Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chełmek był tak blisko grupy mistrzowskiej, ale okazało się do niej tak daleko. Teraz "pod kreską" będzie musiał walczyć o utrzymanie

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Piłkarze Chełmka (zielone stroje) zagrali w pierwszej rundzie wiele bardzo dobrych spotkań, a mimo to, w drugiej części sezonu zagrają w "grupie spadkowej" i będą musieli walczyć o utrzymanie w gronie czwartoligowców.
Piłkarze Chełmka (zielone stroje) zagrali w pierwszej rundzie wiele bardzo dobrych spotkań, a mimo to, w drugiej części sezonu zagrają w "grupie spadkowej" i będą musieli walczyć o utrzymanie w gronie czwartoligowców. Fot. Jerzy Zaborski
W Chełmku rozczarowanie, ale też i pełna mobilizacja. Podopiecznym Pawła Sidorowicza w drugiej części sezonu keeza IV ligi małopolskiej (grupa zachodnia) przyjdzie walczyć w „grupie spadkowej”, czyli o zachowanie statusu czwartoligowca. To efekt porażki w ostatniej kolejce przed podziałem stawki na własnym boisku z Orłem Ryczów (1:3).

Zobaczcie zdjęcia z kilku meczów Chełmka

Z ekip zachodniej Małopolski w grupie słabszej znalazło się jeszcze Rajsko, ale ten zespół od początku sezonu plasował się w dolnych rejonach tabeli. Pięć ekip z naszego regionu, czyli: Orzeł Ryczów, Beskid Andrychów, MKS Trzebinia, LKS Jawiszowice i Unia Oświęcim trafiły do „grupy mistrzowskiej”, czyli już mają zapewnione utrzymanie na kolejny sezon.

Chełmek jest beniaminkiem, więc być może niektórzy uznają, że walka tej drużyny „pod kreską” nie powinna być zaskoczeniem. Jednak aż do przedostatniej kolejki chełmeccy piłkarze byli w górnej połówce tabeli. W ostatnim rozdaniu przed podziałem stawki o dwa miejsca w bezpiecznej „dziewiątce” biło się pięć ekip. Mecze tak się poukładały, że ostatecznie „nad kreskę” awansowały Unia Oświęcim i Pcimianka.

- Sytuacja „pod kreską” jest o tyle trudna, że z dziesięciu walczących tam drużyn, w najmniej optymistycznych wariantach, mogą się utrzymać dwie, lub trzy – zwraca uwagę Paweł Sidorowicz, trener Chełmka. - To sprawia, że każdy mecz dla nas w drugiej fazie sezonu będzie prawdziwą bitwą. Nie mamy już marginesu błędu.

Chełmecki szkoleniowiec nie podziela opinii, że jego zespół przegrał walkę o utrzymanie po pierwszej fazie rozgrywek meczem przeciwko Orłowi Ryczów, kandydatowi do mistrzostwa. W przeszłości Chełmek potrafił urywać punkty liderom, że wystarczy przypomnieć jesienną wygraną nad Beskidem Andrychów, czy wiosenny remis z Wiślanami Jaśkowice 1:1.

- Dokończenie pierwszej rundy wiosną było dla nas także o tyle trudniejsze, bo przez pauzę mieliśmy o jeden mecz mniej od innych walczących o górną połówkę tabeli. Graliśmy cztery mecze, a inni - pięć. Jesienią rozegraliśmy wszystkie spotkania i właśnie we wcześniejszych potyczkach powinniśmy poszukać dwóch punktów, które z perspektywy czasu dałyby nam utrzymanie po pierwszej rundzie – uważa Paweł Sidorowicz. - Wystarczyło wygrać z Jaśkowicami, czy w Pcimiu. W każdym z tych meczów mieliśmy zdecydowanie więcej pozycji bramkowych od rywali. W meczu przeciwko Orłowi mieliśmy wszystko w swoich nogach i głowach. Wystarczyło nam wygrać i nie musielibyśmy się oglądać na innych, jak to było w przypadku konkurencji. Okazało się, że z jednej strony byliśmy tak blisko, a w rzeczywistości okazało się tak daleko.

Chełmek "pod kreską" ma trudny terminarz

W drugiej fazie sezonu, Chełmek tylko trzy mecze zagra na własnym boisku, a pozostałe na wyjazdach. Tak wynika z układu drużyn, które trafiły „pod kreskę”. Przypomnijmy, że w tym sezonie walka toczy się inaczej niż przed pandemią koronawirusa, kiedy tabelę końcową ustalano po rozegraniu dwóch pełnych rund systemem „każdy z każdym”.

- Na pewno terminarz nie pomaga, ale przecież nie będziemy się użalać. Chełmek zawsze słynął z charakteru i myślę, że tym razem także się odbudujemy psychicznie. Widzę, że chłopcy są rozgoryczeni, ale powiem tak, że wciąż jesteśmy najwyżej sklasyfikowanym beniaminkiem – tłumaczy trener Sidorowicz. - Z ekipami z naszej grupy grało nam się dobrze w pierwszej rundzie. Być może teraz, choć jesteśmy beniaminkiem, ale będziemy musieli narzucić rywalom swój styl gry. Mamy w swoich szeregach zawodników, którzy grali wyżej, więc musimy dać radę. Chełmek nigdy nie spadnie – kończy szkoleniowiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto