Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GKS Katowice – Re-Plast Unia Oświęcim. To już koniec równi pochyłej oświęcimian? „Piłkarska” wygrana w stolicy Górnego Śląska

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Ekstraklasa hokeja: GKS Katowice - Re-Plast Unia Oświęcim 0:1. Katowicki bramkarz przepuścił do siatki tylko jeden krążek, po strzale z dystansu i rykoszecie był bezradny.
Ekstraklasa hokeja: GKS Katowice - Re-Plast Unia Oświęcim 0:1. Katowicki bramkarz przepuścił do siatki tylko jeden krążek, po strzale z dystansu i rykoszecie był bezradny. Fot. Jerzy Zaborski
Re-Plast Unia Oświęcim wygraną w Katowicach pokazała pierwsze symptomy staczania się po równi pochyłej w tabeli hokejowej ekstraklasy. Podopieczni Kevina Constantine odnieśli ważne zwycięstwo, przełamując katowicki kompleks w tym sezonie.

Poprzednie mecze tych ekip kończyły się dogrywką (Katowice) i karnymi w Oświęcimiu. Oba zakończyły się porażkami Re-Plast Unii, zatem sytuacja dojrzała do tego, żeby oświęcimianie, pod wodzą nowego trenera, przełamali katowicki kompleks. Poza tym, potrzebowali wygranej, żeby zatrzymać spadek notowań w tabeli.

Aż trudno uwierzyć, że o końcowym wyniku zdecydowało jedno trafienie, w dodatku zdobyte na początku spotkania. Po uderzeniu spod linii niebieskiej Ryana Glena krążek otarł się jeszcze od Aleksieja Trandina i wpadł do siatki nad łapawicą katowickiego bramkarza.

Nie da się ukryć, że o końcowym zwycięstwie oświęcimian zdecydowała rewelacyjna postawa w bramce Clarke’a Saundersa, który w całym spotkaniu obronił 34 strzały. Radził sobie nawet przy seryjnych uderzeniach, kiedy Patryk Krężołek ani Mateusz Michalski nie potrafili „przestrzelić” golkipera oświęcimian.

- To nieprawdopodobne, żeby oddać na bramkę rywali „tysiąc” strzałów, a krążek ani razu nie wpadł do siatki – mówiąc te słowa napastnik katowiczan Patryk Krężołek kręcił głową.

Emocje sięgnęły zenitu w końcówce. Na 65 sekund przed końcem regulaminowego czasu trener oświęcimian Kevin Constantine wziął czas, żeby zmotywować swoich zawodników do wykrzesania z siebie ostatnich rezerw. Gol zdobyty w końcówce mógłby nakręcić katowiczan w dogrywce.

Z kolei na 42 sekundy przed końcem katowicki szkoleniowiec zdecydował się na pokerową zagrywkę z wycofaniem bramkarza, ale oświęcimianie nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa.

- Przede wszystkim cieszymy się z tego, że zagraliśmy z tyłu „na zero”. W sporcie tak już jest, że każda seria musi się kiedyś skończyć oraz suma szczęścia równa się zero. O ile dwa dni wcześniej Jastrzębie wygrało w Oświęcimiu z nami po raz pierwszy w tym sezonie, tak teraz nam udało się złamać katowiczan w ich hali – powiedział Sebastian Kowalówka, skrzydłowy pierwszej formacji Re-Plast Unii.

GKS Katowice – Re-Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:1, 0:0, 0:0)

Bramka: 0:1 Trandin (Glenn, Sherbatov) 15.

GKS Katowice: Szimboh – Wajda, Kruczek; Fraszko, Pasiut, Michalski – Zieliński, Andersons; Wanat, Starzyński, Mularczyk – Krawczyk, Franssila; Kuronen, Rothla, Krężołek – Adamus, Paszek, Skrodziuk.

Re-Plast Unia: Saunders – Zatko, Luża; Koblar Kalan, S. Kowalówka – Glenn, Bezuszka; Malicki, Trandin, Sherbatov – P. Noworyta, M. Noworyta; Kusak, Da Costa, Oriechin – Piotrowicz, Krzemień, Przygodzki oraz Prusak.

Sędziowali: Przemysław Gabryszak (Toruń), Patryk Kasprzyk (Bydgoszcz). Kary: 6 – 10 min. Widzów: Mecz bez publiczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto