Re-Plast Unia Oświęcim – Energa Toruń. Dreszczowce to już oświęcimska specjalność

Oświęcimianie zaczęli agresywnie. Widać było, że chcieli się zrehabilitować za dwie wcześniejsze porażki we własnej hali. Wykorzystali już pierwszą przewagę liczebną. Akcja, w której krążek wędrował z kija na kij, od Daniła Oriechina do Lassiego Raitanena natomiast przy zagraniu Łukasza Krzemienia wzdłuż bramki krążek odbił się od Artioma Smirnowa, obrońcy torunian, i wpadł do siatki.

Później Ryan Glenn zamienił na gola dobre podanie od Eliezera Sherbatova. Całą akcję rozpoczął Łukasz Krzemień, którego nie sposób tutaj pominąć. Jednak 57 sekund później Jegor Rożkow zdobył kontaktowego gola, co zapowiadało emocje w kolejnych odsłonach.

Po zmianie stron na tafli było dużo walki. Każda ze stron miała po jednej przewadze. Oświęcimianie tuż przed przerwą. Jednak składającemu się do strzału Lassiemu Raitanenowi złamał się kij i Michał Kalinowski ruszył z kontrą, ale nie zakończył jej skutecznym strzałem.

W ostatniej odsłonie goście szukali remisu. Jegor Fienfanow trafił w poprzeczkę, a po kontrze Ville Saloranty i strzale Michała Kalinowskiego instynktownie interweniował Clarke Saunders (49 min).

W ostatnich dwóch minutach karę zarobił Jegor Fieofanow, ale to goście mieli dwie wyborne okazje do strzelenia gola, więc trener miejscowych Michał Fikrt na 26 sekund przed końcem wziął czas, a goście, mając wznowienie w tercji obronnej oświęcimian, wycofali bramkarza.

Na 9 sekund przed końcem regulaminowego czasu karę zrobił Luka Kalan i torunianie, ponownie mając wznowienie w tercji gospodarzy, nadal zagrali bez bramkarza, ale przed wznowieniem trener Jurij Czuch udzielił swoim podopiecznym kilku wskazówek. Na wyrównanie zabrakło jednak czasu.

- To nie był piękny hokej, ale w grach zespołowych nie o styl przecież chodzi. Zagraliśmy bez siedmiu zawodników, w tym pięciu obrońców. To dlatego na defensora został przekwalifikowany nominalny napastnik, Patryk Malicki. Było dużo walki i tym razem dla nas było szczęśliwe zakończenie. Oczywiście nie mogło się obejść bez dreszczowca w końcówce. To stało się już naszą specjalnością – podsumował mecz Michał Fikrt, drugi trener oświęcimian.

- Powiem krótko. Hokejowy Bóg nie był dzisiaj z nami - stwierdził Jurij Czuch, trener torunian.

Re-Plast Unia Oświęcim – Energa Toruń 2:1 (2:1, 0:0, 0:0)

Bramki: 1:0 Krzemień (Raitanen, Oriechin) 6, 2:0 Glenn (Sherbatov, Krzemień) 15, 2:1 Rożkow (A. Jaworski) 16.

Re-Plast Unia: Saunders – M. Noworyta, Raitanen; Koblar Kalan, S. Kowalówka – Glenn, Luża; Sherbatov Trandin, Przygodzki – Malicki, P. Noworyta; Oriechin, Krzemień, Garszyn – Kusak; Piotrowicz, Dudkiewicz, Prusak.

Energa: Svensson – Kozłow, Kuzniecow; Dołęga, Rożkow, M. Kalinowski – Podsiadło, Smirnow; Rancevs, Fieofanow, Sierguszkin – Gusevas, A. Jaworski; Jaakola, Czwanczikow, Bondaruk – Saloranta Szkodienko, Olkinuora

Sędziowali: Paweł Breske (Jastrzębie) i Patryk Pyrskała (Katowice). Kary: 6 – 10 min. Widzów: Mecz bez publiczności.

Inne mecze:

JKH GKS Jastrzębie – Comarch Cracovia 6:1, Tauron Podhale Nowy Targ – Stoczniowiec Gdańsk 5:1.