Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ocalić od zniszczenia. Antoni Łapajerski: Powoli zaczynamy doceniać dawne drewniane domy

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
- Drewniane domy w Nowej Hucie nie mają szczęścia. W Zesławicach był dom z 1919 r., z bardzo ciekawym, oryginalnym gankiem. Chciałem aby zainteresował się nim mający powstać w Nowej Hucie Park Etnograficzny Branice, ale stwierdzono, że z powodu częściowo przemurowanej ściany nie kwalifikuje się do skansenu. Szkoda, bo na zdjęciach zrobionych tuż przed rozbiórką był dobrze zachowany, a mały fragment można było przecież uzupełnić. Dwa lata temu został zinwentaryzowany, rozebrany i przeniesiony na Pomorze. Miał być częścią scenografii do jakiegoś filmu - mówi Antoni Łapajerski.
Zdjęcie kolorowe przedstawia ten dom przed rozbiórką
- Drewniane domy w Nowej Hucie nie mają szczęścia. W Zesławicach był dom z 1919 r., z bardzo ciekawym, oryginalnym gankiem. Chciałem aby zainteresował się nim mający powstać w Nowej Hucie Park Etnograficzny Branice, ale stwierdzono, że z powodu częściowo przemurowanej ściany nie kwalifikuje się do skansenu. Szkoda, bo na zdjęciach zrobionych tuż przed rozbiórką był dobrze zachowany, a mały fragment można było przecież uzupełnić. Dwa lata temu został zinwentaryzowany, rozebrany i przeniesiony na Pomorze. Miał być częścią scenografii do jakiegoś filmu - mówi Antoni Łapajerski. Zdjęcie kolorowe przedstawia ten dom przed rozbiórką Weronika Poznańska
- Przede wszystkim powinno się teraz bardzo mocno propagować konserwację i zachowanie szczególnie dawnego budownictwa drewnianego. Uświadamiać właścicieli, że to jest coś cennego, zabytkowego, ładnego i dekoracyjnego. Że to jest nasze dziedzictwo kulturowe - uważa Antoni Łapajerski, miłośnik historii Nowej Huty, społeczny opiekun zabytków, dokumentujący odchodzące piękno architektury drewnianej Krakowa i Małopolski.

- Śledzi Pan od początku konserwację, ratowanie i ponowne składanie XIX-wiecznego domu mogilskich młynarzy przy klasztorze cystersów w Mogile. Który etap prac był jak dotąd najciekawszy?
Domem Młynarza zainteresowałem się dość wcześnie, a przez to, że mam dobre "układy" z ojcami cystersami, mogłem zaangażować się w śledzenie na bieżąco wszystkich działań. Dziś mam praktycznie pełną dokumentację fotograficzną z całego przebiegu remontu, począwszy od inwentaryzacji i rozbiórki. To, co mnie najbardziej zaskoczyło, to fakt, że dom jeszcze w ostatnich latach jego użytkowania, przez zakupem przez Cystersów, wyglądał o wiele gorzej, wydawało się, że jest w dużo gorszym stanie niż się później okazało. Po rozbiórce trafił na Podhale, gdzie wykonawca przeglądał i konserwował jego elementy. Udało mu się zachować prawie 90 procent oryginalnych drewnianych belek! Są w różnym stopniu nadszarpnięte przez owady, ale to drewno po odpowiednich zabiegach konserwatorskich stało się pełnowartościowym materiałem budowlanym. W najgorszym stanie był dach i on w całości jest wymieniony na nowy, przy okazji powrócił do pierwotnej formy - po latach, kiedy nosił ślady przeróbek.

- Przypadek tego obiektu może więc dawać nadzieję, że nawet, jeśli leciwe drewniane domy wyglądają nieciekawie, to jeszcze wciąż rokują?
Oczywiście. Z rozmów z wieloma właścicielami, którzy podejmują się jakichkolwiek działań przy starych drewnianych domach, widzę, że często nadgryzienie drewna przez korniki, spuszczele czy inne owady zniechęca ich do dalszego wykorzystania go. A wbrew pozorom jednak da się je sposobami konserwatorskimi uratować, pozbyć się owadów, a tak przygotowana belka, nawet sperforowana przez szkodniki, utrzymuje swoje parametry konstrukcyjne. Nie mówiąc już o tym, że jednak naturalne stare drewno wygląda zupełnie inaczej niż nowe, piękniej.

- Czy obszar Nowej Huty, dawnych podkrakowskich wsi, pozostaje nadal skarbnicą dawnego drewnianego budownictwa?
Architekturą na tych terenach zacząłem się interesować w latach 80., a od ok. 2000 roku prowadzę szczegółową dokumentację fotograficzną. Wiele z tych domów, które fotografowałem 20 czy nawet kilka lat temu, już zniknęło. Albo się spaliły, albo rozebrali je właściciele, robiąc sobie miejsce pod nowy dom, nową inwestycję. Niestety, w naszym społeczeństwie nie utrwaliła się jeszcze świadomość, że przecież to są bardzo cenne obiekty. Dla wielu ludzi drewniany dom to coś, czego należy się wstydzić i jak najszybciej tego pozbywać, a nie konserwować, odnawiać, dostosowywać - w miarę możliwości - do bieżących funkcji.

Drewniane domy w Nowej Hucie nie mają szczęścia. W Zesławicach był dom z 1919 roku, z bardzo ciekawym, oryginalnym gankiem. Chciałem aby zainteresował się nim mający powstać w Nowej Hucie Park Etnograficzny Branice, ale stwierdzono, że z powodu częściowo przemurowanej ściany nie kwalifikuje się do skansenu. Szkoda, bo na zdjęciach zrobionych tuż przed rozbiórką był dobrze zachowany, a mały fragment można było przecież uzupełnić. Dwa lata temu został zinwentaryzowany, rozebrany i przeniesiony na Pomorze. Miał być częścią scenografii do jakiegoś filmu.

- Trzeba się czym prędzej "naoglądać" dawnych drewnianych domów, bo są skazane na odejście?
Bardzo często rozmawiam z ludźmi, którzy mają takie domy, nawiązuję kontakty, próbuję się czegoś dowiedzieć o historii budynku, a jednocześnie - jakie mają plany. No i obserwuję, że troszeczkę przełamuje się ta świadomość właścicieli. Może to zasługa tego, że dużo się teraz w mediach o tym mówi i pisze. Część ludzi przyznaje, że planowali rozebrać, ale poczytali na różnych stronach, forach, na których dużo się o takich budynkach pisze i przekonują się, że warto wyremontować taki dom. Oglądać trzeba, jak najbardziej, ale według mnie przede wszystkim powinno się teraz bardzo mocno propagować konserwację i zachowanie szczególnie dawnego budownictwa drewnianego. Uświadamiać właścicieli, że to jest coś cennego, zabytkowego, ładnego i dekoracyjnego. Że to jest nasze dziedzictwo kulturowe. Odnoszę wrażenie, że - na szczęście - powolutku kształtuje się docenianie tej formy architektonicznej jako oryginalnej i ciekawej.

- Pan jest autorem strony internetowej "Nowa Huta mniej znana" (www.NowaHutamniejznana.pl), ale ciekawostek z zakresu drewnianego budownictwa szuka Pan - a potem prezentuje w internecie - także poza Nową Hutą, w różnych miejscach w Małopolsce. Jakie jest Pana najnowsze "odkrycie" w regionie?
Jeżdżąc do domu letniskowego poruszam się głównie z Krakowa do Limanowej, a czasem trochę zbaczam z tej trasy. Ostatnio bardzo zacząłem zwracać uwagę na elementy architektoniczne, które stanowią dekorację domu. Czyli wyrzynki na gankach, na szczytach domów. Wywodzą się one ze stylu potocznie zwanego kurortowym, w którym w XIX wieku powstawały polskie kurorty, np. Szczawnica i Krynica, wzorowane najczęściej na kurortach alpejskich. W okresie międzywojennym przeniosła się ta moda także na budownictwo mieszkalne i ozdabiano w ten sposób balustrady, szczyty drewnianych ganków, czasami dobudowywanych do starych domów, ale też całe elewacje. Tych dekoracji niestety też ubywa z krajobrazu.

Zmiany w polskich szkołach - to musisz wiedzieć!

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ocalić od zniszczenia. Antoni Łapajerski: Powoli zaczynamy doceniać dawne drewniane domy - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto