Na stawy w Dolinie Karpia przyleciały warzęchy. To niespodziewani goście, bo takie ptaki rzadko bywają w Polsce. Zdjęcia

Sebastian Żabiński, obserwator przyrody z Zatora, którego jedną z pasji jest fotografowanie ptaków w ich naturalnym środowisku, mówi, że nowi goście od razu zwrócili jego uwagę swoimi charakterystycznymi dziobami, które na końcu są łyżkowato rozszerzone i spłaszczone.

Według niego jest co ciekawostka ornitologiczna, bo warzęcha, będąca gatunkiem dużego ptaka brodzącego z rodziny ibisów w Polsce bywa rzadko.

Zamieszkuje tereny zachodniej i południowej Europy, a także na wschód przez Azję Środkową po północne Chiny i Koreę, Bliski Wschód oraz Azję Południową po Indie i Cejlon na wschodzie.

Zimuje w Afryce, południowej Azji i południowo-wschodnich Chinach. Do 2017 roku w Polsce stwierdzono 199 obecności tego gatunku, łącznie 345 ptaków.

- U nas wybrały stawy na granicy Zatora, w okolicach Smolic - mówi Sebastian Żabiński, któremu udało się uchwycić w obiektywie aparatu rzadkich gości.

Warzęchy mają średnio długość 80 - 90 cm, rozpiętość skrzydeł 115 - 130 cm i masę ciała sięgającą ponad 1,9 kg.

Trudno powiedzieć, na jak długo warzęchy zawitały do Doliny Karpia. Na razie wygląda, że im się podoba. Wśród części stałych bywalców zatorskich stawów ich obecność budzi zaskoczenie. Są natomiast w dobrej komitywie z czaplami.

Generalnie warzęcha to ptak w większości wędrowny. Populacja europejska do Afryki podzwrotnikowej odlatuje w sierpniu i wrześniu.

Warto przypomnieć w kwietniu tego roku wizytę na zatorszczyźnie innego wyjątkowego gościa pelikana różowego.

- Był tutaj kilka tygodni. W końcu odleciał. Niedawno widziany był w Czechach - dodaje Sebastian Żabiński.