Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: porwanie taksówkarza. Taksówkarz wyskoczył z jadącego samochodu

Ewelina Żebrak, Przemysław Malisz
Pan Roman nie chce pamiętać tego co przeżył. Jak twierdzi, to na zawsze odmieniło jego życie
Pan Roman nie chce pamiętać tego co przeżył. Jak twierdzi, to na zawsze odmieniło jego życie fot. Ewelina Żebrak
To, co przeżył pan Roman, oświęcimski taksówkarz, nadaje się na scenariusz kryminału. 71-latek został porwany przez trzech zbirów, którzy zamówili u niego kurs do Brzezinki. Wrzucili go do bagażnika i uprowadzili. Po drodze planowali go zabić! Pan Roman ocalał tylko dzięki swemu sprytowi, w ostatniej chwili uwalniając się ze śmiertelnej pułapki.

Czytaj także: Porywał i gwałcił dziewczynki pod Krakowem

Nasi reporterzy dotarli do taksówkarza i wysłuchali jego mrożącej krew w żyłach historii. Mężczyzna pragnie zostać anonimowy, bo nadal boi się swoich oprawców. Bandyci nie zostali zatrzymani. Co gorsza mają jego dokumenty, a więc wiedzą, gdzie mieszka...

Akcja zaczęła się na placu Kościuszki w Oświęcimiu. Do mercedesa, w który siedzi pan Roman, podchodzi młody mężczyzna ubrany na czarno. Nie budzi podejrzeń. Zamawia kurs do Brzezinki. Po chwili do taksówki wsiada wraz z dwójką kolegów.

- Za wiaduktem kazali mi skręcić w boczną uliczkę i się zatrzymać - wspomina pan Roman. - Wysiadłem z auta, żeby podać im plecak z bagażnika i zobaczyłem, że założyli kominiarki. Jeden groził mi bronią. Kazali wsiąść do bagażnika... Byłem przekonany, że to jakieś żarty naćpanej młodzieży. Wiedziałem jednak, że lepiej jak będę posłuszny - dodaje mężczyzna.

Bandyci zrywają naklejki z karoserii i "koguta" z dachu. W środku znajdują dokumenty samochodu. Ruszają z piskiem opon. W tym czasie pan Roman uświadamia sobie, że to nie są żarty. Rozpoczyna walkę o życie. - Próbowałem zapamiętać drogę po zakrętach - mówi taksówkarz. - Przejechaliśmy przez tory i samochód się zatrzymał. Ktoś podszedł i klapa się otworzyła - dodaje.

Jeden z przestępców krzyknął, żeby pan Roman się rozebrał. W jego ubraniu znaleźli dwa telefony komórkowe, które roztrzaskali o asfalt. - Wepchnęli mnie znów do tej "trumny" - mówi 71-latek. - Wiedziałem, że jak nic nie zrobię, umrę w tym aucie. Słyszałem jak planowali mnie spalić! Zastanawiali się jeszcze, czy użyć do tego benzyny, czy ropy.

Wtedy postawiłem wszystko na jedną kartę. Zerwałem tapicerkę i znalazłem linkę otwierającą bagażnik. Pociągnąłem i... "pykło". Klapa poszła w górę! Przyciągnąłem ją z powrotem, żeby oni się nie zorientowali. Kiedy tylko samochód zwolnił, wyskoczyłem na drogę - wspomina ze łzami w oczach starszy pan. Pan Roman pomoc znalazł w prywatnym domu. Dobiegł do niego o własnych siłach. Jego taksówka pomknęła dalej. Odnaleziono ją 40 kilometrów za Cieszynem w Czechach. - Podobno wpadli do rowu i dlatego porzucili samochód - mówi pan Roman.

Policja zabezpieczyła liczne ślady wewnątrz samochodu. Schwytanie porywaczy to tylko kwestia czasu.

Zobacz piękne, wysportowane kobiety. Weź udział w naszym plebiscycie na najładniejszą sportsmenkę Małopolski

Zobacz, jak naziści obchodzili pogańskie święto w okupowanym Krakowie

Miss Polonia z dawnych lat! Zobacz archiwalne zdjęcia kandydatek

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto