Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: Unii brakuje zwycięskiej serii, żeby zgubić konkurencję do gry w szóstce

Jerzy Zaborski
Marcin Jaros (przy krążku) i jego koledzy z Unii walczą w każdym meczu, ale to czasem za mało do odniesienia zwycięstwa.
Marcin Jaros (przy krążku) i jego koledzy z Unii walczą w każdym meczu, ale to czasem za mało do odniesienia zwycięstwa. Fot. Jerzy Zaborski
Unia Oświęcim przegrała wyjazdowe spotkanie z Cracovią (1:2), a we wtorek, 18 listopada, pokonała w Katowicach outsidera ekstraklasy, miejscowy HC GKS (9:0), który dotąd nie zdobył nawet punktu.

W Oświęcimiu wciąż jednak nie mogą przeboleć porażki pod Wawelem. Po raz drugi Unia zagrała z „Pasami” bardzo dobre spotkanie, ale gorsza była w detalach. - Po dwóch wygranych znowu zeszliśmy z lodu pokonani – żałuje Josef Dobosz, trener oświęcimian. - Brakuje nam serii zwycięskich spotkań, żeby oderwać się od ekip konkurujących z nami do gry w pierwszej „szóstce”, czyli Naprzodu Janów i Orlika Opole. Nie mogę mieć do chłopców zastrzeżeń o mecz w Krakowie. Zostawili serce na lodzie, a tego od nich oczekuję.

Oświęcimianie mieli żal do arbitra o zaliczenie krakowianom drugiej bramki – ich zdaniem – kluczowej dla dalszego przebiegu spotkania. McCauley w polu bramkowych dopiero za trzecim razem wepchnął krążek do siatki. - Chodziło mi o to, żeby sędzia przynajmniej sprawdził zapis wideo, czy nasz bramkarz „zamroził” krążek. Jeśli tak było, to napastnik wybijający krążek spod łapawicy dopuścił się przewinienia. Wreszcie chodziło też o to, żeby sprawdzić, czy krakowianin nie był na spalonym w polu bramkowym _– analizuje Josef Dobosz. - _Obejmując dwubramkowe prowadzenie, w ciągu kilkudziesięciu sekund, gospodarze zyskali komfort gry.

Oświęcimianie przystąpili do gry bez trzech nominalnych środkowych, czyli Filipa Komorskiego, Jirzego Zdenka i Kamila Kalinowskiego. Szkoleniowiec musiał zatem mocno przemeblować skład. Znaleźli się w nim wprawdzie powracający do zdrowia obrońca Marek Zukal i napastnik Marek Modrzejewski, ale na lód nie wyjechali. Byli bardziej od tego, żeby ławka Unii robiła dobre wrażenie. - Zawsze powtarzam chłopcom, że ważne są pierwsze sytuacje bramkowe. Jeśli uda się jedną lub dwie wykorzystać, wtedy będzie im się grało łatwiej _– tłumaczy Dobosz. - _Tymczasem w pierwszej tercji w Krakowie nie udało nam się wykorzystać ani jednej z czterech wybornych okazji. Co z tego, że będziemy się teraz pocieszać, że w przekroju całego meczu byliśmy lepsi. Hokej jest wymierną grą. W nim liczą się bramki, a nie styl.

HC GKS Katowice – Unia Oświęcim 0:9 (0:1, 0:1, 0:7)
0:1 Tabaczek (Wojtarowicz, Ciura) 11, 0:2 Adamus (Jaros) 23, 0:3 Tabaczek (Ciura, Jaros) 42, 0:4 Piekarski (Bepierszcz, Modrzejewski) 42, 0:5 Daneczek 43 karny, 0:6 Fiedor (Malicki) 51, 0:7 Piotrowicz (Daneczek, Szewczyk) 52, 0:8 Modrzejewski (Adamus, Bepierszcz) 54, 0:9 Piotrowicz (Danczek, Szewczyk) 56.

Sędziował: Przemysław Kępa (Nowy Targ). Kary: 18 – 14 minut. Widzów: 50.

Unia: Witek – Vizvary, Vosatko; Bepierszcz, Daneczek, Piotrowicz – Ciura, Gabryś; Wojtarowicz, Tabaczek, Jaros – Piekarski, Kasperczyk; Modrzejewski, Adamus, Szewczyk oraz Zukal, Fiedor, Paszek, Malicki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto