Powiat oświęcimski. W niedzielę 10 kwietnia 2022 r. zawyją syreny alarmowe. Niektóre samorządy, w tym Kęty, starosta i Prezydent odmawiają

Jak poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, a w ślad za nim wojewodowie, wycie syren w niedzielny poranek nie będzie oznaczało żadnego zagrożenia w Polsce. Poleciło samorządom wszystkich szczebli przeprowadzenie tego dnia treningu systemu wczesnego ostrzegania. Powodów jest kilka: sprawdzenie sprawności funkcjonowania podsystemu akustycznego ostrzegania, doskonalenie umiejętności ogłaszania alarmu w czasie pozasłużbowym, ocena sprawności technicznej syren alarmowych, ale też upamiętnienie ofiar katastrofy smoleńskiej.

Tym razem wielu samorządowców w Polsce odmówiło, wśród nich burmistrz Kęt Krzysztof Klęczar, burmistrz Kęt.

- Padają pytania, czy w gminie Kęty jutro rano zawyją syreny alarmowe? Odpowiadam. Nie. Taką decyzję podjąłem i proszę o jej uszanowanie

- poinformował na swoim profilu facebookowym burmistrz Krzysztof Klęczar. - Wraz z kierownictwem Oddziału Gminnego Związku OSP uznaliśmy, że w obecnej sytuacji włączenie jutro syren alarmowych nie jest dobrym pomysłem. Trauma osób, które schroniły się u nas przed wojną nie pozwala mi podjąć innej decyzji. Uczcijmy godnie pamięć tych, którzy zginęli 12 lat temu. Uszanujmy cierpienie tych, którzy szukają u nas bezpiecznej przystani, uciekając przed piekłem wojny - dodaje.

Do grona przeciwników uruchomienia syren alarmowych dołączył Andrzej Skrzypiński, starosta oświęcimski.

- Dla tysięcy uchodźców, którzy znaleźli schronienie na obszarze powiatu oświęcimskiego, dżwięk syren oznaczał śmiertelne zagrożenie ze strony faszystowskiego reżimu Putina. Oznaczał konieczność ucieczki przed ruskimi bombami do piwnic, schronów czy stacji metra. Dzisiaj, na dżwięk syren strażackich, uciekających przed wojną Ukraińców paraliżuje przerażający strach. Wśród nich są małe dzieci. Nie moge w to polecenie uwierzyć, kategorycznie odmawiam jego wykonania - oznajmił starosta Andrzej Skrzypiński na swoim profilu.

Pomysł na upamiętnienie w najbliższą niedzielę ofiar katastrofy smoleńskiej wzbudził oburzenie wśród mieszkańców powiatu oświęcimskiego.

- Jest pomysł rządowy by jutro zawyły syreny, każdy wie jakie skojarzenia i jaki strach ten dźwięk wzbudza wśród nowych mieszkańców powiatu

- mówi Beata Madej, mieszkanka Chełmka. - Ukrainka, którą się opiekuję, ostatnio na dźwięk strażackiej syreny schroniła się w piwnicy. Przerażona myślała, że mamy wojnę. Wszyscy którzy uciekli przed wojną pewnie mają podobne przeżycia i skojarzenia. Dlatego apeluję do starosty, prezydenta, burmistrzów oraz radnych, aby zablokowali wykonanie tego pomysłu wzorem innych miast w Polsce - dodaje.

Jak przekonuje, jest wiele innych sposobów na upamiętnienie ofiar katastrofy smoleńskiej. Zmarłych upamiętnia się minutą ciszy.

Również prezydent Oświęcimia Janusz Chwierut zdecydował, że jutro, 10 kwietnia, nie zostaną uruchomione w naszym mieście syreny alarmowe.

FLESZ - Rosjanie grabią i gwałcą Ukrainki