Jak już informowaliśmy, pracownicy spółki TUR, która dzierżawi 500 hektarów powierzchni od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa (w tym kilka stawów hodowlanych na terenie Grojca, osady Stawy Grojeckie i Zaborza) zagrodzili wejście na groble między stawami. Kilka dni temu pojawiły się dodatkowo tabliczki informujące o zakazie wstępu. – W 2004 roku wraz z wójtem gminy, starostą oświęcimskim i Agencją Rolną wyznaczyliśmy przez te tereny ścieżki rowerowe, które teraz zostały zamknięte bezprawnie – mówi Piotr Rymarowicz z Towarzystwa na rzecz Ziemi Oświęcimskiej
Stawy znajdują się na terenie Natury 2000. To unijny program, dzięki któremu chroniona jest przyroda, a człowiek nie ma możliwości ingerencji w nią na tym konkretnym obszarze. Na stawach znajdują się ostoje wielu gatunków ptaków. Było to również miejsce ulubione przez rowerzystów i spacerowiczów ze względu na piękne widoki.
– Zaczęło się od skargi mieszkańców, że nie można przechodzić przez groble na stawach – mówi Jacek Mydlarz, radny gminy Oświęcim. – Później okazało się, że dzierżawca przekopał groble, zamknął dojazd ulicą Tatarska Grobel, wstawił siatki, wyciął nielegalnie drzewa – wylicza. – Nie chcemy utrudniać ich działalności, ale nie pozwolę na łamanie prawa i dewastację przyrody – dodaje radny. Ostatnio rada gminy przyjęła treść pisma, jakie zamierza wysłać do właściciela stawów.
– Chcemy, aby Agencja Rolna rozwiązała umowę z tym przedsiębiorcą na dzierżawę – wyjaśnia Mydlarz. – Jeśli firma nadal będzie tak działać, stawy zostaną zrujnowane i nie będzie możliwości odtworzenia ich pierwotnego środowiska.
Piotr Śreniawski, przewodniczący rady gminy, twierdzi, że dzierżawca do 25 sierpnia ma wytłumaczyć, co zamierza zrobić w związku ze skargami mieszkańców. Na odpowiedź spółki z niecierpliwością czeka także sołtys osady Stawy Groojeckie Wojciech Płonka.
– Ludzie ciągle pytają mnie, co będzie dalej z tymi stawami i co robię w tej sprawie – mówi Wojciech Płonka. – Gdyby to ode mnie zależało, to nawet bym się nie zastanawiał, tylko pozrywałbym te siatki, ale nie mam na to wpływu – dodaje.
TUR ma umowę dzierżawy do 2016 roku. Jeśli nie zostanie ona przedłużona na kolejne lata, firma będzie musiała opuścić stawy, pozostawiając je takie, jak w dniu, kiedy rozpoczęła tu działalność.
Nasi dziennikarze próbowali skontaktować się z prezesem spółki oraz z kierownikiem, który kontroluje prace na stawach adolfińskich. Niestety, bezskutecznie. Czytelnicy „GK” poinformowali nas także o dziesiątkach martwych ryb zalegających na brzegach stawu w Zaborzu. Przyjrzymy się tej sprawie i wrócimy do tematu.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?