Oświęcim: Kierowcy i pasażerowie skarżą się na brak biletów autobusowych

Problemy zaczęły się na początku roku. - Albo ryzykuję i parkuję "na lewo", albo szukam parkometru, a nie wszędzie one są - denerwuje się Izabela Marszałek, która pracuje w Oświęcimiu. Podkreśla, że w kioskach nie ma też biletów na autobusy.
Kazimierz Tobiczyk, prezes oświęcimskiego MZK, ripostuje, że mają podpisane umowy na sprzedaż biletów autobusowych w kioskach, ale zawala kolportaż. Prezes przyznaje, że przez braki biletów kierowcy muszą teraz częściej wcielać się w rolę sprzedawców i kiedy klientów jest więcej, automatycznie wiąże się to z opóźnieniem odjazdu autobusów.

Rzecznik prasowy RUCH tłumaczy, że braki biletów autobusowych w dwóch kioskach należących do przedsiębiorstwa wynikały ze zmiany cen biletów. Wszystkie zostały zaopatrzone. - Za pozostałe punkty nie odpowiadamy bezpośrednio - mówi Izabela Cicha-Berenda, rzecznik prasowy "Ruchu".

Przyznaje jednocześnie, choć bardzo lakonicznie, że jest też problem braku biletów parkingowych, ale zapewnia, że zniknie on w przyszłym tygodniu. - Ostatni bilet parkingowy sprzedałam w Wigilię - mówi Krystyna Kubica, kioskarka z placu Kościuszki. - Jak klienci proszą o nie, to mam gęsią skórkę na samą myśl o tłumaczeniu i awanturze, jaką niektórzy potrafią zrobić - dodaje. Próbuje pomóc i zmienić pieniądze na drobne, byle mogli kupić bilet w parkomacie.

W oświęcimskim magistracie zachęcają, by kupić u nich bilety parkingowe na zapas, bowiem problem z dostępnością może jeszcze potrwać. - Umowa została przesłana, ale do dziś jest niepodpisana - wyjaśnia Jarosław Dydyński z wydziału gospodarki miejskiej. - Nam też zależy, by bilety w kioskach były. Nasz przychód, w zeszłym roku z płatnych parkingów to 124 tysiące złotych.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!