Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Brzeszczach pamiętają o amerykańskim lotniku, który 79 lat temu zginął nad Jawiszowicami od kul niemieckiego żandarma

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Na cmentarzu w Jawiszowicach pamięć amerykańskiego lotnika uczcili m.in. przedstawiciele Fundacji Pobliskie Miejsca Pamięci z prezes Agnieszką Molendą-Kopijasz władz gminy Brzeszcze z burmistrzem Radosławem Szotem
Na cmentarzu w Jawiszowicach pamięć amerykańskiego lotnika uczcili m.in. przedstawiciele Fundacji Pobliskie Miejsca Pamięci z prezes Agnieszką Molendą-Kopijasz władz gminy Brzeszcze z burmistrzem Radosławem Szotem Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau
Na symbolicznym grobie lotnika amerykańskiego bombowca zastrzelonego 17 grudnia 1944 roku nad Jawiszowicami zapłonęły znicze. Społeczność Brzeszcz i Jawiszowic nie zapomina o sierżancie Alvinie Jerrym Ellinie, który został zastrzelony przez niemieckiego żandarma, gdy bezbronny lądował na spadochronie.

Uroczystość na cmentarzu w Jawiszowicach

O pamięć o amerykańskim lotniku zabiega od lat Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau, organizując m.in. uroczystości na cmentarzu w Jawiszowicach.

- Bohaterski lotnik był strzelcem pokładowym i jednym z członków załogi strąconego przez niemiecką obronę przeciwlotniczą amerykańskiego bombowca B-17G - przypomina historyk dr Adam Cyra, wieloletni pracownik Muzeum Auschwitz.

W chwili śmierci miał 19 lat. Dwa dni po zastrzeleniu przez niemieckiego żandarma został pogrzebany w bezimiennej mogile, między kostnicą a ogrodzeniem cmentarza w Jawiszowicach, w obecności niemieckiego policjanta. Do nowego grobu, znajdującego się w obrębie wspomnianego cmentarza przeniesiono go w październiku 1945 r.

Lotnik o polskich korzeniach

Adam Cyra przybliża sylwetkę Alvina J. Ellina, który urodził się 15 listopada 1925 r. w Norton w stanie Wirginia. - Jego rodzice byli polskimi Żydami. Pod koniec 1943 r. rozpoczął służbę w Siłach Powietrznych USA - zaznacza historyk.

Latem następnego roku trafił do Europy, stacjonując najpierw w Wielkiej Brytanii, a potem we Włoszech w 419 eskadrze 301 grupy bombowej, wchodzącej w skład 15 Armii Powietrznej USA.

Dagmar Kopijasz z Fundacji Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau w Brzeszczach podkreśla, że zastrzelenie amerykańskiego lotnika było zbrodnią wojenną. - Nie miał on bowiem jakiejkolwiek szansy podjęcia walki czy poddania się - zaznacza.

Ostatni lot Św. Franciszka

Bombowiec B-17G, nazwany przez 10-osobową załogę „St. Francis” (Św. Franciszek), uczestniczył m.in. w misjach bojowych przeciw niemieckim zakładom chemicznym na Śląsku. Jego załogę stanowili: por. Michael Kearns – pilot, por. David M. Jones – II pilot, por. Robert Fitzsimmons – nawigator, sierż. Alvin Jerry Ellin – tylny strzelec, sierż. Leo Dyga – bombardier, sierż. Joe Chapman – radiooperator, sierż. Eugene Tinley – mechanik pokładowy, sierż. Ivan Hughes – dolny strzelec, sierż. Chester Janiak – boczny strzelec (Kanadyjczyk polskiego pochodzenia) oraz sierż. Charles Mohollen – boczny strzelec.

- Po zbombardowaniu zakładów w Blachowni Śląskiej, lecący na końcu klucza „St. Francis”, dostał się pod silny ostrzał niemieckiej artylerii i został trafiony - Adam Cyra przedstawia szczegóły ostatniego lotu Św. Franciszka.

Wszyscy członkowie załogi, którzy wyskoczyli na spadochronach - z wyjątkiem Ellina - przeżyli. Wspomnianego II pilota Davida M. Jonesa uratowali mieszkańcy Jawiszowic, przekazując go pod opiekę partyzantom z oddziału Armii Krajowej „Sosienki”. Ukrywany przez polskich partyzantów doczekał nadejścia frontu i został przekazany przez Sowietów do swojej macierzystej jednostki stacjonującej we Włoszech. Pozostałych ośmiu członków zestrzelonego bombowca ujęto i trafili do niemieckiego obozu jenieckiego.

Jesienią 1945 roku ciało zastrzelonego lotnika przeniesiono z honorami na jawiszowicki cmentarz do osobnej mogiły. Lokalna społeczność z dobrowolnych składek ufundowała na jego grobie pomnik z lotniczym śmigłem i pamiątkową tablicą.

- Dwa lata po wojnie, po ponownej ekshumacji, przy asyście przedstawicieli amerykańskich wojskowych sił powietrznych, jego szczątki przetransportowano do Stanów Zjednoczonych. Pomnik z jego nazwiskiem znajduje się na nowym cmentarzu żydowskim w Knoxville w stanie Tennessee - dodaje dr Adam Cyra.

Dzisiaj, w 79 rocznicę tamtego wydarzenia na cmentarzu w Jawiszowicach hołd amerykańskiemu lotnikowi oddali m.in. burmistrz Brzeszcz Radosław Szot i prezes Fundacji Agnieszka Molenda-Kopijasz.

O zachowanie pamięci i grób dbają uczniowie z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 6 w Jawiszowicach Szkoły Podstawowej im. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Brzeszczach pamiętają o amerykańskim lotniku, który 79 lat temu zginął nad Jawiszowicami od kul niemieckiego żandarma - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto