaje.
Dla pana Bartka nie ma rzeczy niemożliwych. Jak mówi, trzeba tylko uwierzyć we własne siły i żyć na nowo.
- Jak mówi moja żona, brakuje mi tylko kawałka nogi, a ja dodaję, to nie przecież nie był koniec świata. Fakt, moje życie wywróciło się do góry nogami, ale są ludzie, którzy mają gorsze schorzenia, a jeżdżą po świecie i wygrywają. Barierę mamy w głowie i to trzeba zmienić
- mówi pan Bartłomiej. - Wiem, że można się załamać, zwariować od złych myśli, albo pójść w alkohol. Nie warto, życie jest piękne, tylko trzeba w to uwierzyć i wziąć się w garść – dodaje.
- W tych cukierniach w Oświęcimiu i powiecie oświęcimskim powstają najlepsze torty
- Domy z ogrodem w Oświęcimiu i okolicy do zamieszkania od zaraz
- Firmy z ziemi oświęcimskiej z rządowym wsparciem. Dostały nawet po milionie złotych
- Najlepsi weterynarze w Oświęcimiu i powiecie oświęcimskim
- Motocykle i skutery na sprzedaż. Najciekawsze oferty na OLX
- Oświęcim. Trzecia runda Granad Prix Małopolski. Zobaczcie zdjęcia i film
FLESZ - Sport zostaje odmrożony. Jest data!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?