Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.
Przypadek zrządził, ża Marta Kamińska dowiedziała się o raku. Opatrzność zesłała doktora Marka Zdeba
W listopadzie 2020 r. Marta Kamińska jadąc swoim samochodem do Wrocławia, niestety nie dotarła do celu.
- Nie wiadomo było czy zasnęłam za kierownicą, czy straciłam panowanie
– wspomina Marta Kamińska. - Zrobiono mi wówczas tomografię całego ciała, która wykazała wodogłowie. Lekarze wrocławskiego szpitala uznali, że widocznie taką mam urodę i że przez przypadek to wykryto i dali mi skierowanie do neurochirurga, żeby sprawdzić „przypadłość”. Doktor Marek Zdeb, krakowski neurochirurg, który później się mną zajął i zajmuje dotychczas stwierdził, że stwierdził że straciłam przytomność i dlatego doszło do wypadku – dodaje.
Lekarz, chcąc poznać przyczynę wodogłowia, skierował młodą kobietę na rezonans. Niepokoiły go również problemy ze snem, bóle głowy i przemęczenie 28-latki.
- Źle się czułam od roku, ale tłumaczyłam to sobie szybkim trybem życia: praca, nerwy, dom, dziecko, doktorat
– mówi Marta Kamińska. - Nawet nie zwracałam na to uwagi, tylko każdego dnia coś przeciwbólowego i do dzieła, jak każda chyba kobieta i matka – dodaje.
Czas leciał, w styczniu Marta Kamińska poddała się badaniu. Po przeczytaniu opisu radiologa, kobieta była spokojna. Zdanie we wnioskach „cechy wodogłowia, do rozważenia kontrola”, też niespecjalnie zmotywowało do „biegania po lekarzach”. W końcu jednak 16 marca postanowiła skonsultować wynik badania z dr Zdebem.
- Dziękując Bogu za dr Zdeba, który nie czytając opisu włożył płytkę do komputera i… zobaczył guza
– mówi nam Marta Kamińska. - Późniejsza jego irytacja na przygotowany opis była myślę adekwatna do sytuacji. Zareagował w trybie pilnym i kazał mi wstawić się dwa dni później w szpitalu w którym pracował czyli u św. Rafała w Krakowie, gdzie konsultował wynik i zaplanował operację wodogłowia już następnego dnia, ponieważ guz powodował wodogłowie i stanowił realne zagrożenie dla mojego życia – dodaje.
Pierwsza operacja odbyła się 19 marca. Po niej kobietę skierowano do Gliwic na wykonanie badania spektroskopii guza, aby określić co to za „dziadostwo” i gdzie konkretnie jest. Okazało się, że to guz pnia mózgu. 30 kwietnia Marta Kamińska przeszła drugą operację. Obydwie powiodły się, niestety efektem ubocznym operacji, jest jest znaczne pogorszenie widzenia i słuchu.
Guz jest prawdopodobnie o niskim stopniu złośliwości, ale ostateczny wynik badania pani Marta pozna za kilka dni. Przed nią teraz intensywna rehabilitacja, a następnie dalsze leczenie (chemioterapia), którego celem jest walka z rakiem. Kobieta ma duże szanse na powrót do zdrowia, ale pilnie potrzebne są pieniądze na rehabilitację, którą w znacznej części musi opłacić sama oraz na dalsze leczenia, w tym kosztowną protonoterapię.
- Będzie konieczna konsultacja z neurolaryngologiem/otoneurologiem, który może wymyśli co zrobić że słuchem. Podobnie w przypadku okulisty/neurologa. Jeszcze nie znalazłam specjalisty który by się tym zajął
– wyznaje pani Marta. - Po wyjściu że szpitala, końcem miesiąca, rozpocznę rehabilitację domową z fizjoterapeutą. Przyjaciele już organizują do tego sprzęt, który opłacę m.in. ze zbiórki. Niestety na dalsze skierowania na rehabilitację ambulatoryjną z NFZ muszę poczekać w kolejce, do zakończenia leczenia szpitalnego – dodaje.
Przyjaciele organizują zbiórkę pieniędzy dla Marty Kamińskiej. Potrzeba 64 tys. złotych
Marta Kamińska odlicza dni do powrotu do 6-letniej córeczki Hani, którą samotnie wychowuje. W Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Oświęcimiu, czekają też na nią dzieci i rodziny, którymi się opiekuje jako pracownik socjalny, wnosząc w ich życie choć trochę słońca i ciepła. Czekają też studenci na Uniwersytecie Jagiellońskim, na którym wykłada i prowadzi badania dotyczące socjologii dzieciństwa, traumy dziecięcej oraz podmiotowości małego człowieka.
Marta Kamińska znana jest ze swojej wyjątkowości. Angażuje się w wiele akcji charytatywnych, zmienia życie wielu osób, organizuje zbiórki dla dzieci z Indonezji czy zbiórki w ramach akcji „Szlachetna Paczka”.
- Marta, to wspaniała, młoda dziewczyna, mądra, radosna, zarażająca optymizmem, mama 6-letniej Hani, doktorantka UJ i mam to szczęście, że również moja koleżanka z pracy
– mówi Dorota Wesecka-Basta. - Jej choroba bardzo mną wstrząsnęła. Proszę, jeśli macie taką możliwość, o najdrobniejsze chociaż wpłaty. Przed Martą jeszcze długie leczenie i rehabilitacja, pomóżmy jej wygrać walkę z rakiem - dodaje.
Chcesz pomóc? Zbiórka pieniędzy TUTAJ.
Od lat niesie pomoc innym, pokażmy jej że dobro wraca!
- Pizza, burger, kebab, zapiekanka - tu zjesz najlepsze w Oświęcimiu
- Inwestycje na drogach w Oświęcimiu. Są utrudnienia w ruchu
- Burger King powstaje w Oświęcimiu. Niedaleko jest McDonald's i KFC
- Kamil Sieradzki z Unii najlepszy w Grand Prix Małopolski na długim basenie
- Kosmetyka i sadzenie drzew w parku Pokoju przed wielkim otwarciem w czerwcu
FLESZ - Rak zabija coraz więcej Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?