Hokejowe derby Malopolski: Aksam Unia Oświęcim lepsza od Cracovii [ZDJĘCIA]

- Lepiej brzydko wygrać niż ładnie przegrać – oto pierwsze po meczu słowa Jarosława Różańskiego, bohatera oświęcimian, bo złamali krakowian na 72 s przed ostatnią syreną.

Po pierwszej części gospodarze powinni być zadowoleni, że przegrywali tylko jedną bramką. Przede wszystkim popełniali proste błędy, które krakowianie bezlitośnie wykorzystali. To dlatego remisem miejscowi cieszyli się przez 139 s, na który tak ciężko zapracowali. Homko - w tercji środkowej - dał sobie odebrać krążek młodszemu z braci Laszkiewiczów, a ten, po przejechaniu kilkunastu metrów, zagrał wzdłuż bramki, więc Dudaszowi pozostało tylko przyłożenie łopatki kija. Chwilę później z bliska mógł trafić Piotrowski.

Oświęcimianie wyrównali wprawdzie w przewadze, podczas odsiadki Bescha, a potrzebowali na bramkę 56 s. Najpierw jednak z bliska Różański trafił w Radziszewskiego, ale potem środkowy pierwszego ataku tak dograł Gabrysiowi, że ten musiał trafić.

Wyrównanie padło także w przewadze (karę odsiadywał A. Kowalówka), a do jej zakończenia brakowało 59 s, kiedy Różański podaniem zza bramki obsłużył Homkę. W tym okresie gospodarze powinni wyjść na prowadzenie, bo krakowianie wędrowali na ławki kar, nawet seryjnie (Besch i Noworyta), ale w okresie 4-minutowej przewagi Rzeszutko będąc blisko bramki nie trafił czysto w krążek.

Przyjezdni także mieli swoje okazje. Pod oświęcimską bramką kotłowało się podczas kary Rzeszutki (26 min), gdy Fikrt w ostatniej chwili położył parkan na lód, blokując strzał Słaboniowi. – Nie wiem, jak oświęcimski bramkarz to obronił – powiedział Damian Słaboń.

- To była jedna z okazji meczowych, podobnie strzał w słupek Dudasza, gdy graliśmy w przewadze – stwierdził Rudolf Rohaczek, trener krakowian.

Dobrą okazję miał S. Kowalówka, a Chmielewskiego w ostatniej chwili zablokował Prokopczik. Z kolei na 5 s przed syreną kończącą drugą odsłonę sam przed Fikrtem znalazł się Piotrowski, lecz trafił w niego.

Jednak sytuację meczową w 49 min miał Fojtik, przenosząc z bliska krążek nad bramką. Potem, w 55.17 karę zarobił Daniel Laszkiewicz, ale gospodarze nie potrafili tego wykorzystać.

Wydawało się, że dogrywka jest nieunikniona, gdy do siatki trafił Mateusz Adamus. – W zasadzie dogrywałem wzdłuż bramki Modrzejewskiemu, ale jeden z krakowskich obrońców łyżwą wepchnął krążek do siatki – powiedział.
Na 40 s przed końcem z lodu zjechał Radziszewski, a krążek uderzony w własnej tercji obronnej przez Różańskiego wpadł do pustej bramki.

Aksam Unia Oświęcim – ComArch Cracovia 4:2 (1:2, 1:0, 2:0)
0:1 Piotrowski (A. Kowalówka) 12, 1:1 Gabryś (Różański, Rzeszutko) 17, 1:2 Dudasz (L. Laszkiewicz) 19, 2:2 Homko (Różański, Rzeszutko) 23, 3:2 Adamus (Jaros, Modrzejewski) 59, 4:2 Różański (Nikolov) 60
Sędziował: Maciej Pachucki (Gdańsk). Kary: 8 – 14 minut. Widzów: 1700.

Aksam: Fikrt – Gabryś, Nikolov, Różański, Rzeszutko, Homko – Piekarski, Prokopczik, Wojtarowicz, Tabaczek, Jakubik – Kasperczyk, Skrzypkowski, Adamus, Stachura, Jaros oraz Modrzejewski.

ComArch: Radziszewski – Besch, Witowski, D. Laszkiewicz, Słaboń, L. Laszkiewicz – Kłys Dudasz, Dworzak, Valczak, Fojtik – Noworyta, A. Kowalówka, Chmielewski, S. Kowalówka, Piotrowski – Kostecki, Rutkowski, Kmiecik.
Inne mecze: JKH GKS Jastrzębie – Ciarko PBS Bank KH Sanok 2:8 (0:1, 1:6, 1:1); Zagłębie Sosnowiec – HC GKS Katowice 1:2 (0:0, 0:1, 1:1). Pauzował: GKS Tychy.

1 Ciarko

24
62 109-63
2 Jastrzębie 23 46 93-64
3 GKS Tychy 23 43 88-63
4 Comarch 23 36 91-67
5 Aksam Unia 23 35 70-88
6. Katowice 24 28 72-73
7 Zagłębie

24
12 55-127
8 Nesta
14 5 24-67